Liga Europy. Emreli i… „Kryzysowa narzeczona”

Azerski napastnik jest najskuteczniejszym graczem Legii w pucharach. Zdobył bramkę w Pradze. Czy takiej samej sztuki dokona w Warszawie, gdzie czuje się znakomicie?


Mahir Emreli, którego przed sezonem Legia Warszawa pozyskała za darmo z Karabachu Agdam, jest najskuteczniejszym piłkarzem stołecznego klubu w tym sezonie, jeżeli chodzi o rozgrywki europejskich pucharów. W siedmiu spotkaniach – najpierw w eliminacjach Ligi Mistrzów, a następnie w kwalifikacjach Ligi Europy – reprezentant Azerbejdżanu zdobył trzy gole. Najpierw dwa razy trafił do siatki Bodoe/Glimt, a tydzień temu w Pradze dał prowadzenie swojemu zespołowi.

– Mahir jest naszym amuletem. Był na konferencji przed meczem z Norwegami i wygraliśmy – uśmiechał się Czesław Michniewicz, szkoleniowiec mistrza Polski. Wczoraj Emreli usłyszał od trenera, że… ma duże szanse, by zagrać.

Jak Giroud

W pierwszym meczu ze Slavią, zaraz po zdobyciu bramki, Emreli podbiegł do Tomasza Pekharta, który nie mógł grać z powodu kontuzji.

– Chciałem tego gola celebrować z Tomaszem. Wiem, jak bardzo chciał zagrać przeciwko swojemu byłemu klubowi. Ja, gdybyśmy grali z Karabachem, też bardzo chciałbym w takim meczu wystąpić – powiedział Mahir Emreli, który dodał, że jeśli w dzisiejszym spotkaniu trener postawi na Pekharta, to nie będzie miał z tym problemu. – Liczy się dobro zespołu – podkreślił azerski napastnik, który cele drużynowe stawia wyżej, aniżeli osiągnięcie indywidualne.

I przywołuje najlepszy z możliwych przykładów.

– Wiadomo, że rolą napastnika jest strzelanie bramek, choć nie zawsze. Olivier Giroud na mundialu w Rosji nie zdobył ani jednego gola, a Francja została mistrzem świata. Mimo to gracz ten był kluczową postacią w swoim zespole – słusznie zauważył 24-letni napastnik, który nie chciał zdradzać tego, w jaki sposób Legia zagra przeciwko Slavii dzisiejszego wieczoru.

– Nie mogę mówić o taktyce, skoro trener siedzi obok mnie – uśmiechał się piłkarz rodem z Baku.

– Cały czas staramy się wdrażać coś nowego. Uczyć się nowych rozwiązań i z każdym tygodnie czujemy się coraz lepiej – powiedział zawodnik, który z Warszawą i Legią, w pewnym sensie, zetknął się wcześniej.

Lady Pank zna na pamięć

W Karabachu Agdam występował bowiem z Jakubem Rzeźniczakiem.



– Kolegowaliśmy się, a Kuba na każdym… karaoke śpiewał „Kryzysową narzeczoną” i nauczyłem się tej piosenki na pamięć. Lubię zresztą inne utwory Lady Pank – przyznał Mahir Emreli, a jeden z najbardziej znany zespołów polskiej sceny muzycznej jest związany z Legią, bo wszyscy doskonale wiedzą, że wokalista, Janusz Panasewicz, jest zapalonym kibice stołecznego zespołu. Generalnie bardzo podoba mi się Warszawa. To piękne miasto, w którym spotkałem wspaniałych ludzi. Czuję się tutaj doskonale, a w drużynie panuje znakomita atmosfera – podkreślił napastnik Legii. Dodajmy jednak, że Mahir Emreli, jak dotąd, wszystkie gole w europejskich pucharach dla Legii strzelił na wyjazdach. Najwyższy czas, by to zmienić.

Mecz jesieni

To dobrze, że przed bardzo ważnym spotkaniem, które przy Łazienkowskiej śmiało można określić mianem meczu jesieni, w szatni warszawskiego zespołu wszystko jest w jak najlepszym porządku. Legia Warszawa przed rewanżem ze Slavią Praga jest w podobnej sytuacji, w jakiej znajdowała się w trzeciej rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów. Wówczas również zremisowała pierwsze spotkanie na wyjeździe. 1:1 z Dinamem Zagrzeb. Rywal z Chorwacji zdołał jednak wygrać w Warszawie i awansował dalej. Teraz sympatycy „Wojskowych” mają nadzieję, że nic dwa razy się nie zdarza. Legia gra o to, by jesienią zaprezentować się w rozgrywkach o znacznie większym prestiżu. A także w takich, w których więcej można zarobić. Te dwa argumenty winny zadziałać na zespół mistrza Polski mobilizująco.

IV runda eliminacji Ligi Europy

czwartek, 26 sierpnia, godz. 21.00

Legia Warszawa – Slavia Praga

Sędzia – Artur Soares Dias (Portugalia).
Transmisja – TVP 2.

Pierwszy mecz – 2:2.


Na zdjęciu: Mahir Emreli strzelił dla Legii trzy gole w pucharach. Ale żadnego w Warszawie. Najwyższy czas, by to zmienić.

Fot. Paweł Jaskółka/Pressfocus