Liga Mistrzów. Kolorowy zawrót głowy

Zmęczenie psychiczne daje się we znaki obrońcom tytułu mistrzowskiego i to główny powód nierównej formy.


Czołowi hokeiści i reprezentanci kraju w zespole JKH GKS Jastrzębie mają już rozegranych 27 meczów, a tym kilkanaście o wysoką stawkę. Finałowy turniej kwalifikacji olimpijskiej w Bratysławie, 4. potyczki w Lidze Mistrzów, a ligowe starcia do łatwych nie należy.

– O nasze przygotowania fizyczne nie należy się obawiać, bo nad rywalami w lidze wyraźnie górujemy. – Natomiast psychicznie jesteśmy zmęczeni, bo wszystko kręci wokół lodu, analiz gry rywali oraz spotkań. No, cóż i to trzeba przetrwać i oby tylko z jak najmniejszymi stratami – wyznał czołowy defensor zespołu, Mateusz Bryk.

Koniec przygody

Dla zespołu JKH GKS-u zbliża się koniec sportowej przygody w Lidze Mistrzów. O dwumeczu z norweskim Frisk Asker wszyscy unikają rozmów, bo mają dość hokeja.

– Występy w Lidze Mistrzów należy traktować jako nagrodę za poprzedni sezon, który był dla nas wspaniały – uśmiecha się kapitan zespołu, Maciej Urbanowicz.

– Mamy okazję sprawdzić swoje umiejętności na tle wymagających rywali i wiemy gdzie oraz jakie są różnice między nami. Jednak skupiamy się na rywalizacji na ligowym podwórku. Teraz stawka jest wyrównana i trzeba sporo natrudzić, by osiągnąć korzystny wynik. Przegraliśmy 3 mecze z rzędu, bo gramy mało stabilnie, nierówno i to jest naszą największą bolączką. W ostatnim meczu w Sosnowcu prowadziliśmy 2:0 i wydawało się, że wszystko jest pod naszą kontrolą. A tymczasem zupełnie się pogubiliśmy i na lodzie było chaos. Na szczęście wykorzystaliśmy dwie liczebne przewagi i wygraliśmy mecz.

Mocno ubolewamy nad naszą nierówno grą, staramy się to zmienić, ale nie mamy czasu na treningi. Ciągle jednak jesteśmy w biegu i już się cieszymy, że po dzisiejszym meczu otrzymamy dwa dni wolnego i chyba nikomu nie przyjdzie do głowy, by w tym czasie wybrać się na lodowisko. A po wizycie w Norwegii znów przyjdzie wskoczyć na tę krajową karuzelę i mamy ważne ligowe potyczki oraz Superpuchar Polski.

Pod napięciem

Trener Robert Kalaber już od dłuższego czasu żyje pod ogromnym napięciem, bo przecież chciałby ciągle wygrywać. Choć sam doskonale zdaje sobie sprawę, że jest niemożliwe, a na dodatek pojawiają się różne problemy. Pod koniec niedzielnego meczu twardy Łotysz Maris Jass w starciu z rywalem złamał kości strzałkową w nodze i nawet przez 8 tygodni może pauzować. Jastrzębianom przyjdzie grać na 7. defensorów.

– Od początku sezonu jest trudno, bo wszyscy się mobilizują – mówi słowacki szkoleniowiec. – Gdy prowadzimy 4:1 albo 2:0, tak jak było w meczach z Sanokiem i Sosnowcem zaczyna się kalkulacja. Próbujemy szanować krążek, zawodnicy nie podejmują gry jeden na jeden i starają się oszczędzać. A czas, że można było się prześlizgać i wygrać już chyba bezpowrotnie minęły. Strasznie się męczymy, bo gramy non-stop.

Z Sanokiem pauzowali Mateusz Bryk oraz Martin Kasperlik, zaś do Sosnowca nie przyjechał Patrik Nechvatal. Mentalnie chłopaki są zmęczeni i trzeba znaleźć „złoty” środek, po powrocie z Norwegii mamy ważne spotkania.

Frisk Asker to ostatni mistrz Norwegii i po tytułu… sięgnął w 2019 r. Dwa ostatnie sezony z powodu pandemii nie zostały dokończony. W poprzednim sezonie drużyny sklasyfikowano według średniej zdobytych punktów, ale medali nie przyznano. Zespół z Asker zajęła pierwsze. W tegorocznej edycji LM ekipa z Asker znacznie słabiej zaprezentowała się na lodzie w Oslo, przegrywając wysoko z Salzburgiem i Bolzano, ale w rewanżach było znacznie lepiej. We Włoszech wygrała po karnych i potyczki z JKH GKS-em zadecydują o 3. miejscu w grupie.


Przypominamy wyniki i tabelę: JKH GKS Jastrzębie – HC Bolzano 2:3 po karnych, Frisk Asker – Red Bull Salzburg 1:6, JKH GKS – Red Bull 2:3, Frisk – Bolzano 1:5, Bolzano – JKH GKS 3:1, Red Bull – Frisk 1:0, Red Bull – JKH GKS 6:1, Bolzano – Frisk 1:2 po karnych.

1. Salzburg 4 12 18:5

2. Bolzano 4 9 12:6

3. Frisk 4 2 5:13

4. Jastrzębie 4 1 6:15


Liga Mistrzów

Wtorek, 5 października

JASTRZĘBIE, 18.00: JKH GKS – Frisk Asker

SALZBURG, 20.20: Red Bull – HC Bolzano.


Na zdjęciu: Dominik Jarosz, na tę chwilę, w Lidze Mistrzów zdobył 2 gole i zapisał asystę.

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus