Liga Europy. Sprawa wewnątrz londyńska

W 2014 roku pierwszy raz w historii, w finale europejskiego pucharu zmierzyły się dwa zespoły z jednego miasta, czyli z Madrytu. Dwa lata później historia się powtórzyła i Real po raz drugi pokonał Atletico. Teraz o triumf w Lidze Europy powalczą zespoły nie ze stolicy Hiszpanii, ale ze stolicy Zjednoczonego Królestwa, czyli Londynu. Obiekty drużyny Arsenalu i Chelsea są oddalone od siebie o około 13 km, ale aby z północnej części, czyli z Emirates Stadium, przedostać się na Stamford Bridge, trzeba spędzić w samochodzie około godziny. Zdecydowanie dalej jest do Baku, bo stolica Azerbejdżanu oddalona jest od Londynu o 4500 kilometrów. Bezpośredni lot trwa ok. 5,5 godziny, a podróżować naziemnymi środkami lokomocji trzeba sporo powyżej dwóch dób.

Ormianin, czyli ofiara

Angielscy kibice początkowo cieszyli się na tak daleką i – jak dla nich – zupełnie egzotyczną podróż, ale ich entuzjazm szybko opadł. Organizator podjął bowiem decyzję, że fani Arsenalu i Chelsea otrzymają zaledwie po 3,5 tysiąca biletów, a przecież wybudowany w 2015 roku Stadion Olimpijski w Baku może pomieścić 69 tysięcy widzów. Miarka przebrała się jednak kilka dni temu. Ormianin Henrikh Mchitarjan, pomocnik „Kanonierów”, postanowił – w obawie o własne bezpieczeństwo – nie jechać na mecz do Azerbejdżanu. Wszystko przez konflikt o Górski Karabach pomiędzy Armenią a krajem, w którym finał zostanie rozegrany. Azerowie i Ormianie od dziesiątek lat – delikatnie mówiąc – nie darzą się sympatią. – Po rozważeniu wszelkich możliwości podjęliśmy trudną decyzję, abym nie jechał z drużyną na mecz. Takie przypadki nie mają miejsca zbyt często i bardzo boli mnie to, że nie będę mógł być z zespołem.

Będę jednak trzymał za niego kciuki i wierzę, że moi koledzy przywiozą puchar na Emirates Stadium – napisał w mediach społecznościowych Henrikh Mchitarjan. Po takich słowach kibice obu zespołów zaczęli zwracać wejściówki na spotkanie, a zespół Arsenalu chciał wyjść na rozgrzewkę w specjalnych koszulkach wspierających piłkarza z Armenii. FIFA, wyczulona na polityczne kwestie, zabroniła jednak takiej manifestacji i jednocześnie ostrzegła piłkarzy obu zespołów, że wobec jakikolwiek oznak mieszania polityki i sportu wyciągnie konsekwencje. Warto podkreślić, że Ormianin, który w całej tej sytuacji stał się ofiarą, już trzeci raz zrezygnował z gry w Azerbejdżanie. Po raz pierwszy taki przypadek miał miejsce, kiedy bronił jeszcze barw Borussii Dortmund, a jego zespół mierzył się z FK Gabala. Drugi przypadek wydarzył się jesienią zeszłego roku, a Arsenal pokonał 3:0 Karabach Agdam.

Kto zagra w pucharach?

Jego ostatni mecz?

Przypadek Mchitarjana jest najszerzej komentowaną kwestią wokół finału, ale nie oznacza to, że pod względem sportowym nic się nie dzieje. Wiele wskazuje na to, że dzisiejszy mecz będzie ostatnim w barwach Chelsea dla Edena Hazarda. Zawodnik ten od wielu miesięcy znajduje się na celowniku Realu Madryt i kilka razy wydawało się, że transfer jest przesądzony. Czy tym razem Belg jest bliżej, czy też dalej Estadio Santiago Bernabeu? Trudno stwierdzić, ale angielskie media uważają, że pewne jest jedno. W powietrzu tkwi cena zaporowa, jaką „The Blues” wyznaczyli za swojego zawodnika, a mianowicie 130 mln euro. – Jeżeli ten mecz ma być moim pożegnaniem z Chelsea, to bardzo chcę zdobyć trofeum. To byłoby idealne rozwiązanie dla nas wszystkich. Chcę wygrać Ligę Europy i nie ważne, czy strzelę gola. Uczestniczymy w finale europejskich zmagań i nie ma znaczenia, czy jest to Liga Mistrzów, czy Liga Europy. Trzeba wygrać i tyle – powiedział Eden Hazard.

Chelsea, która rywalizację w Premier League zakończyła na 3. miejscu, ma już zagwarantowany udział w fazie grupowej najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywek w przyszłym sezonie. Tymczasem Arsenal finiszował dopiero na 5. pozycji i zapewnił sobie tylko Ligę Europy. Przypomnijmy jednak, że od 2015 roku obowiązuje przepis, że zwycięzca LE ma zagwarantowany start w Champions League, czyli teoretycznie to „Kanonierom” powinno zależeć na sukcesie. Nieznacznym faworytem w notowaniach bukmacherów jest jednak Chelsea, ale różnice w notowaniach są doprawdy bardzo małe. Pewne jest, że trofeum Ligi Europy trafi do Londynu.

Finał Ligi Europy

Środa, 29 maja, godz. 21.00, Baku, Stadion Olimpijski
Chelsea – Arsenal
Sędzia – Gianluca Rocchi (Włochy).

 

Na zdjęciu: Wiele wskazuje, że mecz w Baku będzie ostatnim występem Edena Hazarda w barwach Chelsea.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ