Liga mistrzostw świata

Jeśli o sile danej ligi świadczy liczba uczestników mundialu, to PlusLiga nie ma sobie równych.


Włochy, Rosja, Brazylia i Polska – te kraje znawcy siatkówki wymieniali jednym tchem, gdy byli pytani o najsilniejsze siatkarskie rozgrywki na świecie. Polska liga zawsze była stawiana w gronie najlepszych, ale nigdy nie była uznawana za najlepszą. Trochę było w tym prawdy. Najlepsi siatkarze najchętniej uciekali do Włoch, gdzie poziom sportowy był bądź nadal jest zdecydowanie najwyższy. Drugim chętnie wybieranym kierunkiem była Rosja. Choć trudno jej było rywalizować pod względem jakości życia z Półwyspem Apenińskim, to kusiła najlepszych gigantycznymi zarobkami. Ci, którzy nie zmieścili się do jednej lub drugiej ligi, najczęściej wybierali Polskę. Pewni pracodawcy, dobra organizacja i doskonała atmosfera na trybunach przyciągała solidnych zawodników nad Wisłę. Ale wszystko powoli zaczęło się zmieniać…

Uznana marka

Przede wszystkim wzrósł poziom sportowy. Do tej pory rozgrywki Ligi Mistrzów wygrywały zazwyczaj kluby włoskie lub rosyjskie. Od dwóch lat w Europie panuje Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która jest doskonałą wizytówką PlusLigi. Swoje zrobiła też – niestety – wojna w Ukrainie. Rosja została odcięta od reszty sportowego świata i tylko nieliczni z zagranicznych siatkarzy grających w Superlidze zdecydowali się na pozostanie w niej.

Zostały więc liga polska i włoska. Nie wolno zapominać też o brazylijskiej, choć biorąc pod uwagę siłę reprezentacji, która nie jest już dominatorem światowych rozgrywek, to odstaje ona nieco od dwóch wspomnianych europejskich rozgrywek.

Liga włoska nadal ma swój splendor. Uważana jest za idealną – są dobre pieniądze, dobra jakość życia i mimo wszystko elitarna. Gdy jednak spojrzeć na siły reprezentacji oraz ilość zagranicznych zawodników występujących na trwających mistrzostwach świata, PlusLiga nie ma sobie równych. Od ośmiu lat polskie rozgrywki noszą miano „Ligi mistrzów świata” i oby tak zostało po zakończeniu niedzielnych zmagań w Spodku. Bez wątpienia już teraz jednak można ją nazwać „ligą mistrzostw świata”, bo tylu przedstawicieli na mundialu nie mają żadne inne rozgrywki.

Dwunastu z czternastu wspaniałych

Należy zacząć oczywiście od naszej reprezentacji. Z czternastki grającej na mundialu aż dwunastu zawodników w sezonie 2022/2023 wystąpi w naszych rozgrywkach. Za granicą występują tylko Bartosz Kurek, który na kolejny sezon pozostaje w Japonii oraz Kamil Semeniuk, który opuszcza ZAKSĘ i przenosi się do… włoskiej Perugii. Niewiele brakowało, a popularny „Semen” związałby się z Zenitem Kazań, jednak wobec inwazji Rosji na Ukrainę odrzucił tę propozycję. Z plusligowej dwunastki połowę stanowią zawodnicy mistrza Polski z Kędzierzyna-Koźla i wicemistrza z Jastrzębia. Reszta „rozlokowana” jest po pozostałych klubach.

Reprezentanci w (prawie) każdym klubie

Dwunastu siatkarzy reprezentacji Polski, wciąż aktualnego mistrza świata – ta liczba robi wrażenie. Gdy jednak spojrzeć na zagranicznych zawodników, którzy występują na mundialu, to liczba jest już niemalże porażająca. Podczas polsko-słoweńskiego turnieju występuje (lub wystąpiło) łącznie 33 zagranicznych zawodników, którzy w kolejnym klubowym sezonie będą występowali nad Wisłą i to niemal w każdym klubie. Na chwilę obecną w swoich szeregach uczestników MŚ nie mają tylko Cerrad Enea Czarni Radom oraz GKS Katowice. O ile w radomskim zespole nic się już nie zmieni, o tyle mówi się, że do katowiczan dołączy Georgi Seganow, rozgrywający reprezentacji Bułgarii, który zastąpi amerykańskiego uciekiniera Micah Ma’a. Jeśli spekulacje się potwierdzą, wówczas liczba zagranicznych uczestników MŚ, którzy zagrają w Polsce wzrośnie do 34.

Amerykańska kolonia

Największą kolonię zagranicznych zawodników w Polsce tworzą Amerykanie. Jest ich aż sześciu. David Smith i Erik Shoji pozostają w ZAKSIE, Joshua Tuaniga i Taylor Averill będą reprezentować barwy Indykpol AZS Olsztyn, do Asseco Resovii przeniósł się Torey Defalco, a do Lublina Jeffrey Jendryk. Tak liczna obecność Amerykanów w Polsce nie dziwi. Z jednej strony nie mają profesjonalnej ligi w swoim kraju, więc są zmuszeni do zarobkowej emigracji. Z drugiej niezbyt chętnie udają się do Rosji. Polska jest więc idealnym przystankiem, choć najlepsi – jak Matthew Anderson, Aaron Russel czy Micah Christenson wybierają inne, lepiej płatne kierunki.

Liczna grupa sąsiadów

Drugimi nacjami pod względem największej ilości przedstawicieli są Niemcy i Ukraińcy. Ci pierwsi wybierają nasz kraj z uwagi na bliskość obu krajów. Przynajmniej tę geograficzną. Dlatego też Florian Krage zdecydował się pozostać w Cuprum Lubin a Lukas Kampa w Treflu Gdańsk. Do Indykpolu AZS dołącza Moritz Karlitzek, do Projektu Warszawa Linus Weber, a Jan Zimmermann do BBTS-u Bielsko-Biała.

Ukraińcy będą obecni w dwóch polskich klubach – Jurij Semeniuk w stołecznym zespole, a Ilja Kowalow w Cuprum. Trzech pozostałych reprezentantów będzie występować w Barkomie Każany Lwów, który od tego sezonu dołącza do PlusLigi. Z wiadomych przyczyn lwowianie będą swoje mecze rozgrywać w Krakowie.

Dziesięć krajów, jedna liga

Nieco mniej liczna jest grupa francuska oraz argentyńska. W tym roku nad Wisłą będziemy mogli oglądać czterech mistrzów olimpijskich. Do tria z Jastrzębia – Benjamina Toniuttiego, Stephena Boyera i Trevora Clevenota dołączył Kevin Tillie, który ponownie będzie reprezentował barwy stołecznego klubu. Argentyna swoich przedstawicieli będzie miała w Aluron CMC Warcie Zawiercie (Santiago Danani), Treflu Gdańsk (Jan Martinez Franchi), Ślepsku Malow Suwałki (Matias Sanchez) oraz PSG Stali Nysa (Nicolas Zerba).

Mniej liczne są pozostałe nacje. Po raz kolejny w PlusLidze wystąpi trzech Serbów – Uros Kovacević w Zawierciu, Aleksandar Atanasijević w Bełchatowie i Miran Kujundzić w Suwałkach. Dwóch Holendrów to Robbert Andringa w Olsztynie i Twan Wiltenburg w Kędzierzynie-Koźlu. Nie zmienia się też dwójka Słoweńców w Asseco Resovii, w której nadal grać będą Jan Kozamernik i Klemen Cebulj.

Po jednym przedstawicielu w PlusLidze mają Japończycy – Kento Miyaura w Nysie oraz Bułgarzy (na razie) – Denis Karjagin w ZAKSIE. Biorąc pod uwagę całe zestawienie w PlusLidze wystąpią uczestnicy mistrzostw świata z 10 państw, wyłączając oczywiście Polskę.

Nadal w grze

Jak więc doskonale widać PlusLiga uczestnikami mistrzostw świata stoi. Biorąc pod uwagę reprezentację Polski oraz wszystkich zagranicznych uczestników naszej ligi można byłoby stworzyć cztery niemal pełne zespoły. Tylu uczestników mundialu nie ma żadna inna liga na świecie.

Co warte podkreślenia, zdecydowana większość tych reprezentacji nadal jest w grze. Oprócz Polaków i Amerykanów, którzy zagrają naprzeciwko siebie już w czwartek są to Ukraińcy, Francuzi, Argentyńczycy, Serbowie, Holendrzy, Słoweńcy i Japończycy. Co za tym idzie, możemy być pewni, że po zakończeniu mistrzostw świata czekają nas pasjonujące mecze PlusLigi. Wszak to liga mistrzostw – i oby – mistrzów świata.

Michał Kalinowski


ZAGRANICZNI UCZESTNICY MISTRZOSTW ŚWIATA GRAJĄCY W PLUSLIDZE

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle (4): David Smith, Erik Shoji (obaj USA), Twan Wiltenburg (Holandia), Denis Karjagin (Bułgaria). Jastrzębski Węgiel (3): Benjamin Toniutti, Stephen Boyer, Trevor Clevenot (wszyscy Francja). Aluron CMC Warta Zawiercie (2): Santiago Danani (Argentyna), Uros Kovacević (Serbia). PGE Skra Bełchatów (1): Aleksandar Atanasijević (Serbia). Asseco Resovia (3): Torey DeFalco (USA), Jan Kozamernik, Klemen Cebulj (obaj Słowenia). Indykpol AZS Olsztyn (4): Joshua Tuaniga, Taylor Averill (obaj USA), Robbert Andringa (Holandia), Moritz Karlitzek (Niemcy). Trefl Gdańsk (2): Jan Martinez Franchi (Argentyna), Lukas Kampa (Niemcy). GKS Katowice: 0. Projekt Warszawa (3): Kevin Tillie (Francja), Linus Weber (Niemcy), Jurij Semeniuk (Ukraina). Cuprum Lubin (2): Florian Krage (Niemcy), Ilja Kowalow (Ukraina). LUK Lublin (1): Jeffrey Jendryk (USA). Ślepsk Malow Suwałki (2): Matias Sanchez (Argentyna), Miran Kujundzić (Serbia). Cerrad Enea Czarni Radom: 0. PSG Stal Nysa (2): Nicolas Zerba (Argentyna), Kento Miyaura (Japonia). BBTS Bielsko-Biała (1): Jan Zimmermann (Niemcy). Barkom Każany Lwów (3): Ołeh Szewczenko, Wasyl Tupczyj, Dmytro Kanajew (wszyscy Ukraina).

Liczba zawodników PlusLigi według krajów: USA (6), Niemcy (5), Ukraina (5), Francja (4), Argentyna (4), Serbia (3), Holandia (2), Słowenia (2), Japonia (1), Bułgaria (1).

Polscy gracze w MŚ (12): Marcin Janusz, Łukasz Kaczmarek i Aleksander Śliwka (wszyscy Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle), Grzegorz Łomacz, Mateusz Bieniek, Karol Kłos (wszyscy PGE Skra Bełchatów), Tomasz Fornal, Jakub Popiwczak (obaj Jastrzębski Węgiel), Paweł Zatorski, Jakub Kochanowski (obaj Asseco Resovia), Mateusz Poręba (Indykpol AZS Olsztyn), Bartosz Kwolek (Aluron CMC Warta Zawiercie).


Na zdjęciu: Aż sześciu Amerykanów będzie grało w PlusLidze w zbliżającym się sezonie i to jest najliczniejsza grupa obcokrajowców.

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus