Liczy się skuteczność

Pogoń atakowała, a Śląsk strzelał. Podopieczni Ivana Djurdjevicia głównie się bronili, ale wygrali 2:0.


Od 1 października 2022 roku Pogoń nie wygrała na własnym stadionie. Szczecinianie widocznie chcieli zmienić ten stan rzeczy w meczu ze Śląskiem Wrocław, gdyż od samego początku meczu zaczęli atakować na bramkę Rafała Leszczyńskiego. W całej pierwszej połowie gospodarze zdominowali drużynę Ivana Djurdjevicia. Przyjezdni z Dolnego Śląska w pierwszych 45 minutach oddali jeden niecelny strzał. Pogoń w tym czasie w różny sposób próbowała znaleźć drogę do bramki rywali. Akcjami na skrzydle zaskoczyć próbował Kamil Grosicki. Po jednej z takich sytuacji skrzydłowy został powalony w polu karnym i wydawało się, że sędzia powinien podyktować rzut karny. Jednak asystenci Bartosza Frankowskiego w wozie VAR nie dopatrzyli się przewinienia.

Największe zagrożenie w pierwszej części gry stworzył Vahan Biczachczjan. 23-latek w swoim stylu mocno strzelił zza pola karnego. Piłka zmierzała w stronę okienka bramki i tylko fantastyczna interwencja Leszczyńskiego uchroniła wrocławian od utraty gola.

Pomimo tego, że Pogoń kontrolowała przebieg spotkania i nie dawała dojść do głosu wrocławianom, to 3 minuty po zmianie stron Śląsk wyszedł na prowadzenie. Erik Exposito pokonał Dantego Stipicę strzałem głową, wykorzystując dobre dośrodkowanie Victora Garcii. W ten sposób Hiszpan zdobył swojego czwartego ligowego gola w tym sezonie.

Po trafieniu mecz stał się jeszcze ciekawszy. Niezwykle bliski wyrównania był Sebastian Kowalczyk, który zastąpił Rafała Kurzawę. Pomocnik próbował zaskoczyć bramkarza Śląska strzałem z dystansu, ale trafił w słupek. Chwilę później oko w oko z Leszczyńskim spotkał się Grosicki i w tej sytuacji znów górą okazał się zawodnik wrocławskiego zespołu.

Po drugiej stronie boiska w 67 minucie fantastyczną okazję zmarnował Caye Quintana, który będąc niepilnowanym w okolicach 11. metra posłał piłkę wysoko ponad bramką.

Do końca spotkania Pogoń nacierała na bramkę przeciwników, ale nie mieli odpowiedniego pomysłu na to, w jaki sposób umieścić futbolówkę w siatce. Niespodziewanie to Śląskowi udało się wywalczyć rzut karny. Po faulu w polu karnym piłkę „na wapnie” ustawił John Yeboah i pewnie podwyższył rezultat, zapewniając wrocławianom zwycięstwo.

Pogoń Szczecin – Śląsk Wrocław 0:2 (0:0)

0:1 – Exposito, 48 min (głową, asysta Garcia), 0:2 – Yeboah, 86 min (z karnego).

POGOŃ: Stipica – Stolarski (86. Borges), Zech, Malec, Koutris – Kurzawa (57. Kowalczyk), Dąbrowski – Wędrychowski (72. Fornalczyk), Biczachczjan (57. Zahović), Grosicki – Almqvist (72. Gorgon). Trener Jens GUSTAFSSON. Rezerwowi: Klebaniuk, Rezaeian, Wahlqvist, Łęgowski.

ŚLĄSK: Leszczyński – Konczkowski, Bejger, Poprawa, Verdasca, Garcia – Yeboah (90+1. Jastrzembski), Bukowski (82. Rzuchowski), Olsen, Quintana (68. Nahuel) – Exposito. Trener Ivan DJURDJEVIĆ. Rezerwowi: Szromnik, Samiec-Talar, Łyszczarz, Stawny, Wypart.

Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń). Asystenci: Marcin Boniek (Bydgoszcz) i Jakub Winkler (Toruń). Widzów: 14040. Czas gry: 97 min (46+51). Żółte kartki: Fornalczyk (75. faul) – Verdasca (62. faul).

Piłkarz meczu – Rafał LESZCZYŃSKI


Fot. Pawel Andrachiewicz / PressFocus