Liga Narodów. Koniec eksperymentowania

Niemcy szukają swojego optymalnego zestawienia od blisko 2,5 roku. Selekcjoner Joachim Loew stwierdził w końcu, że okres testów skończył się i teraz trzeba przejść do konkretów.


– Prawdopodobnie już nigdy więcej nie zagrają w podobnym zestawieniu – mówił selekcjoner Joachim Loew po sparingowym meczu z Czechami, wygranym przez jego zespół 1:0, kiedy na boisku oglądaliśmy mocno eksperymentalne zestawienie Niemców, z dwoma debiutantami po bokach. „Jogi” sprawdza szerokie grono piłkarzy od momentu głośnej klęski na mundialu w Rosji w 2018 roku, ale jako że mistrzostwa Europy zbliżają się wielkimi krokami, zapowiedział, że nadszedł czas na poważne granie.

Teraz na poważnie

– Wiedzieliśmy, że po tym całym zamieszaniu będą pewne kłopoty i niepowodzenia. W tym roku, z koronawirusem i długą przerwą, nie wszystko poszło tak gładko. Dlatego chcemy wykorzystać dwa ostatnie mecze w grupie Ligi Narodów do tego, aby wypracować pewne automatyzmy – zapowiedział „Jogi” przed dzisiejszym spotkaniem z Ukrainą. Ten pojedynek, oraz przyszłotygodniowe starcie z Hiszpanią, będą ostatnimi meczami Niemców w rozgrywkach Ligi Narodów. Nasi zachodni sąsiedzi wierzą, że uda im się zająć pierwsze miejsce w grupie, gdzie tracą jeden punkt do reprezentacji z półwyspu Iberyjskiego.

– Wciąż możemy wygrać naszą grupę, ale dla mnie równie istotne są także inne rzeczy. Ale zwycięstwo jest dla nas dzisiaj jedyną opcją. Musimy pokonać Ukrainę, która jest trudnym rywalem i nie bez powodu pokonała Szwajcarię i Hiszpanię. Oni świetnie potrafią się bronić, a Andrij Szewczenko wykonuje tam kapitalną pracę – chwalił przeciwnika Loew.

Wciąż są opcje

Po zakończeniu Ligi Narodów Niemcy nie będą już mieli wiele czasu na sprawdzanie nowych manewrów. Euro już za pasem, więc „Jogi” wraz ze swoim sztabem postanowili skupić się na doskonaleniu tego, co do tej pory udało im się wypracować. Jaka będzie ostateczna forma „Die Mannschaft”? Najbliższe pojedynki pewnie dadzą jakąś wstępną odpowiedź, choć Niemcy nie uniknęli pewnych kłopotów kadrowych.

– Niestety Robin Gosens, Marcel Halstenberg i Nico Schulz odnieśli kontuzje, dlatego teraz na lewym wahadle mamy Philippa Maxa, który świetnie radził sobie w meczu z Czechami i dzisiaj jest jedną z możliwości – mówił Loew o problemach, które dotknęły tej jednej tylko pozycji. Max ostatnio debiutował w kadrze, a podobnie było z Riedlem Baku, który biegał po przeciwnej stronie boiska – z tym że jego w reprezentacji już nie ma, bo udał się na zgrupowanie kadry do lat 21. Wielkim problemem jest w zespole brak Joshui Kimmicha, który do gry wróci dopiero w styczniu.

– Nawet bez Kimmicha, którego strata bardzo nas zabolała, mamy w środku kilka opcji. Leon Goretzka stwarza duże zagrożenie pod bramką rywali, a Ilkay Guendogan zawsze gra dobrze, gdy jest dostępny. Florian Neuhaus także mnie przekonał – analizował swój wybór w środku pola niemiecki selekcjoner.

Klejnot

23-letni Neuhaus jest jednym z najnowszych odkryć w „Die Mannschaft”, bo w swoich dwóch dotychczasowych spotkaniach zaprezentował świetny poziom. Także w Borussii Moenchengladbach pomocnik odgrywa kluczową rolę, dlatego nic dziwnego, że coraz głośniej wieszczy mu się głośny transfer.

– Najlepszy zawodnik niemieckiej kadry. Oglądanie go to uczta dla oczu: przegląd pola, dynamika, mijanie rywali, wykończenie. Co za klejnot! – zachwycał się Neuhausem Tobias Altschaeffl, dziennikarz „Sport Bilda”. Niemcy będą mieli z niego wielką uciechę, a Loew z pewnością zabierze go na Euro.


Fot. PressFocus