Lider z zaskoczenia

Poznaniacy drugi raz z rzędu staną do walki o ligowe punkty już w piątek i potem będą czekać na to, jak odpowiedzą ich najgroźniejsi konkurenci w walce o mistrzowski tytuł. Przed tygodniem „Kolejorz” zaliczył bolesną wpadkę, przegrywając przed własną publicznością 0:1 z Koroną Kielce. Z boiska poznaniacy schodzili pogodzeni z tym, że pozycję lidera trzeba będzie oddać…

– Przyznam szczerze, że po tamtym meczu nie sądziłem, iż wciąż będziemy otwierać tabelę – mówi bramkarz Lecha, Matusz Putnocki. – Ta pierwsza kolejka rundy finałowej dobrze się dla nas ułożyła, dzięki czemu sytuacja w tabeli nadal jest dobra. Wszystko w dalszym ciągu zależy od nas, wszystko jest w naszych rękach.

Lechici niezmiennie przewodzą stawce wskutek równoległych porażek Jagiellonii Białystok i Legii Warszawa. Jeśli jednak marzą o powrocie na mistrzowski tron po trzech latach przerwy, limit niepowodzeń powinni uznać za wyczerpany. – Ta runda play off zapowiada się bardzo ciekawie, ale będzie bardzo trudna – asekuruje się trener poznańskiej drużyny, Nenad Bjelica. – W tym sezonie nie mamy takich drużyn jak rok temu. Mam na myśli Pogoń Szczecin, która kończyła sezon młodzieżą albo Termalicę Nieciecza, która spisywała się słabo. Dzisiaj osiem zespołów wciąż ma szanse na europejskie puchary. Czwarte miejsce może zagwarantować w nich udział.

Sęk w tym, że kibiców z Bułgarskiej interesuje już tylko tytuł mistrzowski. Kolejny krok w tym kierunku wykonany ma zostać dzisiaj w Lubinie, gdzie „Kolejorz” zostanie podjęty przez Zagłębie. Dwa ostatnie konfrontacje obu zespołów kończyły się remisem.

– To bardzo doświadczony zespół, o czym świadczy liczba występów poszczególnych zawodników Zagłębia w ekstraklasie – zauważa Bjelica. – To dobrzy piłkarze, mocno poszli w górę z nowym trenerem. Grają różnymi systemami. Różnice między moim zespołem a Zagłębiem są minimalne. Liczę na atrakcyjne widowisko, które zakończy się naszym zwycięstwem.