Liga Mistrzów. Gra o komplet zwycięstw

Jastrzębianie stają przed szansą zakończenia fazy zasadniczej z kompletem zwycięstw. Grupa Azoty Kędzierzyn-Koźle gra z włoskim potentatem o awans do ćwierćfinału.


Mistrzowie Polski z Jastrzębia mają już zapewniony awans do fazy play off, ale nie oznacza to, że odpuszczą dzisiejsze starcie z VfB Friedrichshafen. Mogą bowiem wygrać grupę z kompletem zwycięstw, co jeszcze nigdy w historii im się nie udało. Najbliżej dokonania takiej sztuki byli w sezonie 2013/14. Wygrali wtedy pięć z sześciu spotkań.

Dla „pomarańczowych” starcie z ekipą z Niemiec jest dopiero trzecim po kwarantannie i wciąż dochodzą do optymalnej formy. Przyjmujący Rafał Szymura jest bardzo zadowolony, że zespół wrócił do gry i w pierwszych meczach zmierzył się ze słabszymi rywalami. – Nie jest łatwo wrócić do treningów w niedzielę, a już we wtorek jechać na mecz – podkreślił.

Jastrzębianie najpierw zagrali w Bułgarii z Hebarem Pazardżik, a następnie w ekstraklasie ze Ślepskiem Malow Suwałki. Oba wygrali łatwo, choć z Bułgarami stracili pierwszego seta w Lidze Mistrzów. Widać było, że brakowało im rytmu meczowego. – Nie weszliśmy dobrze w tamto spotkanie. Później wróciliśmy na odpowiednie tory. W meczu z Suwałkami było już lepiej, choć nie było to jeszcze to, co ma być. Z każdym kolejnym spotkaniem będzie coraz lepiej – ocenił Szymura. – Dobrze się nam ułożył kalendarz, że po przerwie trafiliśmy na rywali z nieco niższej półki. Dzięki temu możemy spokojnie wejść w rytm treningowy i meczowy – dodał.

Szymura zwykle pełni rolę rezerwowego, ale ma nadzieję na występ przeciwko Friedrichshafen. – Myślę, że trener będzie rotował składem. Da zawodnikom, którzy w dwóch ostatnich meczach grali więcej, trochę odpocząć. W weekend czeka nas bowiem już zdecydowanie trudniejsze stercie w Zawierciu z Aluronem. Na pewno nie odpuścimy meczu z Friedrichshafen. Chcemy zostać najlepszym zespołem fazy grupowej Ligi Mistrzów – zapewnił Szymura.

Pełna mobilizacja panuje z Kędzierzynie-Koźlu. Wicemistrzów Polski czeka wyjazdowe starcie z jednym z włoskich potentatów, Cucine Lube Civitanova. Dla gospodarzy spotkanie nie ma wielkiego znaczenia. Są już pewni gry w play offie. Dla kędzierzynian z kolei to mecz o być albo nie być w Lidze Mistrzów. Muszą wygrać. Obecnie mają na koncie trzy wygrane i 10 punktów. To może okazać się niewystarczającą zaliczką, by z drugiego miejsca zapewnić sobie udział w najlepszej ósemce. Zagrają w nim bowiem zwycięzcy grup oraz trzy najlepsze ekipy z drugich miejsc. W pierwszej kolejności liczą się wygrane.

Jakub Kubielas, mic


MECZE POLSKICH DRUŻYN

Środa, 16 luty

JASTRZĘBIE-ZDRÓJ, 18.00: Jastrzębski Węgiel – VfB Friedrichshaffen (grupa A)

MAASEIK, 20.30: VC Greenyard – Projekt Warszawa (grupa B)

CIVITANOVA, 20.30: Cucine Lube – Grupa Azoty Kędzierzyn-Koźle (grupa C)


Na zdjęciu: Jastrzębianie w fazie grupowej nie mieli sobie równych.

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus


Pech Francuza

Stephen Boyer, atakujący Jastrzębskiego Węgla, który w niedzielę wrócił na boisko po 2,5-miesięcznej przerwie, znów nabawił się kontuzji. Tym razem pauza potrwa około dwóch tygodni.

Reprezentant Francji pod koniec listopada złamał kość śródręcza, co wymagało jej zespolenia. Do urazu nie doszło w trakcie treningu ani meczu. Mistrz olimpijski z Tokio przeszedł 3 grudnia operację w Bordeaux, wrócił do Polski i już na miejscu kontynuował rehabilitację. Ponownie na boisku pojawił się podczas niedzielnego meczu jastrzębian ze Ślepskiem Malow Suwałki. Wszedł najpierw na krótko pod koniec pierwszego seta, sytuacja powtórzyła się w drugim.

Wtedy Francuz blokując atak Bartłomieja Bołądzia doznał rozcięcia skóry pomiędzy kciukiem, a palcem wskazującym i z krwawiącą dłonią opuścił boisko. – Rana została zaopatrzona i zszyta. Teraz zawodnika czeka ponowna przerwa w grze. Na szczęście nie będzie to tak długa pauza jak wcześniej. Prognozy mówią o dwóch tygodniach – poinformował rzecznik jastrzębskiego klubu Marcin Fejkiel.

(mic)