Liga Europy. Najważniejszy mecz sezonu

Jeżeli Legia Warszawa wygra ze Spartakiem Moskwa, to awansuje do fazy pucharowej Ligi Europy.


Rachunek przed ostatnią serią gier w grupie C Ligi Europy jest prosty. Legia Warszawa, która zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, może pozostać w rozgrywkach europejskich pucharów jedynie w przypadku, jeżeli pokona w dzisiejszym spotkaniu Spartaka Moskwa. Wtedy „wojskowi” na pewno zajmą 2. miejsce w grupie i awansują do 1/16 finału Ligi Europy. Innej możliwości na to, by rywalizować na międzynarodowej arenie na wiosnę, nie ma. W przypadku remisu zespół ze stolicy pozostanie na ostatniej pozycji. Ani na trzecie, gwarantujące miejsce w Lidze Konferencji, ani na pierwszą pozycję w grupie mistrz Polski szans nie ma. Właściciel Legii, Dariusz Mioduski, powiedział, że dzisiejsze spotkanie jest najważniejszym meczem sezonu.

– Czy zgadzam się ze słowami właściciela? Wiem, że ten mecz jest bardzo ważny dla klubu pod względem finansowym i dalszego rozwoju. Sytuacja w lidze jest, jaka jest. Chcemy, by w innych rozgrywkach poszło nam lepiej, czyli w Lidze Europy i w Pucharze Polski – powiedział opiekun Legii, Marek Gołębiewski.

Ze Sportingiem się udało

Wiadomo, że Legia w ekstraklasie spisuje się słabo. Przegrała również, bardzo wyraźnie, trzy ostatnie mecze w Lidze Europy i w związku z takimi wynikami trudno przy Łazienkowskiej o optymizm. Ale jeżeli jest szansa, by spróbować uratować sezon, to należy zrobić wszystko, wspiąć się na absolutne wyżyny, by ją wykorzystać.

– Pomysł na ten mecz jest jeden. Chcemy go wygrać. Na pewno zagramy bardziej ofensywnie niż w meczach z Leicesterem i Napoli. Musimy być bardziej odważni – podkreślił trener Gołębiewski, a w Warszawie liczą nie tyle na cud, co na powtórkę sprzed pięciu lat.

Wówczas po batach od Borussii Dortmund w Lidze Mistrzów, przed ostatnią kolejką Legia miała jeszcze szansę na to, by zająć trzecie, gwarantujące grę w Lidze Europy miejsce w grupie, ale musiała wygrać ostatni mecz. Mierzyła się ze Sportingiem Lizbona i wygrała 1:0 po golu Guilherme, co oznaczało pozostanie na międzynarodowej arenie na wiosnę. Wówczas jednak, pod wodzą niedługo wcześniej zatrudnionego Jacka Magiery, zespół wyraźnie odżył. Teraz pod wodzą Marka Gołębiewskiego trudno mówić o podobnym zjawisku. Wprawdzie udało się w końcu wygrać w lidze i awansować do ćwierćfinału Pucharu Polski, ale w ostatnim meczu ekstraklasy Legia znów przegrała.

Mają pole manewru

Spartak w tym sezonie w rozgrywkach rosyjskiej ekstraklasy również nie imponuje. Ale zajmuje dziewiąte, a nie szesnaste miejsce. I przegrał nie jedenaście, a sześć spotkań. Ponadto w minionej kolejce LE zespół z Moskwy pokonał Napoli i bardzo utrudnił włoskiej drużynie sprawę. Wygrana w Warszawie gwarantuje Spartakowi awans do fazy pucharowej LE, bo Rosjanie mają lepszy bilans bezpośrednich meczów z neapolitańską drużyną. Mało tego, Spartak może nawet zająć pierwsze miejsce w grupie. Stanie się tak, jeżeli wygra przy Łazienkowskiej, a w starciu Napoli z Leicesterem nie wygra zespół z Anglii.

Znacznym zmartwieniem dla Legii przed dzisiejszym spotkaniem jest kontuzja Filipa Mladenovicia, który doznał urazu w meczu z Cracovią. Wczoraj serbski wahadłowy przeszedł zabieg kolana i na pewno przeciwko Spartakowi nie zagra. Ale inni gracze Legii wracają do pełni formy.

– Lirim Kastrati, Mattias Johansson i Rafael Lopes będą brani pod uwagę przy ustalaniu składu, a więc sumarycznie nasza sytuacja kadrowa się poprawiła. Mamy pole manewru – przekonuje trener Gołębiewski.

6. kolejka Ligi Europy
Czwartek, 9 grudnia, godz. 18.45

Legia Warszawa – Spartak Moskwa
Sędzia
– Matej Jug (Słowenia).

Napoli – Leicester
Sędzia
– Antonio Mateu Lahoz (Hiszpania).

1. Leicester 5 8 10:8
2. Spartak 5 7 9:9
3. Napoli 5 7 12:8
4. Legia 5 6 4:10


Na zdjęciu: Tylko zwycięstwo Legii ze Spartakiem pozwoli mistrzowi Polski pozostać w rozgrywkach europejskich na wiosnę.
Fot. Wojciech Dobrzyński/PressFocus