Liderom tak nie wypada

Ponieważ w piątek potknięcia zaliczyły drużyny Legii Warszawa i Lechii Gdańsk, Duma Podlasia mogła powiększyć przewagę nad głównymi rywalami w walce o mistrzowski tytuł, ale nie zrobiła tego. Liderzy LOTTO Ekstraklasy totalnie pokpili sprawę doznając po czterech kolejnych meczach bez porażki ze Śląskiem zaskakującej klęski. Na którą nie zanosiło się po inauguracyjnych 45 minutach…

W pierwszych dwóch kwadrans mecz rozczarowywał. Była walka w środku boiska, gra była jednak mało płynna i przede wszystkim nie było żadnego zagrożenia pod bramkami. A jeśli oddawano już strzały, to tylko te z kategorii „statystycznych”. O dziwo, bliżsi otwarcia wyniku byli goście. W 30 minucie piłka po strzale najskuteczniejszego Polaka w tym roku Marcina Robaka piłka o centymetr minęła bramkę byłego bramkarza Śląską Mariana Kelemena. I to były wszystkie aktywa tej połowy zakończonej bez celnego strzału, nic dziwnego, że schodzących do szatni piłkarzy żegnały gwizdy rozczarowanych kibiców.

Pierwszy strzał w światło bramki odnotowaliśmy w 48 minucie. Z główką Cholewiaka poradził sobie Kelemen, ale przy kolejnym strzale Marcina Robaka lewą nogą pod poprzeczkę Słowak był już bezradny. Robak ukąsił Jagiellonie po ośmioletniej przerwie, poprzednio uczynił to jeszcze w barwach Widzewa Łódź. Za moment goście oddali trzecie celne uderzenie podwyższając prowadzenie. Czotra zaliczył asystę, a z gola, pierwszego w sezonie, cieszył się Arkadiusz Piech. Wrocławianie w 120 sekund dwukrotnie posłali faworytów na deski, a gdyby nie interwencja Kelemena w 57 minucie w sytuacji sam na sam z Cholewiakiem, to w Białymstoku w niespełna godzinę byłoby po zabawie. Ale i tak było, tyle że w 68 minucie. Wtedy to Robak pięknym uderzeniem z 18 metrów po raz drugi pokonał Kelemena. Było to jego szóste trafienie w tym sezonie. W 79 minucie upiekło się „Jadze”, bo Piech w czystej pozycji posłał piłkę nad bramką, protestując po strzale, że przy strzale był popychany przez Przemysława Frankowskiego. „Jaga” dopiero w końcówce popisała się dwoma dobrymi strzałami, ale wynik meczu ustalił Robak ustrzelając hat tricka.

Jagiellonia Białystok – Śląsk Wrocław 0:4 (0:0)

0:1 – Robak, 49 min (asysta Cholewiak), 0:2 – Piech, 51 min (asysta Czotra), 0:3 – Robak, 68 min (asysta Chrapek), 0:4 – Robak, 90+1 (asysta Augusto).

JAGIELLONIA: Kelemen – Burliga (55. Savković), Runje, Mitrović, Guilherme – Kwiecień, Pospiszil, Machaj (55. Świderski) Frankowski, Novikovas – Bezjak (70. Klimala). Trener Ireneusz MAMROT.

Rezerwowi: Sandomierski, Klemenz, Bodvarsson, Grzyb.

ŚLĄSK: Słowik – Broź, Celeban, Golla, Czotra – Pich (90+2. Gąska niesklas.), Łabojko, Chrapek (76. Augusto niesklas.), Cholewiak – Piech 6 (86. Radecki niesklas.), Robak. Trener Tadeusz PAWŁOWSKI.

Rezerwowi: Szczerbal, Pałaszewski, Ahmadzadeh, Tarasovs.

Sędziował Piotr Lasyk (Bytom) . Asystenci: Paweł Sokolnicki (Nasielsk) i Bartłomiej Lekki (Zabrze) . Widzów 8396.Czas gry: 93 min (45+48. Żółta kartka: Czotra (34. faul).

Piłkarz meczu– Marcin ROBAK.