Liga Narodów. Kapitan znów jest z nami!

Właśnie mija 327 dni od ostatniego występu Roberta Lewandowskiego w reprezentacji Polski. Dłużej na najlepszego piłkarza świata w koszulce z orzełkiem na piersi nie będziemy musieli czekać.

W plebiscycie Złotej Piłki za 2019 rok zajął ósme miejsce a następnie przegrał, z Bartoszem Zmarzlikiem, plebiscyt „Przeglądu Sportowego”. Niemal jednocześnie… Dawid Kubacki wygrał Turniej Czterech Skoczni. Później świat sportu stanął na kilka miesięcy. Co było dalej? Zmarzlik obronił tytuł mistrza świata na żużlu. Lech Poznań awansował do fazy grupowej Ligi Europy, a Iga Świątek jest w finale French Open.

W międzyczasie Robert Lewandowski sięgnął – w piłce klubowej – gwiazd. Został mistrzem, zdobył Puchar i Superpuchar Niemiec, a także koronę strzelców Bundesligi. Wygrał Ligę Mistrzów Superpuchar Europy, został królem strzelców, a także najlepszym zawodnikiem UEFA za sezon 2019/20. W polskim sporcie i u najlepszego piłkarza na świecie wydarzyło się na przestrzeni niemal roku całkiem sporo.

Tymczasem, licząc od 19 listopada 2019 roku, czyli od meczu ze Słowenią w ramach eliminacji Euro 2020, jutro mija 327 od ostatniego występu „Lewego” w drużynie narodowej. Strzelił wówczas kapitalnego gola, do siatki trafił po raz 61 w reprezentacji, a już we wrześniu tego roku, kiedy graliśmy z Holandią i Bośnią i Hercegowiną, w porozumieniu z Jerzym Brzęczkiem, postanowił odpocząć. Przyjechał na zgrupowanie na początku tego tygodnia, a mecz z Finlandią obserwował z trybun. Z Włochami zagra od pierwszej minuty.

Potrzeba świeżej krwi

„Lewy” ucieszył się, kiedy okazało się, że nie jest już jedynym reprezentantem Polski w drugiej dekadzie XXI wieku z hat trickiem na koncie. – Kamil Grosicki to bardzo ambitny zawodnik. Zawsze chce strzelać. Nawet na treningach. Czasami brakowało mu kropki nad i. On jest ważną postacią naszego zespołu i mam nadzieję, że jeszcze wielokrotnie będzie to pokazywał na boisku – powiedział Robert Lewandowski, który pochwalił kolegów za występ przeciwko Finlandii, choć przyznał, że niektórych z nich pierwszy raz… widział na żywo.

– Budujące, że z dobrej strony pokazali się młodzi zawodnicy. Potrzebujemy świeżej krwi – przesądził kapitan naszego zespołu narodowego, który – jak my wszyscy zresztą – nie ma wątpliwości, że dziś reprezentację Polski czeka zupełnie inne spotkanie.


Czytaj jeszcze: Popis „Turbo Grosika”!

W środę rywalem reprezentacji Polski był 56. zespół w rankingu FIFA. Italia zajmuje w tej klasyfikacji 12. lokatę. – Wiadomo, że to jeden z najlepszych zespołów w Europie. Nie będzie tyle swobody, co w meczu z Finami. Musimy skupić się na tym, co mamy grać. Trzeba wyprowadzać piłkę, „pressować” rywala.

Z całą pewnością przeciwnik nie pozwoli nam na zbyt wiele. Ale takie doświadczenie tylko może nam pomóc w przyszłości. Bo przecież w marcu startują eliminacje mistrzostw świata, a podczas Euro 2020 również zagramy z bardzo mocnymi rywalami. Dlatego cieszy, że możemy się sprawdzić z takim rywalem, jak Włochy.

Może wejść inny

Robert Lewandowski, wybiegając ciut w przyszłość, nie przesądził, czy zarówno w meczu z Włochami, jaki i w spotkaniu z Bośnią i Hercegowiną w najbliższą środę, zagra w pełnym wymiarze czasowym.

– Nie rozmawiałem jeszcze na ten temat z trenerem. Bardzo ważne jest to, aby dobrze rozłożyć siły. Na pewno planowany jestem do gry w obu spotkaniach, ale decyzja o tym, ile zagram minut, dopiero zapadnie – podkreślił kapitan reprezentacji Polski.

Wszystko wskazuje na to, że w meczu z Włochami trener Brzęczek powróci do ustawienia najczęściej przez niego preferowanego, czyli z „Lewym” na szpicy. To oznacza, że Arkadiusz Milik i Krzysztof Piatek, który zaczęli starcie z Finami od pierwszej minuty, tym razem usiądą na ławce rezerwowych. W takiej właśnie konfiguracji nasz zespół narodowy zagrał w debiucie Brzęczka, przeciwko Włochom, we wrześniu 2018 roku w Bolonii.

W rewanżu tamtej edycji Ligi Narodów, na Stadionie Śląskim, wyszliśmy z „Lewym” i Milikiem. Warto jednak pamiętać, że w obu tamtych meczach zagrał Piotr Zieliński, którego teraz w kadrze nie ma. – Brak każdego, który jest trzonem reprezentacji, jest odczuwalny. Ale trzeba pokazać, że w przypadku absencji jednego gracza, na boisko może wejść inny – konstatował Robert Lewandowski.

Walukiewicz czy Bochniewicz?

Jeżeli chodzi o wspomniany przez napastnika Bayernu Monachium trzon naszej drużyny, to oprócz Zielińskiego w dzisiejszym spotkaniu zabraknie Jana Bednarka. W dwóch pierwszych meczach Ligi Narodów obrońca Southamptonu oglądał żółte kartki i musi pauzować. Kto zatem wystąpi na środku defensywny naszej drużyny obok pewniaka, czyli Kamila Glika.

Jeżeli odpowiedź na to pytanie miał dać mecz z Finami, to wszystko wskazuje na to, że tym zawodnikiem będzie Sebastian Walukiewicz. Młody stoper Cagliari dostał tyle samo czasu, co Paweł Bochniewicz, czyli 45 minut, i zaprezentował się lepiej.

Za jego kandydaturą przemawia również fakt, że świetnie zna włoskie realia, bo regularnie występuje w Serie A. Bochniewicz również ma, i to niemałe, doświadczenie z Włoch. Terminował w tamtejszych klubach kilka lat, ale nigdy nie było mu dane wystąpić w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Stadion Energa w Gdańsku obchodzić jutro będzie mały jubileusz, bo reprezentacja Polski zagra na nim po raz 10. Bilans to 3 zwycięstwa, 2 remisy i 4 porażki. Robert Lewandowski zagra na obiekcie w Letnicy po raz siódmy. Strzelił dwa gole. Zresztą był autorem pierwszego gola w meczu międzypaństwowym na tym stadionie, kiedy to w 2011 roku zremisowaliśmy 2:2 z Niemcami. Później trafił jeszcze w meczu z Litwą, w 2014 roku. Oznacza to, że na gola na tym obiekcie czeka już ponad sześć lat.


35
Bramek
, w 36 występach licząc wszystkie rozgrywki, strzelił Robert Lewandowski od ostatniego występu w reprezentacji Polski. 22 w Bundeslidze, 8 w Lidze Mistrzów i 5 w Pucharze Niemiec.

2
Gole
więcej strzelił w poprzednim sezonie Ciro Immobile w Serie A od Roberta Lewandowskiego w Bundeslidze. To przesądziło, że włoski napastnik, który prawdopodobnie zacznie jutrzejszy mecz w wyjściowym składzie Italii, wyprzedził Polaka w klasyfikacji „Złotego buta” za sezon 19/20.


3. kolejka Ligi Narodów

Niedziela, 11 października, godz. 20.45, Gdańsk, Stadion Energa

POLSKA – WŁOCHY
Sędzia – Jose Maria Sanchez Martinez (Hiszpania).



Na zdjęciu: 327 dni i wystarczy. Robert Lewandowski ponownie nałoży koszulkę z orzełkiem na piersi po bardzo długiej przerwie.

Fot. Rafał Rusek/Pressfocus