Liga Mistrzów. Mimo nieskuteczności Moskwa zdobyta

Nie było łatwo, ale ubiegłoroczny tryumfator Ligi Mistrzów wygrał w stolicy Rosji. Bayern pokonał Lokomotiw, choć nieskuteczność mogła go kosztować utratę punktów.


Moskiewski stadion zapełniło we wtorek kilka tysięcy osób, co dla Bayernu – grającego praktycznie cały czas bez kibiców – było miłą odmianą po wielu miesiącach przytłaczającego… echa pustych trybun. Bliscy ekstazy na początku byli jednak fani rosyjscy, kiedy w dogodnej sytuacji Fiodor Smołow główkował wprost w Manuela Neuera.

Specjalizacja Goretzki

Mylił się jednak ten, kto sądził, że monachijczycy podeszli do słabszego rywala bez należytego respektu. Chwilę po Smołowie swoją okazję miał Robert Lewandowski, który zaskoczony okazją kilka metrów przed bramką Lokomotiwu główkował obok słupka. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze, bo już w 13 minucie faworyt wyszedł na prowadzenie. Dobrze dysponowany Corentin Tolisso rozrzucił piłkę na prawe skrzydło, gdzie z powietrza, bez przyjęcia, w „szesnastkę” dośrodkował Benjamin Pavard.

Tam czekał już Leon Goretzka, który w ostatnich miesiącach niemalże do perfekcji wyćwiczył tzw. wejścia w pole karne z drugiej linii. Niemiec głową trafił do siatki, a zbliżenia telewizyjnych kamer pokazały, że… pomocnik trochę przesadził z siłownią. W czasie pandemii Goretzka mocno pracował nad swoją budową, co odbiło się na wielkości jego bicepsa – dlatego koszulka meczowa pękła w rękawie…

Bayern był przeważającą stroną i w 24 minucie przeprowadził akcję bliźniaczo podobną do tej bramkowej – z tym że Kingsley Coman trafił w słupek. Lokomotiw raz na jakiś czas próbował odgryzać się Bawarczykom, ale ci bronili się skutecznie. 29-letni Ze Luiz bliski był dojścia do sytuacji sam na sam, ale daleko poza polem karnym uprzedził go niezawodny Neuer.

Udało się ukłuć

Trener Hansi Flick postanowił oszczędzić Goretzkę, dlatego w przerwie zastąpił go Javi Martinez – który szybko mógł podwyższyć prowadzenie. Jeszcze lepszą sytuację miał Joshua Kimmich, ale będąc cztery metry od bramki trafił w obrońcę. Mecz otarł się o rozstrzygnięcie w 63 minucie, kiedy po skutecznym dryblingu Roberta Lewandowskiego w polu karnym sfaulował Danił Kulikow. Podyktowanie „jedenastki” byłoby uzasadnione, lecz VAR skorygował decyzję, dopatrując się gdzieś spalonego. Chwilę potem kolejną „setkę” zmarnował Coman i to się na Bawarczykach zemściło.

W 70 minucie nie po raz pierwszy obrońcom urwał się groźnie kąsający Ze Luiz. Napastnik z Republiki Zielonego Przylądka popędził w stronę bramki i doskonale obsłużył Antona Mirańczuka, który dołożył tylko stopę i pokonał Neuera. Bayern szybko ruszył do odrabiania strat, ale kilka minut po golu Lokomotiwu to Ze Luiz wpadł w pole karne i uderzył obok słupka. Rosjanie swoją postawą pokazywali, że nie mają zamiaru odpuszczać, ale w 79 minucie… znów przegrywali. Na listę strzelców wpisał się tym razem Kimmich, który uderzył z powietrza będąc poza „szesnastką” i pokonał bezradnego Guilherme.

Wynik meczu nie uległ już zmianie, a warto dodać, że na boisku od pierwszej do ostatniej minuty biegało trzech Polaków. Obronę gospodarzy całkiem nieźle dręczył Lewandowski, a z drugiej strony co najwyżej przeciętne występy zaliczyli sporo biegający Maciej Rybus oraz stabilny, choć niedający nic ekstra Grzegorz Krychowiak. Obaj będą mogli zrewanżować się „Lewemu” w Monachium.


Lokomotiw Moskwa – Bayern Monachium 1:2 (0:1)

0:1 – Goretzka (13), 1:1 – Mirańczuk (70), 1:2 – Kimmich (79).

Sędziował Istvan Kovacs (Rumunia). Żółte kartki: Żywogladow, Murilo, Żamaletdinow – Hernandez.
LOKOMOTIW: Guilherme – Żywogladow, Corluka (46. Rajković), Murilo, Rybus – Ignatjew (76. Żemaletdinow), Kulikow (89. Lisakowicz), Krychowiak – Smołow (75. Rybchiński), Mirańczuk – Ze Luis. Trener Marko NIKOLIĆ.
BAYERN: Neuer – Pavard, Suele, Alaba, Hernandez – Kimmich, Goretzka (46. Martinez) – Mueller (46. Gnabry), Tolisso, Coman (69. Costa) – Lewandowski. Trener Hansi FLICK.


Fot. twitter.com/FCBayern