Liga Narodów. Łatwo przyszło…

Biało-czerwoni w eksperymentalnym składzie bez większego problemu poradzili sobie z mocno osłabionymi gospodarzami imprezy.


Włosi, gospodarze Ligi Narodów w Rimini, potraktowali ten turniej po macoszemu i desygnowali młodych, zdolnych i utalentowanych. Najlepsi przygotowują się w ciszy i spokoju do igrzysk w Tokio. Vital Heynen, selekcjoner reprezentacji, ma zupełnie inny pomysł na przygotowania, ale wczoraj najlepszych też trzymał pod „parą”. Do meczu z osłabioną reprezentacją Italii desygnował dość eksperymentalny skład, który bez większego problemu poradził sobie z odmłodzoną reprezentacją gospodarzy

Trener Heynen już wcześniej zapowiedział, że podczas tej imprezy wszyscy zawodnicy będą mieli okazję zaprezentować swoje umiejętności. Jednak byliśmy ciekawi jaki skład zaprezentuje z nie najsilniejszymi Włochami. Grzegorz Łomacz był odpowiedzialny za rozegranie i ze swojego zadania wywiązał się dobrze i wykorzystywał wszystkie możliwości. Często korzystał ze środkowych, Mateusza Bieńka i Karola Kłosa. Bartosz Bednorz orz Tomasz Fornal dobrze przyjmowali, ale ten pierwszy męczył się w ofensywie. W I secie dobrze spisywali się w polu serwisowym i zagrywka sprawiła naszym rywalom sporo kłopotu. Zdobyliśmy aż 5 „oczek” serwisem, zaś Włosi mieli konto zerowe. Ten element było podstawą pewnej wygranej w pierwszej odsłonie. Trener Heynen ze spokojem obserwował te poczynania i czynił drobne uwagi do konkretnej akcji.

Nie spodziewaliśmy większych problemów w II secie, a tymczasem jego przebieg był niezwykle toporny. Straciliśmy przede wszystkim rytm gry w ataku i w tym elemencie Włosi nam przez długi czas nam dorównywali. Jeszcze na drugiej przerwie technicznej rywale prowadzili 16:15, a chwilę potem 18:16, ale dość szybko doprowadziliśmy do 19:19. I od tego momentu zdobyliśmy 4 pkt. m.in. blokiem oraz atakiem, zaś rywale byli bezradni. Końcowe fragmenty nie podlegały żadnej dyskusji kto rządzi na parkiecie.

Gra w dalszym ciągu nie była błyskotliwa, ale wystarczająco skuteczna, by odnieść zwycięstwo. Bednorz świetnie spisywał się w polu zagrywki, więcej niż poprawnie w przyjęciu, ale w ataku przeżywał koszmary. Jednak jego atutem była zagrywka. Trener Heynen, mimo wielu mankamentów, nie zdecydował się na zmiany, bo pewnie ma pomysł na kolejne spotkania. Niemniej w ostatniej odsłonie wszystko toczyło się pod dyktando biało-czerwonych. Teraz nas czekają znacznie większe wyzwania – mecze z Serbami i Słoweńcami, mistrzami i wicemistrzami Europy. Jednak jesteśmy przekonani, że trener Heynen przygotowuje niespodzianki na ten dwumecz.


POLSKA – WŁOCHY 3:0 (25:19, 25:20, 25:18)

POLSKA: Łomacz (1), Fornal (10), Bieniek (12), Muzaj (14), Bednorz (7), Kłos (12), Wojtaszek (libero) oraz Huber. Trener Vital HEYNEN.

WŁOCHY: Sbertoli, Michielletto (7), Galassi (6), Nelli (10), Bottolo (11), Cortesia (2), Balaso (libero) oraz Pinali, Spirito, Recine (1). Trener Antonio VALENTINI

Sędziowali: Lassi Cespedes (Dominikana) i Hernan Casamiquela (Argentyna).

Przebieg meczu

I: 10:8, 15:10, 20:14, 25:19.

II: 9:10, 15:14, 20:19, 25:20.

III: 10:8, 15:10, 20:14, 25:18.

Bohater -Mateusz BIENIEK.


Fot. plusliga.pl