Liga Mistrzów w bieli i czerwieni

W tegorocznej edycji prestiżowego turnieju na boiskach będziemy oglądać zapewne 6 Polaków. To mniej niż w poprzednich edycjach, ale w tym przypadku ważna jest jakość, nie ilość.


Lokomotiv Moskwa, Bayern, Borussia Dortmund, Juventus, Dynamo Kijów – w tych klubach będzie można zobaczyć polskich zawodników. Tych, którzy śledzą międzynarodowe rozgrywki ze względu na swoich rodaków, najbardziej powinna ciekawić grupa A, w której zmierzą się dwie pierwsze wymienione drużyny – a Grzegorz Krychowiak i Maciej Rybus zagrają z Robertem Lewandowskim. Natomiast w grupie G Tomasz Kędziora stanie oko w oko z Wojciechem Szczęsnym.

Gdzie zagra Kędziora?

Paradoksalnie jednak to mecze Kędziory mogą być tymi najciekawszymi i nie tylko dlatego, że „Chluba Ukrainy” powraca do Champions League po trzech edycjach nieobecności. 26-latek, który w Dynamie ma pewne miejsce w składzie, zadebiutuje w Lidze Mistrzów i poszerzy grono polskich piłkarzy, którzy w tym turnieju się mierzyli. Kijowianie łatwej grupy nie wylosowali, ponieważ zmierzą się z wielkimi Juventusem i Barceloną, których dopełni zdecydowanie najsłabszy w tej stawce węgierski Ferencvarosi. O awans będzie więc niezwykle trudno, ale zawsze pozostaje trzecie „miejsce pocieszenia”, poprzez które dany zespół może „spaść” do Ligi Europy. Nie można jednak nikogo skreślać, bo w końcu mówimy tutaj o rozgrywkach, w których ci mali niejednokrotnie lubili zaskoczyć potencjalnych faworytów.

Wielu polskich kibiców ponownie chciałoby zobaczyć Roberta Lewandowskiego w takiej scenerii. Fot. PressFocus

Dla Kędziory będzie to natomiast piękne uhonorowanie udanej kariery na Ukrainie, w trakcie której ciągle się rozwija. Pytanie jednak brzmi… na jakiej pozycji będziemy oglądać byłego zawodnika Lecha Poznań? Choć 26-latek znany jest z gry na prawej obronie, gdzie przecież daje dużo jakości reprezentacji Polski, to trener Mircea Lucescu… testował go ostatnio na pozycji stopera. 75-letni Rumun to szkoleniowiec doskonale za naszą wschodnią granicą znany, przez 12 lat prowadził Szachtar Donieck, a mecze Ligi Mistrzów nie są dla niego nowością. Pozostaje wierzyć, że wie, co robi i że Kędziora nie będzie żałował, że latem nie przeniósł się do tureckiego Fenerbahce ani do moskiewskiego Lokomotivu. A takie opcje istniały.

Prześcignąć legendę

W tym Lokomotivie zresztą już dwóch Polaków gra – Krychowiak i Rybus miejsce w składzie mają praktycznie zagwarantowane, ale – jak Kędziora w Dynamie – nie będą mieli łatwego zadania. Z ich perspektywy grupa z mocnymi Atletico oraz Bayernem, a także silnie prosperującym RB Salzburg będzie stanowić nie lada wyzwanie. Obaj zawodnicy w kalendarzu mogą zakreślić sobie dzień 27 października, bowiem właśnie wtedy do Moskwy przyjedzie ubiegłoroczny tryumfator Ligi Mistrzów, monachijski gigant z Bawarii, w którego szeregach występuje król strzelców minionej edycji – Robert Lewandowski.

Wczoraj zresztą „Lewy” mógł mówić o małym jubileuszu, ponieważ dokładnie 19 października minęło 9 lat od momentu, gdy napastnik zdobył swoją pierwszą bramkę w Champions League – jeszcze w barwach Borussii Dortmund jego historyczną ofiarą okazał się Olympiakos Pireus, a w meczu tym zagrali również Łukasz Piszczek i Jakub Błaszczykowski. Od tamtego spotkania wiele się zmieniło, bo przecież Lewandowski będzie bronił zdobytego z impetem tytułu króla strzelców, który zapisał sobie na koncie strzelając 15 bramek w 10 występach!

Był to kapitalny wynik, o czym może świadczyć fakt, że rekordowy wynik Cristiano Ronaldo z sezonu 2013/14 wynosi 17 goli w trakcie jednej edycji. Polska gwiazda Bayernu nadal jest w wielkim gazie i nie zwalnia tempa, jest w świetnej dyspozycji, a w ostatni weekend trafiła do każdej możliwej jedenastki kolejki Bundesligi. Tylko kwestią czasu jest, aż „Lewy” w klasyfikacji najlepszych strzelców w historii Champions League prześcignie legendę Realu Madryt, Raula Gonzaleza, do którego traci tylko trzy gole.


Czytaj jeszcze: Duże firmy w Poznaniu

Pojedynek na mecze

Korespondencyjny pojedynek stoczą ze sobą Wojciech Szczęsny oraz Łukasz Piszczek, którzy – po Lewandowskim – są Polakami z największą liczbą występów w Lidze Mistrzów (czy też Pucharze Europy). „Piszczu” wyprzedza „Szczenę” o jedno spotkanie, które w tym tygodniu może zostać nadrobione. Piszczek nie ma już pewnego miejsca w składzie Borussii Dortmund, a w dodatku w miniony weekend doznał urazu… oka. Jeden z przeciwników uderzył go, a obrońcy z Goczałkowic zaczęła lecieć krew, pojechał do szpitala, a jego występ z Lazio stał pod znakiem zapytania. Niemcy potwierdzili jednak, że 35-latek, najstarszy gracz zespołu, udał się wraz z innymi do Rzymu, choć nie można mieć stuprocentowej pewności, czy pojawi się na boisku.

Puchar Europy, a później Ligę Mistrzów, zdobywało łącznie pięciu Polaków. Lewandowski był ostatni, a przed nim zrobili to Zbigniew Boniek (Juventus 1985), Józef Młynarczyk (Porto 1987), Jerzy Dudek (Liverpool 2005) i Tomasz Kuszczak (Manchester United 2008). Czy w nadchodzącej edycji ta liczba zostanie poszerzona?


Na zdjęciu: Dwa lata temu Dynamo, z Tomaszem Kędziorą (z prawej) w składzie, w drodze do Ligi Mistrzów zatrzymał Ajax.