Liga Mistrzów siatkarzy. Wygrana ZAKSY po tie-breaku

Siatkarze ZAKSY po raz ostatni wystąpili w Final Four w 2013 r. w Omsku, ale w Kędzierzynie-Koźlu wszyscy marzą o powtórzeniu tego wyniku, a przecież turniej finałowy rozegrany zostanie w… Kazaniu. By znaleźć się w tym elitarnym gronie trzeba pokonać w dwumeczu wicemistrzów Niemiec ekipę z Friedrichshafen. Miostrzowie kraju już prowadzili 2:0, ale w końcu wygrali 3:2. W przyszły wtorek będzie rewanż i sprawa nadal jest otwarta.

Mistrzowie kraju z Kędzierzyna-Koźla byli uważani za faworyta, ale goście należą do zespołu niezwykle walecznych, a ponadto mają w swoich szeregach mają trenera Vitala Heynena, który w lutym został selekcjonerem biało-czerwonych. Belg to niezwykle spontanicznie reagujący szkoleniowiec i sam tworzy „teatr jednego aktora”. I nie inaczej było podczas dzisiejszego spotkania. Heynen niemal przez cały czas gestykulował i starał się wywierać presję na arbitrach. A jednocześnie uspakajał swoich zawodników. Śmiemy twierdzić, że właśnie on sprawił, że od 0:2 doprowadził do tie-breaka.

To było niezwykle trudna potyczka dla siatkarzy ZAKSY, ale w tych momentach należało się maksymalnie skoncentrować zdobyć decydujące punkty. Największym problemem dla gospodarzy było zatrzymanie greckiego przyjmującego Atanasisa Protopsaltisa, który był kluczową postacią zespołu oraz głównym konstruktorem poprzednich zwycięstw. W meczu to on stworzył największe problemy mistrzom kraju. Nie tylko dobrze przyjmował, ale również skutecznie atakował. W I secie niemal cały czas trwała walka punkt za punkt, ale końcowe momenty należały do Rafała Buszka. Przy stanie 23:22 popisał się skuteczną zagrywką i w końcu zwycięski punkt. Gospodarze popisali się dobrą skutecznością (62%) i ją utrzymali, choć o kilka procent była słabsza (58%). Mistrzowie kraju grali niesłychanie konsekwentnie, ale to przede wszystkim zasługa rozgrywającego Benjamina Toniuttiego. Francuski rozgrywający dokonywał właściwych wyborów. Korzystał z usług nie tylko Maurice Torresa, ale również ze skrzydłowych oraz środkowych. Niemniej zespół Heynena doskonale spisywał się w elemencie blok-obron i wiele soczystych ataków został podbitych.

Pod drugim, wyraźnie wygranym secie panował optymizm i spodziewaliśmy się, że mistrzowie kraju będą kontynuowali dobrą grę. Jednak nastąpiło poważne zakłócenie na linii i rezultacie goście przejęli inicjatywę. Wielka szkoda, że trzecia odsłona została zaprzepaszczona, bo przecież można było uzyskać wygraną bez straty seta. Natomiast w IV secie werwa z zespołu gospodarzy się gdzieś ulotniła i w konsekwencji kolejna przegrana. A tie-break początkowo był popisem przyjezdnych, ale w końcowych fragmentach gospodarze zdołali odnieść cenne zwycięstwo.

 

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – VfB Friedrichshafen 3:2 (25:23, 25:21, 22:25, 22:25, 15:13)

KĘDZIERZYN-K.: Tonitti, Buszek, Wiśniewski, Torres, Deroo, Bieniek, Zatorski (libero) oraz Jungiewicz, Szymura, Rejno. Trener Andrea GARDINI.

FRIEDRICHSHAFEN: Tischer, Sossenheimer, Collin, Bołądź, Protopsaltis, Takvam, Steuerwald (libero) oraz Kevorken, Atanasow, Guethoer. Trener Vital HEYNEN.

Sędziowali: Władimir Olejnik (Rosja) i Andrea Puecher (Włochy). Widzów 3000.

Przebieg meczu

I: 10:8, 15:14, 19:20, 25:23.

II: 9:10, 15:14, 20:17, 25:21.

III:9:10, 12:15, 15:20, 22:25.

IV:6:10, 12:15, 15:20, 22:25

IV: 4:5, 7:10, 15:13.

Bohater – SAM DEROO.