Lider zrobił swoje

Podbeskidzie, po dobrym z obu stron meczu w Grudziądzu, pokonało Olimpię i utrzymało fotel przodownika rozgrywek.


Od pierwszych minut starcia w Grudziądzu mecz toczył się w niezłym tempie, a zaraz na początku spotkania przyjezdni mogli objąć prowadzenie. „Górale” przeprowadzili szybką i ładną kontrę, a Michał Rzuchowski świetnie dośrodkował w pole karne. Wprost na głowę Marko Roginicia. Wydawało się, że chorwacki napastnik bielskiego zespołu zrobił wszystko tak, jak należy. Skierował piłkę do ziemi. Ta jednak poszła w zbyt duży kozioł, a następnie przeleciała nad poprzeczką bramki Olimpii. Podbeskidzie ewidentnie chciało nadal atakować. Aktywni byli, przede wszystkim, na lewej stronie, gdzie Kacper Gach dobrze uzupełniał się z Mateuszem Marcem. Ten duet sprawiał defensywie gospodarzy dużo problemów.

Zespół z Grudziądza zdołał otrząsnąć się z przewagi Podbeskidzie i też potrafił być groźny. W 30. minucie na wyżyny swoich umiejętności wspiąć musiał się Martin Polaczek. Zaskoczyć, strzałem głową, próbował go Joao Criciuma. Słowacki golkiper „górali” zaprezentował jednak świetny refleks i poradził sobie z uderzeniem rywala. Pięć minut później, po drugiej stronie boiska, zrobiło się arcyciekawie. Kornel Osyra zagrał futbolówkę do Marca, który w tempo, z pierwszej piłki, odegrał ją do wbiegającego z drugiej linii Jakuba Bierońskiego. Zawodnik, który niedawno skończył dopiero 17 lat i drugi raz w życiu wyszedł na boisko, na mecz pierwszoligowy, w pierwszym składzie, zachował się, jak doświadczony snajper. Wyszedł „sam na sam” z Łukaszem Sapelą, „posadził” golkipera Olimpii na murawie i skierował piłkę do siatki. Zdobywając pierwszą w karierze bramkę na seniorskim poziomie.

Do końca pierwszej odsłony Podbeskidzie jeszcze dwa razy zagroziło bramce gospodarzy. Dwukrotnie bliski zdobycia gola był Roginić, ale najpierw jego uderzenie z dalszej odległości obronił Sapela, a chwilę później Chorwat nie sięgnął piłki po świetnym dośrodkowaniu Gacha. Na początku drugiej odsłony bardzo aktywny napastnik Podbeskidzia wywalczył dla swojego zespołu rzut karny. Sędzia uznał bowiem, że Roginić był faulowany przez Lukasz Duriszkę. Pewnie nie wszyscy zgodzili się z taką interpretacją zagrania zawodnika Olimpii, ale nie zmieniło to faktu, ze po chwili piłkę na 11 metrze ustawił Bartosz Jaroch. I pewnym strzałem w lewy, dolny róg podwyższył prowadzenie swojego zespołu. Co – po kilku minutach – nieco bielszczan… uśpiło.

Podbeskidzie poczuło się zbyt pewnie i zostało za to ukarane. Składną akcję i dobre dośrodkowanie Damiana Ciechanowskiego na bramkę zamienił Ricky van Haaren, który z bliska skierował futbolówkę do siatki między nogami Polaczka. Na więcej piłkarze lidera rozgrywek zaplecza ekstraklasy gospodarzom jednak nie pozwolili i zachowali fotel przodownika I ligi.

Olimpia Grudziądz Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:2 (0:1)

0:1 – Bieroński 35 min, 0:2 – Jaroch, 56 min (karny), 1:2 – van Haaren, 67 min.

OLIMPIA: Sapela – Ciechanowski, Bogusławski, Duriszka, Szywacz – Frelek, Kona – Kamiński, van Haaren (84. Janczukowicz), Maloku (75. Momo) – Joao Criciuma. Trener Jacek TRZECIAK.

PODBESKIDZIE: Polaczek – Jaroch, Osyra, Baszłaj, Gach – Rzuchowski, Bieroński (74. Laskowski) – Danielak, Rakowski (80. Nowak), Marzec (73. Biliński) – Roginić. Trener Krzysztof BREDE.

Sędziował Wojciech Krztoń (Olsztyn). Mecz bez udziału publiczności. Żółta kartka: Frelek – Laskowski.
Piłkarz meczu – Jakub BIEROŃSKI

Fot. Krzysztof Dzierzawa / Pressfocus