Liga Europy. Karkołomne zadanie „Kolejorza”

Tylko zwycięstwo z Benfiką Lizbona pozwoli Lechowi Poznań zachować szanse na awans do 1/16 finału Ligi Europy.


Aby zachować szanse na awans do 1/16 finału Ligi Europy drużyna poznańskiego Lecha musi wygrać dziś w Lizbonie z Benfiką. Każdy inny wynik spowoduje, że „Kolejorz” straci szansę na promocję i grę na międzynarodowej arenie na wiosnę. Trzeba przyznać, że postawione przed drużyną Dariusza Żurawia zadania jest wręcz karkołomne, choć tydzień temu, po meczu ze Standardem Liege, w zespole z Bułgarskiej nie brakowało zawodników, który składali odważne deklaracje. Filip Bednarek, golkiper Lecha, zapowiadał walkę do końca. Takie podejście szanujemy, choć realnie rzecz ujmując szanse Lecha na sukces, najpierw ten w stolicy Portugalii, są bardzo niewielkie.

Problemy w defensywie

Przypomnijmy, że na początku rywalizacji w LE, w październiku, Lech w starciu z tym przeciwnikiem zaprezentował się przyzwoicie. Wprawdzie przegrał u siebie 2:4, ale przez większość spotkania na pewno nie odstawał od zdecydowanie wyżej notowanego rywala. Potrafił wbić mu dwa gole, a kto wie, co by było, gdyby na początku II połowy z boiska wyleciał Jan Vertonghen… Belg sam po meczu przyznał, że miał dużo szczęścia i sędzia mógł odesłać go do szatni. Tak się jednak nie stało, a zespół z Lizbony skasował trzy punkty. Później Benfica pokonała swobodnie Standard Liege, ale w meczach z Rangers FC nie była już tak pewna siebie. W obu przypadkach odrabiała dwubramkowe straty, bo też sporo goli w tych meczach pozwalała sobie strzelać. Defensywa to niemały problem trenera Jorge Jesusa, bo nie tylko rywal ze Szkocji, ale też ligowi przeciwnicy,strzelali Benfice ostatnio dużo goli.

Jeszcze w listopadzie „Orły” przegrały dwa mecze z rzędu na krajowym podwórku, w każdym straciły po trzy bramki i w przeciwieństwie do sytuacji sprzed spotkania w Poznaniu, nie są już liderem rozgrywek ligowych. Zajmują trzecie miejsce, Sporting odskoczył już na cztery punkty, a szkoleniowiec rozgląda się za zimowymi wzmocnieniami. Na razie jednak musi zmagać się z innymi problemami.

Ostatnie chwile Modera

Z Lechem na pewno nie zagra trzech zawodników, u których ostatnio zdiagnozowano koronawirusa. Zabraknie Darwina Nuneza, napastnika z Urugwaju, który ustrzelił w stolicy Wielkopolski hat tricka, a także Marokańczyka Adela Taarabta i Niemca Juliana Weigla. Ponadto kontuzjowanych jest czterech innych piłkarzy. Lech takich problemów nie ma. W Lizbonie, dokąd nasz zespół dotarł już we wtorek wieczorem, z powodu nadmiaru żółtych kartek nie wystąpi Djordje Crnomarkovic i jest to praktycznie jedyne osłabienie w ekipie trenera Dariusza Żurawia. Starcie przeciwko Benfice będzie jednym z ostatnich meczów w barwach Lecha Jakuba Modera.


Czytaj jeszcze: Szachtar za mocny dla Realu Madryt!

Od dłuższego czasu mówiło się, że Brighton&Hove Albion, który w październiku kupił pomocnika reprezentacji Polski za 11 milionów euro, a następnie wypożyczył go do „Kolejorza”, skorzysta z klauzuli skrócenia owego wypożyczenia. Taka decyzja, podobno, została już podjęta, choć żadna ze stron jej jeszcze nie ogłosiła. Poznański klub na tym nie straci, bo Brighton&Hove będzie musiał za takie rozwiązanie dopłacić milion euro.

5. kolejka LE
Czwartek, 3 grudnia, godz. 21.00

Benfica Lizbona – Lech Poznań

Sędzia – Srdjan Jovanović (Serbia).

Rangers FC – Standard Liege

Sędzia – Bojan Pandżić (Szwecja)


Na zdjęciu: W Poznaniu, przeciwko Benfice, Lech nie zagrał źle. Przegrał jednak 2:4, a w Lizbonie musi dziś wygrać…
Fot. Damian Kościesza/PressFocus