Liga Mistrzów. Wyprawa w nieznane

Juventus po raz pierwszy spotka się z Villarrealem, który awans do fazy pucharowej zapewnił sobie zwycięstwem z Atalantą w Bergamo.


W tabeli Serie A Juventus i Atalanta sąsiadują z sobą, rywalizują o 4. miejsce i kolejny udział w Lidze Mistrzów. Łączy ich jeszcze dzisiejszy rywal Juventusu. Atalanta odpadła z Ligi Mistrzów w fazie grupowej i przesądziła o tym porażka w ostatnim meczu z Villarrealem. Hiszpanom wystarczał remis, ale najlepszą obroną jest atak i w 51 minucie prowadzili 3:0. To był nokaut dla drużyny z Lombardii, potrzebowała 4 goli, zdobyła tylko dwa. Gdzieś zatraciła dawny bakcyl zwycięstwa, z 6 meczów w fazie grupowej wygrała tylko jeden.

W sukcesie Villarrealu największy udział miał pozyskany przed sezonem z Bournemouth Holender Arnaut Danjuma. Zdobył dwie bramki, potem doznał kontuzji kostki i dwa miesięce pozostawał poza grą. Powrócił do składu „Łodzi Podwodnych” na początku lutego, zagrał w trzech meczach. Betisowi i Realowi Madryt bramki nie strzelił, za to w sobotę na wyjeździe z Granadą uzyskał hat tricka! Villarreal wygrał 4:1, a Danjuma postał ostrzeżenie Juventusowi i Wojciechowi Szczęsnemu. „Bianconeri” mają szansę pomścić Atalantę, lub… podzielić jej los.

Chociaż faworyzuje się Juventus, to jednak forma jaką prezentuje nie wzbudza większego zaufania. Jest to gra poprawna i nic poza tym. Największe problemy są w ataku, stąd Juventus tak naciskał na Fiorentinę, żeby nie czekała do lata i już teraz zgodziła się na transfer Duszana Vlahovicia. We Florencji długo się wahali, ale doszli do wniosku, że więcej za Serba i tak nie dostaną. Wymieniano różne sumy, portal transfermarkt aż 81,5 miliona euro. Czyli w ciągu 3,5 roku wartość Vlahovicia wzrosła… ponad 40 razy!

Fiorentina pozyskała go z Partizana Belgrad za niecałe 2 miliony. W Juventusie raczej nie robią sobie iluzji, co do losów scudetto. W tym sezonie znów mistrzami nie zostaną, za dużo mają potknięć i punktowych strat. Odrobili duży dystans do czołówki i widać, że to maksimum możliwości tej drużyny. Vlahovicia zresztą ściągnięto nie po to, by wygrywać ligę. Serie A to „wartość dodana”.

Ma pomóc drużynie wygrać Champions League, co wydaje się dość dużym obciążeniem jak na debiutanta w tych rozgrywkach. Juventus nie potrafił tego dokonać gdy był bezkonkurencyjny w Serie A, nie potrafił z Cristiano Ronaldo w składzie, a ma tego dokonać teraz? Vlahović po odejściu do Juventusu zostawił miejsce w ataku dla Krzysztofa Piątka. I co się okazuje? Piątek w 6 meczach w Fiorentinie strzelił 5 bramek, a Vlahović w 4 w Juventusie… jedną. I było to w debiucie. Ciekawie zapowiada się konfrontacja Piątka z Vlahoviciem w półfinale Pucharu Włoch. Pierwszy mecz 2 marca, rewanż 21 kwietnia.

Vlahović wniósł ożywienie do ataku Juventus, ale ostatni mecz z Torino był jego najgorszym występem. Juventus spotkał się z „Toro” w piątek, żeby mieć więcej czasu na przygotowanie dla meczu z Villarrealem.

Remisując 1:1 stracił kolejne punkty i jeśli zagra na takim poziomie także dzisiaj na Estadio de la Ceramica, to dobrego wyniku stamtąd nie wywiezie. Zabraknie Paulo Dybali, który w derbach doznał kontuzji i ma pauzować 10 dni. Z Villarrealem Juventus jeszcze nie grał, to wyprawa w nieznane, na mecz z nieobliczalnym przeciwnikiem. W 2021 roku Villarreal wygrał Ligę Europy pokonując w finale na stadionie w Gdańsku rzutami karnymi Manchester United.

Dla trenera Unaia Emery’ego był to czwarty triumf w tych rozgrywkach (trzy wcześniejsze z Sevillą), dla Villarrealu to jedyny sukces w historii klubu. Nigdy nie był mistrzem, nie zdobył Pucharu Hiszpanii. Dzięki temu 7. zespół LaLiga Santander stał się piątym hiszpańskim klubem w tej edycji Ligi Mistrzów. Wszedł do elity bocznymi drzwiami i razem z Realem Madryt i Atletico wywalczył awans. Sevilla i Barcelona zostały „spuszczone” do Ligi Europy.


1/8 finału (pierwszy mecz)

Wtorek, 22.02.2022, Villarreal – Estadio de la Ceramica, godz. 21.00.

Villarreal CF – Juventus Turyn

Sędziuje Daniel Siebert (Niemcy).

Na zdjęciu: Holender Arnaut Dajuma w ostatnim meczu Villarrealu z Granadą strzelił trzy gole. To ostrzeżenie dla Wojciecha Szczęsnego.

Fot. twitter.com/Danjuma