Liga Europy. Nieporadne pożegnanie Lecha

Lech Poznań, w ostatnim meczu fazy grupowej LE, nie miał praktycznie nic do powiedzenia w starciu z Rangers FC.

Tym razem trener Dariusz Żuraw nie postawił wyłącznie na zawodników drugiego planu w swoim zespole i spośród zawodników pierwszego wyboru tylko Dani Ramirez, Jakub Moder i Alan Czerwiński usiedli na ławce rezerwowych. Kilku kluczowym piłkarzom dał również odpocząć szkoleniowiec szkockiego zespołu, Steven Gerrard, choć warto zaznaczyć, że Rangers FC toczył z Benfiką Lizbona, która grała w Liege, korespondencyjne starcie o pierwsze miejsce w grupie.

„Strażnicy” potrzebowali zwycięstwa w Poznaniu, bo wtedy nie musieli oglądać się na to, co wydarzy się w Belgii. Mieli bowiem lepszy bilans bezpośrednich meczów w portugalskim rywalem.

Koszmarny błąd „Kamyka”

Spotkanie pechowo rozpoczęło się dla Lecha. Już w piątej minucie brzydko wyglądającego skręcenia stawu skokowego doznał Michał Skóraś i dość długo był opatrywany poza boiskiem. Wysiłki fizjoterapeutów spełzły na niczym i reprezentant naszej młodzieżówki został zmieniony. Mimo to „Kolejorz” całkiem nieźle wszedł w mecz i gdyby w 15. minucie spotkania na miejscu Lubomira Szatki był np. Mikael Ishak, to gospodarze objęliby prowadzenie. Słowak był na czystej pozycji, ale nie wykorzystał bowiem świetnego dośrodkowania w pole karne i główkując, trochę nieporadnie, przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Była to w zasadzie jedyna klarowna sytuacja bramkowa w pierwszej połowie z obu stron. Wprawdzie to goście ze Szkocji prezentowali nieco wyższą kulturę gry, co nie było wielkim zaskoczeniem, ale drużyna Stevena Gerrarda nie forsowała tempa.

Sporo było gry w środku pola, długiego rozgrywania piłki w ataku pozycyjny i – nie ma się co oszukiwać – długimi momentami ten mecz był, po prostu, smętny. Aż do momentu,w którym fatalny błąd popełnił Kamiński, który próbując podać piłkę do tyłu, zagrał ją wprost do Cedrica Ittena. Napastnik Rangers wpadł w pole karne i uderzył mocno, pod poprzeczkę, w krótki róg bramki strzeżonej przez Filipa Bednarka. Golkiper Lecha był bez szans i „The Gers” zrobili ważny krok kub temu, po co do Poznania przyjechali.

Kuriozum Bednarka

Tym bardziej, że zespół ze Szkocji traci w tym sezonie niezwykle mało bramek i wiadomo było, że Lechowi wyrównać w tym meczu będzie bardzo ciężko. Jakieś szanse „Kolejorz” mógł stworzyć sobie po stałych fragmentach gry, ale strzał Tymoteusza Puchacza z rzutu wolnego był zbyt słaby, by zaskoczyć Jonthana McLaughlina.

Przez krótką chwilę wydawało się, że Lech będzie w stanie przejąć inicjatywę, ale piłkarze Dariusza Żurawia, widząc bardzo dobrze zorganizowanego rywala, szybko się zniechęcili. Rywal zupełnie panował nad tym, co działo się na boisku. A najlepszym dowodem na nieporadność zespołu z Poznania był drugi gol dla rywala.

Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego głową na bramkę uderzył Connor Goldson. Nie wiadomo, co chciał w tej sytuacji zrobić Bednarek, ale pozwolił, aby futbolówka odbiła się od poprzeczki, następnie trafia w… linię bramkową, a następnie formalności dopędził Ianis Hagi. Golkiper Lecha zachował się w tej sytuacji wręcz kuriozalnie, bo powinien piłkę złapać i zażegnać niebezpieczeństwo.

To nie było godne pożegnanie „Kolejorza” z Ligą Europy, a nam pozostaje wierzyć, że na następny występ naszego zespołu na tym szczeblu rozgrywek nie trzeba będzie czekać, jak poprzednio, pięć lat.

Lech Poznań – Rangers FC 0:2 (0:1)

0:1 – Itten (31), 0:2 – Hagi (72)

Sędziował Jose Maria Sanchez (Hiszpania). Żółte kartki: Zungu, Balogun

LECH: Bednarek – Butko, Szatka, Crnomarković, Puchacz – Skóraś (12. Sykora, 64. Ramirez), Tiba (46. Moder), Muhar, Kamiński (46. Kraweć) – Marchwiński – Ishak (64. Awwad). Trener Dariusz ŻURAW.

RANGERS: McLaughlin – Patterson (66. Tavernier), Goldson, Balogun (81. Bassey), Bariszić – Arfield, Hagi (77. Kent), Aribo – Kamara, Itten (80. Morelos), Zungu (76. McAllister). Trener Steven GERRARD.


Standard Liege – Benfica Lizbona 2:2 (1:1)
1:0
– Raskin (12), 1:1 – Everton (16), 2:1 – Tapsoba (50), 2:2 – Pizzi (67. karny).


1. Rangers 6 14 13:7

2. Benfica 6 12 18:9

3. Standard 6 4 7:14

4. Lech 6 3 6:14



Na zdjęciu: Lech Poznań, na pożegnanie z Ligą Europy, został stłamszony przez kolejnego rywala.

Fot. Paweł Jaskółka/Pressfocus