Liga Narodów. Seria środkowej na zagrywce

W ostatnim meczu turnieju w Apeldoorn biało-czerwone stanęły przed arcytrudnym zadaniem. Po drugiej stronie siatki stał bowiem gospodarz zawodów, Holandia, drużyna bardzo mocna. Młoda, o świetnych warunkach fizycznych i grająca bezkompromisowo. – Holenderki bardzo dobrze serwują, co przekłada się później na ich blok. Z drugiej strony sporo się przy tym mylą. Musimy wytrzymać ich zagrywkę, a wtedy inicjatywa będzie po naszej stronie – mówił przed meczem [Krzysztof Zając], menedżer naszej drużyny.

W porównaniu z poprzednim starciem z Brazylią Jacek Nawrocki, trener naszej drużyny, zdecydował się na kilka zmian. Na przyjęciu za Natalię Mędrzyk weszła

Martyna Grajber, na środku siatki za Klaudię Alagierską Zuzanna Efimienko-Młotkowska, a na libero zamiast Pauliny Maj-Erwardt w pierwszej szóstce wyszła młoda Maria Stenzel. Roszady nie wpłynęły na grę biało-czerwonych. Nasze siatkarki zaczęły jakby ich rywalkami były juniorki, a nie czołowe zawodniczki w Europie. Wszystko im wychodziło. Koncert od serii zagrywek rozpoczęła Magdalena Stysiak. Swoje w ataku robiła Malwina Smarzek, a Agnieszka Kąkolewska z Zuzanną Efimienko-Młotkowską stanowiły zaporę nie do przebycia dla skrzydłowych rywalek.

Nerwy ze stali

Holenderki wyglądały na kompletnie zagubione i zdeprymowane. Popełniały błąd za błędem i na nic zdawały się przerwy oraz roszady przeprowadzone przez ich szkoleniowca, Jamie’go Morrisona.

Miejscowe przebudziły się dopiero w drugim secie. Przede wszystkim zdecydowanie poprawiły atak. Wprawdzie rozgrywająca Laura Dijkema musiała sporo biegać, ale jej koleżanki w ofensywie Nika Daalderop, Indy Baijens i Eline Timmerman potrafiły przełamać blok Polek. Nasze zawodniczki jednak nie dawały za wygraną. Dzielnie walczyły, pokazując wielkie serce. W drugiej partii przegrywały już 21:24, a mimo to doprowadziły do stanu 25:24. Wygrać się jej jednak nie udało. Zabrakło trochę zimnej krwi. Z kolei w trzecim secie Polki miały już cztery „oczka” straty (16:20). Wtedy na zagrywkę poszła Klaudia Alagierska. To, co zrobiła nasza środkowa kibice zapamiętają na bardzo długo. Biało-czerwone wygrały dziewięć piłek z rzędu, łamiąc wolę walki rywalek. Kolejny set był już tylko formalnością.

Nasza drużyna po sześciu meczach Ligi Narodów ma na koncie aż pięć zwycięstw i realne szanse na włączenie się do walki o Final Six.

 

Polska – Holandia 3:1 (25:13, 25:27, 25:20, 25:15)

POLSKA: Pleśnierowicz (1), Stysiak (12), Kąkolewska (12), Smarzek (23), Grajber (7), Efimienko-Młotkowska (5),
Stenzel (libero) oraz Alagierska (7), Bociek (1), Różańska (1), Nowicka, Mędrzyk. Trener Jacek NAWROCKI.

HOLANDIA: Dijkema (2), Daalderop (13), Lohius (7), Meijers (1), M. Jasper
Timmerman (11), Knip (libero) oraz Baijens (8), Luttikhuis (8), H. Jasper, Siebring. Trener Jamie MORRISON.
Sędziowali Władimir Olejnik (Rosja) i Philippe Schuermann (Liechtenstein). Widzów 3000.

Przebieg meczu
I: 10:7, 15:8, 20:9, 25:13.
II: 6:10, 11:15, 18:20, 25:24, 25:27.
III: 7:10, 10:15, 16:20, 25:20.
IV: 10:4, 15:10, 20:13, 25:15.
Bohaterka – Klaudia ALAGIERSKA.

LICZBA
6
kolejnych meczów Polki przegrały z Holandią. Rewanż okazał się bardzo słodki.

Na zdjęciu: Holenderki (z prawej) miały ogromne problemy ze sforsowaniem nawet pojedynczego bloku naszych zawodniczek.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ