Liga Mistrzów. Szczęsny o pierwsze miejsce

Juventus, z polskim golkiperem między słupkami, walczy z Chelsea o rozstawienie w losowaniu 1/8 finału. I najlepiej byłoby, gdyby dziś w Londynie nie przegrał.


Juventus Turyn jest jednym z czterech zespołów, który po czterech kolejkach rywalizacji grupowej w Lidze Mistrzów ma na swoim koncie cztery zwycięstwa. „Stara dama”, wygrywając na początku listopada z Zenitem Sankt Petersburg 4:2, zapewniła już sobie udział w 1/8 finału. Nie oznacza to jednak, że najbliższy mecz nie będzie dla „Juve” istotny. Otóż starcie z Chelsea będzie spotkaniem o pierwsze miejsce w grupie, a co za tym idzie o to, by być rozstawionym przed losowaniem par 1/8 finału. To ważne, bo wówczas uniknąć można mocnych rywali. Wiele wskazuje na to, że z pierwszych miejsc w swoich grupach do fazy pucharowej awansują takie ekipy, jak np. Bayern Monachium, czy Liverpool, a takich drużyn we wczesnej fazie rywalizacji o trofeum lepiej unikać.

Co musi się stać, by Juventus wygrał grupę? Na pewno będzie zespół Wojciecha Szczęsnego pewien pierwszego miejsca w grupie, jeżeli wygra w Londynie, a tak naprawdę zespół Massimiliano Allegriego urządza remis. Dlaczego? Bo nadal Juventus będzie miał przewagę trzech punktów i do rozegrania mecz z grupowym słabeuszem, czyli Malmoe FF, przed własną publicznością. Trudno jest się spodziewać, że nie zdobędzie Juventus w ostatnim starciu, chociażby punktu. A co, jeżeli „Juve” na Stamford Bridge przegra? Wszystko zależy od tego, w jakim stosunku. Jeżeli jedną bramkę, ale sam włoski zespół gola strzeli, czyli będzie np. 2:1, 3:2 itd. dla Chelsea, to nadal zespół z Turynu będzie w lepszym położeniu od swojego rywala. Bo w pierwszym spotkaniu wygrał 1:0. Scenariusz na dzisiejsze spotkanie wydaje się zatem prosty. Chelsea będzie chciała mecz wygrać za wszelką cenę, najlepiej różnicą dwóch bramek. Oznacza to, że Wojciecha Szczęsnego czeka niełatwe wyzwanie.

Polski bramkarz atmosferę Stamford Bridge zna doskonale. Po raz pierwszy zagrał przeciwko Chelsea na jej terenie w październiku 2011 roku, czyli przeszło 10 lat temu. W barwach Arsenalu. To był szalony mecz. Nasz golkiper aż trzy razy musiał wyjmować piłkę z siatki, ale jego drużyna spotkanie… wygrała 5:3! Było to zresztą jedyne spotkanie, w którym drużyna z Polakiem w bramce pokonała Chelsea. Ponadto dwa mecze kończyły się remisami, a trzy razy górą byli „The Blues”. Zdecydowanie najbardziej bolesnym dla Wojciecha Szczęsnego wspomnieniem jest mecz z marca 2014 roku. Już w 17. minucie meczu Chelsea prowadziła 3:0, a mecz zakończył się jej zwycięstwem 6:0. Arsenal od 15. minuty musiał radzić sobie w dziesiątkę i dalsza część spotkania przypominała jedynie egzekucję.
Dziś raczej nikt nie wyobraża sobie sytuacji, że nasz bramkarz aż sześć razy będzie musiał wyciągać piłkę z siatki. Tym bardziej że po niezbyt dobrym występie w reprezentacji Polski, w feralnym starciu eliminacji MŚ z Węgrami, „Szczena” wrócił na właściwe tory. Udanie zaprezentował się w ligowym starciu przeciwko Lazio. Zachował czyste konto, a jego zespół wygrał 2:0. Co ciekawe włoskim mediom to nie wystarczyło.

„La Gazzetta dello Sport” napisała, że nasz reprezentant był… najsłabszym zawodnikiem Juventusu. I to nie dlatego, że popełnił jakiś błąd, ale dlatego, że… nie miał nic do roboty. Dziś na brak zajęć raczej narzekać nie będzie, bo w drużynie z Londynu nie brakuje piłkarzy, którzy potrafią kreować sytuacje pod bramką przeciwnika. Boleśnie w miniony weekend przekonał się o tym Leicester. Zespół Thomasa Tuchela wygrał na wyjeździe 3:0. Co ciekawe dwie z trzech bramek zdobyli gracze odpowiadający za defensywę. Obrońca Antonio Ruediger i defensywny pomocnik N’Golo Kante. Trafienie dołożył Christian Pulisic, a Timo Werner nie grał i całkiem możliwe, że wystąpi od pierwszej minuty w dzisiejszym spotkaniu.

5. kolejka LM
Wtorek, 23 listopada, godz. 21.00

Chelsea – Juventus
Sędzia
Srdjan Jovanović (Serbia).

Malmoe FF – Zenit Sankt Petersburg
Sędzia
Andris Treimanis (Litwa).

1. Juventus 4 12 9:2
2. Chelsea 4 9 6:1
3. Zenit 4 3 6:6
4. Malmoe 4 0 0:12


Na zdjęciu: Wojciech Szczęsny nie powinien się dziś nudzić. Chelsea, by wygrać grupę, musi strzelać bramki.

Fot. Pressfocus