Liga Narodów. Siatkarze w blasku brązu

W tegorocznej edycji LN biało-czerwoni na 15 spotkań wygrali 12 i ten bilans jest wielce zadowalający!


Finałowy turniej Ligi Narodów w Bolonii dla polskich siatkarzy miał różne barwy. Ćwierćfinale wygraliśmy z Iranem dopiero po tie-breaku, rewanżując się z porażkę w tym samych rozmiarach w Gdańsk. W sobotę zaliczyli przykrą i wręcz wstydliwą porażkę z USA 0:3. Natomiast w meczu o brązowy medal znów pokazali klasę i nie dali szans gospodarzom imprezy. Teraz reprezentanci będą mieli tydzień wolnego i na początku sierpnia spotykają się w Spale, by już rozpocząć przygotowania do mistrzostw świata i obrony złotego medalu!

Półfinałowy mecz przegrany z USA w 75 minut był najgorszy występem biało-czerwonych na przestrzeni ostatnich lat. Byliśmy ciekawi jak zareagują nasi siatkarze, ale, na szczęście, nie mieli wiele czasu na rozpamiętywanie tego blamażu. A tymczasem przeciwko gospodarzom ten sam podstawowy skład, ale jakże była inna gra. Nasz zespół szalenie zmotywowany i skoncentrowany. Siatkarze zupełnie inaczej prezentowali się w polu serwisowym i podjęli ryzyko (w serwisach 10 – 1!). Oczywiście, nie ustrzegli się błędów, ale w końcowym rozrachunku było zdecydowanie więcej zysku. Biało-czerwoni dobrze przyjmowali i to również przekładało się na skuteczność w ataku. A ponadto solidnie pracowaliśmy w obronie. Wiele piłek zostało zablokowanych i obronionych, a potem z tego rodziły się skuteczne kontry.

Tym razem nie było słabych punktów. Aleksander Śliwka w 2. secie został zmieniony i jego miejsce zajął Tomasz Fornal. Przyjmujący Jastrzębskiego Węgla dał znakomitą zmianę, bo świetnie przyjmował i punktował z obu skrzydeł. W meczu z Włochami zobaczyliśmy innego Kamila Semeniuka, który tryskał wigorem, silnie serwował i atakował.

To był zupełnie inny „Semen” niż dzień wcześniej. A Bartosz Kurek? To nie tylko skuteczny atakujący, ale przed wszystkim motywator. Wszędzie było go pełno i mobilizował kolegów. Marcin Janusz, nasz rozgrywający, miał zdecydowanie więcej wyborów, bo otrzymywał dobre piłki od swoich przyjmujących.

W 1. secie biało-czerwoni szybko zbudowali 16:10 i mknęli do zakończenia z szybkości pendolino. Włosi zostali rozbici, ale to wcale nie oznacza, że zrezygnowali z korzystnego rezultatu. W 2. odsłonie było wyrównana punkt za punkt. Przy remisie 22:22 w polu serwisowym pojawił Mateusz Bieniek i posłał asa. Drugi serwis był również mocny i przechodzącą piłkę wykorzystał Jakub Kochanowski.

Zwycięski punkt był dziełem niezwykle pobudzonego Kurka. Gospodarze sprawiali wrażenie nieco stłumionych, ale wcale nie zamierzali rezygnować. W 3. partii znów podjęli walkę, ale tylko do stanu 13:14. Potem 2 asy Bieńka i Kochanowskiego zupełnie ostudziły Włochów. Biało-czerwoni prowadzili 24:18 i już tego spotkania nie mogli przegrać.

W tegorocznej edycji LN biało-czerwoni na 15 spotkań wygrali 12 i ten bilans jest wielce zadowalający.


O 3. MIEJSCE

WŁOCHY – POLSKA 0:3 (16:25, 23:25, 20:25)

WŁOCHY: Giannelli (1), Michieletto (5), Galassi (3), Romano (12), Lavia (14), Anzani (1), Balaso (libero) oraz Sbertoli, Zajcew, Ruso, Scanferla (libero). Trener Ferdinando DE GIORGI.

POLSKA: Janusz (1), Śliwka (1), Kochanowski (6), Kurek (13), Semeniuk (12), Bieniek (10), Zatorski (libero) oraz Butryn (1), Fornal. Trener Nikola GRBIĆ.

Sędziowali: Lassi Denny Francisco Cespedes (Dominikana) i Juraj Mokry (Słowacja). Widzów 8500.

Przebieg meczu

  • I: 8:10, 10:15, 13:20, 16:25.
  • II: 10:7, 15:14, 20:19, 23:25.
  • III: 9:10, 13:15, 16:20, 20:25.

Bohater – Bartosz KUREK.


Na zdjęciu: Bartosz Kurek nie tylko skutecznie atakował, ale również świetnie motywował kolegów.

Fot. FIVB