Liga Mistrzów. Wtedy wszystko się zaczęło…

Przed rokiem Atalanta pokonała w Mediolanie Valencię 4:1 i na meczu było ponad 40 tysięcy kibiców. Dzisiaj zagra w Bergamo z Realem Madryt i trybuny będą puste.


Historia lubi się powtarzać. Znów w 1/8 finału Atalanta Bergamo trafia na hiszpańskiego przeciwnika, w ubiegłym sezonie była to Valencia, a mecz rozegrano w Mediolanie na Stadio Meazza, gdyż obiekt w Bergamo był w przebudowie. W tym czasie był już koronawirus w Lombardii, ale jeszcze nie wprowadzono sanitarnych rygorów i na trybunach doliczono się 44236 widzów. Potem twierdzono, że o tylu było za dużo i do Hiszpanii Valencia powracała z porażką 1:4, a jej sympatycy z koronawirusem.

Popis bez braw

To spotkanie miało mieć fundamentalne znaczenie dla rozwoju pandemii w Hiszpanii. Nie nam oceniać, czy rzeczywiście tak było, czy też znaleziono dogodny pretekst, bo przecież migracje między Italią i Hiszpanią nie ograniczały się tylko do tego meczu. Trzy tygodnie później sytuacja była już inna. Rewanż na stadionie Mestalla rozegrano bez widzów i czterech goli Słoweńca Josipa Iliczicia nie miał kto oklaskiwać. Atalanta ponownie wygrała, tym razem 4:3. Poza Valencią Hiszpanie stracili w 1/8 finału także Real Madryt, który dwukrotnie przegrał z Manchesterem City. Teraz „Królewscy” zmierzą się z Atalantą i dla jednej z tych drużyn ponownie będzie to kres kariery w LM. W fazie grupowej awans zapewniły sobie dopiero w ostatnich meczach. Realowi groziło odpadnięcie w europejskich rozgrywek, a ostatecznie wygrał grupę. Atalanta zajęła drugie miejsce za Liverpoolem.


Czytaj jeszcze: Korona dla wirusa

Real jest szary

Mistrz Hiszpanii ma w tym sezonie wzloty i upadki. Są tak częste, a forma tak niestabilna, że już przesądzone jest rozstanie Realu z Zinedine Zidane. Francuz nie potrafi zbudować nowego zespołu, jak próbuje personalnych roszad i mu nie wychodzi, zaraz powraca do sprawdzonych, ale też coraz starszych zawodników. Mieszanka rutyny z młodością nie wypaliła, do tego zespół prześladują kontuzje i nigdy nie wiadomo, co w najbliższym meczu się wydarzy. Pauzuje 9 zawodników. W lutym odniósł cztery zwycięstwa i dzięki temu nie stracił kontaktu z Atletico, ale zdobył w nich tylko 7 bramek, a jedna stracona jest bardziej zasługą golkipera Thibauta Courtois, niż obrony pozbawionej Sergio Ramosa, który musiał poddać się operacji. W ostatnim meczu z Valladolidem wygranym 1:0 „biały Real był szary”, jak pisały o jego grze hiszpańskie media. Problem z przywodzicielem najlepszego napastnika Karima Benzemy najbardziej martwi sympatyków Realu.

Najbardziej nieobliczalni

Zupełnie inaczej zaprezentowała się w weekend Atalanta, która po bardzo dobrej i skutecznej grze zaprezentowanej w II połowie pokonała Napoli 4:2. W trzecim z kolei meczu ligowym gola zdobył Kolumbijczyk Luis Muriel, z 17 trafieniami najskuteczniejszy w tym sezonie zawodnik zespołu. Atalanta ma siłę i ją pokazuje, a taktyka jest prosta – strzelić więcej goli niż przeciwnik. W 23 meczach zdobyła ich 53 i pod tym względem w Serie A ustępuje tylko Interowi, ale straciła aż 31. Jest najbardziej nieobliczalnym zespołem Italii, a może i w Europie. Przed miesiącem w lidze pokonała na wyjeździe ówczesnego lidera Milan 3:0, a następnie mając takie prowadzenie z broniącym się przed spadkiem Torino, tylko zremisowała 3:3. W fazie grupowej Ligi Mistrzów przegrała w Bergamo z Liverpoolem 0:5 i to najwyższa porażka jaką włoskie kluby doznały z nim na swoich boiskach. Następnie pokonała „Reds” na Anfield 2:0, dokonując tego jako drugi włoski zespół. Na wyjeździe wygrała wszystkie mecze bez straty bramki, a u siebie żadnego i straciła 8 goli. Podobnie jak rok wcześniej o awansie przesądziła w rewanżach. Na półmetku fazy grupowej miała jeden punkt, potem zdobyła ich 7. „Atalanta nie jest cudem na jeden sezon, zwycięstwo w Liverpoolu było punktem kulminacyjnym kolejnego fascynującego sukcesu w kwalifikacjach” – tak podsumowano jej fazę grupową na stronie internetowej UEFA.


1/8 finału

Środa, 24.02.2021, Bergamo – Gewiss Stadium, godz. 21.00.

Atalanta Bergamo – Real Madryt

Sędziuje Tobias Stieler (Niemcy).


Na zdjęciu: Maszynka do strzelania goli czeka na Real. Najskuteczniejszym jej elementem jest Kolumbijczyk Luis Muriel.

Fot. PressFocus