Liderzy dają sygnał?!

Jeszcze nim skończył się dla nas mundial, rozpoczęły się spekulacje o przyszłości selekcjonera Czesława Michniewicza, a po porażce z Francją wymownie wypowiedzieli się Robert Lewandowski i Piotr Zieliński. To mogą być gorące godziny.


Czy Czesław Michniewicz będzie pierwszym selekcjonerem w XXI wieku, który po mundialu będzie nadal prowadził reprezentację Polski, niepodzielając losu Jerzego Engela, Pawła Janasa oraz Adama Nawałki? Ani prezes PZPN Cezary Kulesza, ani sam Michniewicz nie potwierdzili czwartkowych wieści serwisu „Weszło”, jakoby wyjście z grupy było jednoznaczne z automatyczną aktywacją klauzuli w kontrakcie selekcjonera o przedłużeniu go co najmniej o rok, czyli do końca eliminacji Euro 2024, które ruszą w marcu. Portal SportoweFakty powołał się na słowa Kuleszy, że „na 90 procent nie ma takiego zapisu, ale sprawdzę to po powrocie z Kataru”, zaś Michniewicz na kanale „Cioną po oczach” skomentował równie kuriozalnie, że „nie wie, co tam jest zapisane” i nie wybiega tak daleko w przyszłość. Na konferencji prasowej – ostatniej w Katarze – rzucił tylko, że „moje sprawy są najmniej istotne, świata to nie interesuje” i poprosił o pytania dotyczące drużyny, a nie jego samego.

„Lewy” potrzebuje radości

Dziś zatem ta przyszłość stoi pod znakiem zapytania, a atmosferę wokół losu selekcjonera podgrzały wypowiedzi liderów reprezentacji po porażce z Francją. Jej styl – hołdujący zasadzie „jak ginąć, to w mundurze” – miał ostudzić głosy krytyki na proponowany przez Michniewicza sposób gry, który dał nam wyjście z grupy. Równie dobrze jednak zamiast ostudzenia wygenerował refleksję, że potencjał ofensywny tkwiący w tej reprezentacji po prostu nie był w obecnym rozdaniu wykorzystywany, choć boisko pokazało, iż był w stanie uprzykrzyć nieco życie nawet mistrzom świata. Zasłona milczenia, jaką zdawali się objąć ten defensywny styl kadrowicze w trakcie trwania „misji mundial”, częściowo opadła tuż po odpadnięciu Polski z turnieju.
Robert Lewandowski, pytany na antenie TVP jeszcze na murawie o to, czy zagra na kolejnym mundialu, wypowiedział słowa, które dały do myślenia. – Jest potrzebna radość z gry. To będzie ważny element także w niedalekiej przyszłości. Oczywiście, gdy atakujemy albo próbujemy to robić, jest inaczej, ale gdy gramy bardzo defensywnie, to radości nie ma – stwierdził kapitan reprezentacji.

Powinniśmy tak grać!

Piotr Zieliński w mixed-zonie podczas rozmowy z wysłannikami polskich redakcji do Kataru dodawał: – Uważam, że powinniśmy grać tak, jak z Francją; wykorzystywać takich piłkarzy jak ja, „Lewy”, Milik. Mamy gości, mamy gaz. To jest nasza piłka, mistrzowie świata mieli z nami problemy. Potrafimy grać w piłkę z najlepszymi. Nie mamy się czego wstydzić, nie mamy się czego bać – przekonywał pomocnik Napoli po jednym ze swoich najlepszych występów w narodowych barwach (cytat za goal.pl.). 

Michniewicz poproszony o odniesienie się do tych słów na konferencji prasowej przekonywał, że odbiera je zupełnie inaczej, zwłaszcza mając z Lewandowskim i Zielińskim świetne relacje. Zaatakował też zadającego to pytanie Jacka Kurowskiego z TVP. – Dziwi mnie, że redakcja wysyła  pana na duży turniej, a pan nie zadaje własnego pytania, tylko posługuje się słowami zawodników – mówił selekcjoner.

To będą gorące godziny?

Może to nadinterpretacja, a może jednak taką postawę zawodników można umieścić w jednym szeregu z pamiętnymi 8 sekundami ciszy Roberta Lewandowskiego, pytanego o pomysł na jeden z meczów rozegranych za kadencji Jerzego Brzęczka – i o przyszłości Czesława Michniewicza wcale nie musi zadecydować klauzula, nie musi zadecydować pierwsze od 36 lat wyjście z grupy MŚ, nie musi zadecydować „głos ludu” czy twarde stanowisko prezesa Kuleszy, a właśnie opinia najważniejszych piłkarzy. Zwłaszcza że niedługo po końcowym gwizdku niedzielnego boju o ćwierćfinał, w katakumbach Al Thumama Stadium, dało się słyszeć, że zmiana selekcjonera jest bardzo, bardzo prawdopodobna i najbliższych kilkadziesiąt godzin może być gorących. O Euro, które odbędzie się za 1,5 roku w Niemczech, grać będziemy z Czechami, Albanią, Mołdawią, Wyspami Owczymi. Te okoliczności z pewnością sprzyjają podjęciu decyzji o przebudowie narodowej drużyny i wyciśnięcia z tego pokolenia jeszcze czegoś więcej.

Wojciech Chałupczak


Fot. Grzegorz Wajda