Liga Narodów. Monolog selekcjonera

Pierwsza wygrana w Lidze Narodów nie uspokoiła nastrojów w reprezentacji Niemiec. „Die Mannschaft” nadal są w ogniu krytyki i znów będą musieli udowodnić swoją jakość.


Nie bez kłopotów Niemcy wygrali w Kijowie 2:1. Choć Ukraińcy byli zespołem mocno osłabionym, a ich przeciwnik przez większość czasu miał optyczną przewagę, w końcówce wiele jeszcze mogło się stać. Po spotkaniu widać było, że nasi zachodni sąsiedzi odczuli ulgę z w końcu dowiezionego do ostatniego gwizdka prowadzenia, czego nie udawało im się osiągnąć w poprzednich spotkaniach.

Być ponad tym

Jeszcze przed starciem z Ukrainą reprezentację mocno skrytykował emerytowany piłkarz, doskonale znany Bastian Schweinsteiger, twierdząc, że obecnie jest to zespół, z którym trudno się identyfikować. Po weekendowej wygranej selekcjonera Joachima Loewa zapytano, czy ma poczucie, że już nie może nikogo zadowolić i mało kto spodziewał się, że „Jogi” odpowie… prawie pięciominutowym monologiem. – Każdy może wyrazić swoją krytykę, ale ja jestem ponad tym wszystkim. Od 16 lat słyszę różne opinie, ale potrafię je sklasyfikować. Ważne jest dla nas to, abyśmy potrafili kwestionować samych siebie, a następnie wyciągali wnioski.

Loew kontynuował: – Widzę to w szerszej perspektywie. Nie widzę jednego meczu, ale widzę całą drogę w eliminacjach do Euro. Nie możemy zapominać, gdzie zaczynaliśmy. Dwa lata temu, w listopadzie 2018 roku, byliśmy na dnie. Bardzo głęboko na dnie. Od tamtego czasu ten młody zespół, który celowo przebudowaliśmy, rozwinął się i wygrał eliminacje przed Holandią, rozgrywając wiele bardzo dobrych spotkań.

Mamy swoją ścieżkę, którą podążamy i jesteśmy do niej przekonani. Nie mogę od niej odejść dlatego, że zremisowaliśmy z Hiszpanią czy Turcją – mówił płomiennie trener, który z kadrą pracuje od 2004 roku, a od 2006 roku jest jej pierwszym selekcjonerem.

Symbol wartości

Dzisiejszy pojedynek ze Szwajcarią będzie więc kolejnym testem, który „Die Mannschaft” muszą zdać. Loewowi coraz mocniej patrzy się na ręce i choć oczywiście nikt nie myśli o tym, aby go zwolnić, to jednak frustracja w pewnych kręgach narasta.

Ich pojedynek z południowymi sąsiadami będzie miał także podłoże historyczne, które wynika nie tylko z bliskich stosunków między tymi państwami. 22 listopada 1950 roku reprezentacja Niemiec (Zachodnich) rozegrała bowiem swój pierwszy mecz po niezwykle ciężkim dla nich okresie, jakim była II wojna światowa i tyrania nazizmu. 70 lat temu rywalem byli właśnie Szwajcarzy.

– Ten mecz symbolizuje wielką wartość piłki nożnej, która wykracza poza inne wydarzenia i łączy państwa oraz narody – mówił prezes Szwajcarskiego Związku Piłki Nożnej, Dominique Blanc, a wtórował mu jego niemiecki odpowiednik, Fritz Keller. – Chcemy, aby w świat poszła wiadomość, że futbol może budować mosty. Jego wyjątkową mocą jest to, że łączy ludzi i niweluje rzekome przeciwieństwa. Codziennie musimy pracować nad tym, aby przyszłe pokolenia mogły żyć w pokoju i porozumieniu z sąsiadami – mówił patetycznie Keller. Dzisiejszy mecz odbędzie się w Kolonii.


Fot. PressFocus