Liga Narodów. Krótkotrwałe problemy

Zespół z Azj do światowej czołówki nie należy, ale lekceważyć go nie można. W ostatnich latach Tajki zrobiły bowiem ogromny postęp. Jak na siatkarki mają skromne warunki fizyczne i dlatego grają szybko oraz niekonwencjonalnie. O ich sile przekonały się m.in. Niemki, przegrywając z nimi 0:3. Azjatki zdawały sobie jednak sprawę z siły biało-czerwonych. – Polska to bardzo silny zespół. Młody i wysoki. Nie widzę w nim słabych punktów – charakteryzowała naszą ekipę Nootsara Tomkom, kapitan Tajlandii.

Dla biało-czerwonych, które muszą walczyć o utrzymanie w Lidze Narodów, każde spotkanie jest na wagę złota. Każda strata punktów może na finiszu być bardzo kosztowna. Być może to spowodowało, że nasze zawodniczki na początku spotkania prezentowały się marnie. Były dziwnie rozkojarzone. Dały się zdominować rywalkom. Nawet nasza liderka Malwina Smarzek oraz Agnieszka Kąkolewska, które przewyższają Tajki przynajmniej o głowę nie potrafiły skończyć ataków. Kilka razy nawet nadziały się na blok rywalek. Zaczęło się więc sensacyjnie, bo od prowadzenia przyjezdnych 8:3, co wywołało konsternację na trybunach. Widzowie jednocześnie byli pod wrażeniem ofiarności i gry defensywnej Tajek. Uwijały się w ukropie, podbijając kolejne ataki naszych zawodniczek.

Gdy pierwsze emocje opadły, Polki złapały rytm. Przebudziły się Smarzek i Natalia Mędrzyk. Kilka ważnych piłek podbiła też Paulian Maj-Erward. Z kolei Joanna Wołosz, jak przystało na czołową rozgrywającą świata, mając dokładnie dograną piłkę, z łatwością gubiła blok rywalek. A gdy jeszcze nasze siatkarki rozgryzły wystawy Tomkom, raz za razem blokowały Tajki. Te próbowały radzić sobie z wysokim blokiem Polek, omijając go. W efekcie piłka często lądowała poza polem gry.

Po ataku Martyny Grajber był remis (16:16), a końcówka to był już popis biało-czerwonych, które rozbiły rywalki.

W kolejnych setach dominacja naszej drużyny była zdecydowana, co nie znaczy, ż nie obyło się bez przestojów. Jackowi Nawrockiemu, trenerowi Polek, kilka razy z pewnością skoczyło ciśnienie po zagraniach podopiecznych. Musiał też parę razy poprosić o przerwę. Tak było choćby na początku drugiej partii, gdy Tajki zaczęły od prowadzenia i w jej końcówce, gdy zaczęły seryjnie zdobywać punkty.

W drugim wczorajszym meczu Włochy pokonały Niemcy 3:0 (25:19, 26;24, 27:25) i z kompletem punktów wygrały opolski turniej. Polska zajęła drugą pozycję, Tajlandia trzecią, a Niemcy czwartą.

 

(mic, sow)

 

Tajlandia – Polska 0:3 (20:25, 20:25, 13:25)

TAJLANDIA: Tomkom (2), Kanthong (7), Boonlert (3), Kongyot (16), Sittirak (6), Thinkaow (4), Changkeaw (libero) oraz Pannoy (libero), Hyapha (2), Moksri (2), Montipila. Trener Dan SRIWACHARAMAYTAKUL.

POLSKA: Wołosz (2), Grajber (2), Kąkolewska (13), Smarzek (18), Mędrzyk (8), Alagierska (6), Maj-Erwardt (libero) oraz Stysiak (5), Różańska. Trener Jacek NAWROCKI.

Sędziowali Philippe Schuermann (Liechtenstein) i Epaminondas Gerothodoros (Grecja). Widzów 2000.

Przebieg meczu

I: 10:6, 15:12, 19:20, 20:25.

II: 9:10, 9:15, 15:20, 20:25.

III: 4:10, 8:15, 10:20, 13:25

Bohaterka Natalia MĘDRZYK.

Na zdjęciu: Agnieszka Kąkolewska jedynie na początku meczu miała problem z ambitnymi Tajkami.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ