Liga Narodów: Porażka polskich siatkarek

Polskie siatkarki po zwycięstwie nad mistrzyniami olimpijskimi z Chinkami w kolejnym w występie w Lidze Narodów mile zaskoczyły. Przegrana 1:3 ze srebrnymi medalistkami z Rio i mistrzyniami Europy, Serbkami, zupełnie nie odzwierciedla tego, co się działo na parkiecie w Makau. Biało-czerwone pokazały się z jak najlepszej strony i tylko brak doświadczenia w kluczowych momentach dwóch setów sprawił, że przegrały na przewagi. Przy odrobinie szczęścia można było pokusić się o kolejne punkty.

Zoran Terzić, wielce doświadczony selekcjoner Serbii, dokonał roszad w składzie i w kwadracie rezerwowym pozostawił Tijanę Bosković. Jednak gdy jego siatkarki stanęły pod ścianą liderka była zmuszona pojawić na boisku. I to świadczy, że nasz zespół mocno postraszył utytułowane rywalki. To na pewno dobry prognostyk przed kolejnymi występami.

Biało-czerwone wyszły na parkiet z mocnym przeświadczeniem, że trzeba podjąć walkę z silnymi przeciwniczkami oraz szukać swoich szans. Szybko okazało się, że nasze zawodniczki zbudowały sobie wysokie prowadzenie (12:6), zdobywając 7 punktów z rzędu. Terzić w krótkim czasie wziął dwie regulaminowe przerwy i rugał swoje podopieczne ile wlezie. Blok polskich siatkarek był podstawą sukcesu i rywalki co rusz trafiały na szczelną zaporę (6 – 1). Po asie serwisowym Malwiny Smarzek biało-czerwone prowadziły już 20:10, ale w końcowych fragmentach spadła koncentracja i Serbki potrafiły zmniejszyć straty. Wygranie seta z takim rywalem to spore osiągnięcie, ale podopieczne trenera Nawrockiego w pełni na niego zasłużyły, bo dobrze przyjmowały i bez bojaźni atakowały. Jednak w tym ostatnim elemencie nasze przeciwniczki miały nieznaczną przewagę (14 – 11).

W kolejnej odsłonie podrażnione Serbki szybko objęły prowadzenie 13:6 i przy stanie 21:17 nie przypuszczaliśmy, że będą nam towarzyszyły takie emocje w końcowych fragmentach. Najpierw Julia Twardowska śmiały atakiem zdobyła punkt, zaś Agnieszka Kąkolewska blokiem zatrzymała przeciwniczkę i był remis po 23. Zaraz potem Martyna Łukasik, młoda atakująca, asem serwisowym wyprowadziła nasz zespół na prowadzenie. Jednak doświadczenie Bosković oraz skuteczność Brankicy Mihajlović wzięło górę. W III secie role się odwróciły, bo Polki prowadziły 19:16, ale Serbki doprowadziły do remisu po 20. I rozpoczął się twardy bój o każdy punkt. Smarzek była wiodącą postacią, bo raz po raz punktowała, zaś w Serbii te akcenty były równomiernie rozłożone. Znów polki miały piłkę setową, ale cierpliwość rywalek wzięła górę. W, jak się później okazało, ostatniej partii zmęczone Polki nie miały już wiele do powiedzenia i Serbki zmierzały w stronę wygranej.

Szkoda przegranych setów na przewagi, ale młody polski zespół zebrał kolejną porcję doświadczeń. Gry na pewno nie należy się wstydzić. Jutro ważne spotkanie z Tajlandią.

 

POLSKA – SERBIA 1:3 (25:20, 25:27, 24:26, 15:25)

POLSKA: Pleśnierowicz (2), Grajber (4), Kąkolewska (15), Smarzek (18), Mędrzyk (4), Efimienko-Młotkowska (6), Witkowska (libero) oraz Nowicka (3), Twardowska (6), M. Łukasik (4), Mucha. Trener Jacek NAWROCKI.

SERBIA: Antonjević, Mihajlović (17), Stefanović (14), Bjelica (15), Milenković (14), Rasić (9), Popović (libero) oraz Bosković (2), Aleksić (1), Blagojević (1). Trener Zoran TERZIĆ.

Sędziowali: Władimir Olejnik (Rosja) i Hae-Yoeun Sung (Korea Płd.). Widzów

Przebieg meczu

I: 10:6, 15:8, 20:10, 25:20.

II: 6:10, 11:15, 15:20, 25:27.

III: 10:8, 15:14, 19:20, 24:26.

IV: 4:10, 6:15, 12:20, 15:25.

Bohaterka Brankica MIHAJLOVIĆ.