Lider w szatni i na boisku

27-letni obrońca urodził się w stolicy Serbii, a wtedy jeszcze Jugosławii, Belgradzie. Tam też uczył się piłkarskiego abecadła. Zaczynał w FK Zemun, żeby potem reprezentować Graficzara Belgrad i FK Belgrad. Latem 2011 przeniósł się na Słowację i grał tam do zeszłego roku. Ma słowacki paszport.

Bułgarska przygoda

Przez kilka sezonów występował w MFK Koszyce, gdzie grał i trenował pod okiem późniejszego selekcjonera słowackiej kadry, Jana Kozaka. Z Koszyc latem 2015 roku przeniósł się do Slovana Bratysława. Tam z powodzeniem występował przez trzy kolejne sezony. Przed początkiem obecnych rozgrywek przeniósł się jednak do wicemistrza Bułgarii, CSKA Sofia. – Wziął go tam ze sobą serbski szkoleniowiec, Nestor El Maestro, który pracował u nas w Spartaku Trnava. To pierwszy szkoleniowiec, który z ligi słowackiej poszedł pracować do Bułgarii – tłumaczy Mojmir Staszko, dziennikarz słowackiego „Sportu”.

El Maestro to ciekawa futbolowa postać. Ten niespełna 35-letni szkoleniowiec urodził się jako Nestor Jevtić. Zmienił jednak potem nazwisko. Pracował jako asystent w zachodnich klubach – w Schalke, Hanowerze, Austrii Wiedeń – by w zeszłym sezonie doprowadzić do tytułu mistrza Słowacji Spartaka Trnava. Potem przyjął ofertę CSKA, żeby w jednym z najbardziej znanych i utytułowanych klubów w Bułgarii popracować niespełna pół roku.

– Kiedy w lutym został zwolniony, to spodziewałem się, że długo miejsca nie zagrzeje tam i Sekulić, którego El Maestro sprowadził. Tak faktycznie się stało – mówi Mojmir Staszko.

Zagrał w reprezentacji

W tej sytuacji Sekulić musiał się rozglądać za nowym pracodawcą. Nie trwało to długo. W poniedziałek wieczorem Górnik poinformował o tym, że podpisał z zawodnikiem kontrakt do końca sezonu, z opcją przedłużenia o rok. Dziennikarz słowackiego „Sportu” chwali piłkarza. – To silna osobowość zarówno w szatni, jak i na boisku. Jest takim prawdziwym liderem. Na pewno pomoże swojemu nowemu zespołowi – uważa Staszko.

W CSKA wystąpił w 19 grach, dwunastu ligowych, sześciu w kwalifikacjach Ligi Europy, a także w spotkaniu Pucharu Bułgarii. Na swoim koncie ma też dwa występy w reprezentacji Słowacji. Szansę w zeszłym roku dał mu trener Kozak, który dobrze znał Sekulicia ze wspólnej pracy w Koszycach. – Przez lata na środku obrony grał u nas duet Durica – Szkrtel. Ten pierwszy zrezygnował i trener testował nowych zawodników, w tym Sekulicia. Teraz takim pewniakiem będzie Szkriniar – tłumaczy dziennikarz zza południowej granicy.

Debiut w sobotę?

Kto wie, czy Sekulić nie zadebiutuje już w sobotnim meczu przeciwko Zagłębiu Sosnowiec? Dla obu drużyn to przecież starcie o „być albo nie być”. Górnik tym bardziej potrzebuje silnego składu, bo za cztery żółte kartki w tym spotkaniu nie zagra pewniak na środku defensywy – Paweł Bochniewicz. W jego miejsce „wskoczy” do wyjściowego składu albo Dani Suarez, który zimą trafił na ławkę rezerwowych, albo właśnie Sekulić, który w Górniku będzie się czuł o tyle raźniej, że zimą kontrakt z drużyną podpisał przecież inny słowacki zawodnik, bramkarz Martin Chudy. – Obaj nie znają się jednak. Chudy ostatnio grał w Spartaku, Sekulić w Slovanie – mówi Mojmir Staszko. Na razie Sekulić z Górnikiem trenuje na obozie w Wodzisławiu Śląskim, który potrwa do środy.

 

Na zdjęciu: Boris Sekulić (z prawej) przez trzy sezony z powodzeniem grał w Slovanie Bratysława.