Liga Narodów. Przedsmak kwalifikacji

Dla biało-czerwonych Liga Narodów to sposób na sprawdzenie nowych zawodników i forma przygotowania się do najważniejszych imprez sezonu, czyli eliminacji do igrzysk olimpijskich w Tokio 2020 oraz mistrzostw Europy. Nie dziwią więc zmiany dokonane przez Vitala Heynena, trenera biało-czerwonych. W porównaniu z pierwszym turniejem Katowicach, Belg do Chin zabrał aż siedmiu nowych zawodników. – Rok temu w Lidze Narodów wystąpiło ponad 20 zawodników, co nie wszystkim się podobało. Teraz zmiany już nikogo nie dziwią – mówił po zawodach w „Spodku” Heynen.

W Katowicach drużynę w większości stanowili zawodnicy, którzy przed rokiem sięgnęli po mistrzostwo świata. W kadrze na Chiny mistrzów jest tylko sześciu. Szansę pokazania się dostali m.in. Piotr Łukasik, Michał Szalacha, Marcin Komenda, Tomasz Fornal, Jakub Popiwczak i Norbert Huber. Dwaj pierwsi to absolutni debiutanci w kadrze. Pozostali też nie mogą pochwalić się zbyt długim stażem reprezentacyjnym. Dlatego Heynen nie zrezygnował zupełnie z zawodników doświadczonych. Ciężar gry naszej drużyny powinien spoczywać m.in. na Fabianei Drzyzdze, Dawidzie Konarskim, Mateuszu Bieńku czy Pawle Zatorskim. Przy nich młodzi i zdolni mają uczyć się kadrowego grania.
W pierwszym turnieju Polacy Australię (3:1) i USA (3:2) oraz przegrywając z Brazylią (1:3). Teraz natomiast zagrają z Francją, Bułgarią i Chinami. Najciekawiej zapowiada się konfrontacja z trójkolorowymi. Mecz ona dodatkowy podtekst. Już na początku sierpnia obie ekipy staną naprzeciw siebie, a stawka będzie nieporównywalnie większa, bo awans do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich, które odbędą się w stolicy Japonii, Tokio.

Liga Narodów. Bez taryfy ulgowej

Po raz ostatni biało-czerwoni grali z Francją w ubiegłym roku, w ćwierćfinale mistrzostw świata. Wygrali Francuzi 3:1, ale i tak odpadli z turnieju. W Chinach tak samo jak nasza drużyna, wystąpią bez kilku największych gwiazd. Zabraknie m.in. Earvina N’Gapetha, rozgrywającego ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, Benjamina Tonuttiego, i Thibaulta Rossarda. Bułgarzy z kolei awizują powrót do kadry Cwetana Sokołowa. To jeden z najlepszych atakujących świata. W ubiegłym roku zabrakło go m.in. w mistrzostwach świata, bo leczył kontuzję. Chiny są teoretycznie najsłabszym zespołem w stawce. Choć z roku na rok siatkarze z Państwa Środka robią postępy, do światowej czołówki im wciąż daleko. W ubiegłorocznej edycji LN zajęli 15., przedostatnie miejsce. Warto dodać, że ich trenerem jest Raul Lozano. Argentyńczyk w 2006 roku doprowadził naszą kadrę do wicemistrzostwa świata.

Na zdjęciu: W Katowicach blok był mocną stroną Polaków. Czy po wymianie połowy drużyny, podobnie będzie w Chinach?

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ