Liga Mistrzów. Zwycięstwo zwieńczy dzieło

Siatkarzom z Kędzierzyna-Koźla tylko wygrana w Lidze Mistrzów osłodzi ostatnie niepowodzenie w PlusLidze.


W tym sezonie celujemy w mistrzostwo kraju i jak najwyższą pozycję w Lidze Mistrzów – powtarzał prezes klubu z Kędzierzyna-Koźla, Sebastian Świderski. Pierwszego zadania nie udało się zrealizować, bo lepszy okazał się Jastrzębski Węgiel. Drugi cel jest na wyciągnięcie ręki. Już jutro w Weronie ZAKSA stanie przed historyczna szansą; w finale Ligi Mistrzów jej rywalem będzie Itas Trentino.

Sportowa złość

Grupa Azoty, bo pod taką nazwą występuje ZAKSA w tych rozgrywkach, zupełnie zdominowała krajową rywalizację. Zabrakło jednak kropki nad „i”, czyli złota. Podopieczni Nikoli Grbicia po finale wyglądali na mocno pokiereszowanych, ale w decydujących meczach byli słabsi od jastrzębian. Znaleziono wiele przyczyn niepowodzenia, a ze swej strony dodajmy, że wokół zespołu zbyt dużo spekulowano o transferach, co miało wpływ na postawę drużyny; nie sprzyjało skupieniu i koncentracji. Dla siatkarzy nastał trudny czas, bo musieli jak najlepiej przygotować się do finału LM.

– Wszystkim towarzyszy sportowa złość i już nie chcemy analizować przeszłości, lecz pozytywnie myśleć o tym co przed nami – wyznał przyjmujący Aleksander Śliwka. – Mieliśmy kilka dni wolnego, a potem wróciliśmy do zajęć, by doprowadzić się do pionu i jak najlepiej przygotować do starcia z Trentino. Znaleźliśmy motywację do pracy, by odnieść historyczny sukces. Chcielibyśmy zaprezentować się tak jak we wcześniejszych meczach z Cucine Lube Civitanova i Zenitem Kazań.

Poważne wyzwanie

Występ w finale LM to wyzwanie pod względem organizacyjnym i sportowym. Działacze klubu wraz ze sponsorem dołożyli wszelkich starań, by w czasie pandemii przemieszczenie się do Werony nie było zbyt uciążliwe. Ostatecznie ekipa udała się do Włoch z Katowic samolotem czarterowym i już dziś mogła przeprowadzić trening. – Wszyscy wiemy, że podobna szansa może się już nie powtórzyć – dodaje Śliwka. – Jesteśmy doświadczeni i zdajemy sobie sprawę, jakie popełniliśmy błędy w krajowym finale. Wszystkie niedociągnięcia staraliśmy się wyeliminować. Jestem przekonany, że się udało i znów zaprezentujemy wysoką jakość. Chcemy się zapisać w światowej siatkówce jako zwycięzcy Ligi Mistrzów.

Podopieczni trenera Grbicia muszą się wznieść na wyżyny. Kędzierzyński tercet skrzydłowych jest w pierwszej „5” strzelców LM. Kamil Semeniuk plasuje się na 2. miejscu ze 153 pkt w 10 meczach i ustępując jedynie Nimirowi Abdelowi-Azizowi (Itas). Łukasz Kaczmarek jest 3. – 144 pkt, a Śliwka 5. – 128. Ponadto Semeniuk jest liderem wśród serwujących – 14 asów w 36 setach. Jesteśmy ciekawi rywalizacji środkowego Jakuba Kochanowskiego z dobrze nam znanymi Serbami, Srecko Lisinicame i Marko Podraszczaninem. Takich indywidualnych starć będzie więcej i połączone w całość zadecydują o wyniku końcowym.

W Lidze Mistrzyń również będą nam towarzyszyły emocje. Zespół z Conegliano z naszą reprezentacyjną rozgrywającą Joanną Wołosz spotka się z tureckim VakifBankiem Stambuł. Wołosz w bogatej kolekcji triumfów brakuje tylko wygranej w Lidze Mistrzyń.


Premie w LM

  • 1. miejsce: 500 tys. euro
  • 2. m.: 250 tys. euro
  • 3-4. m.: 125 tys. euro
  • Półfinały: zwycięstwo 20 tys. euro, porażka 10 tys. euro
  • Ćwierćfinały: zwycięstwo 12 tys. euro, porażka 5 tys. euro.

Liga Mistrzyń i Mistrzów

Sobota, 1 maja

WERONA, 17.30: A. Carraro Imoco Conegliano – VakifBank Stambuł

WERONA, 20.30: Grupa Azoty Kędzierzyn-Koźle – Itas Trentino


Na zdjęciu: Tak siatkarze z Kędzierzyna-Koźla celebrowali każdą udaną akcję w meczu z Zenitem Kazań. Oby w sobotę podobnych momentów było jak najwięcej.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus