Liga Narodów siatkarzy. Potęga zagrywki

Kapitalne zakończenie turnieju w Ottawie w wykonaniu Polaków. W efektownym stylu odprawili mistrzów olimpijskich z Francji.


Wprawdzie w obu zespołach brakowało kilku czołowych zawodników, to „Trójkolorowi” wystawili mocny skład, z większością mistrzów olimpijskich z Tokio. W pierwszej szóstce nowy trener Andrea Ganni wystawił m.in. Earvina N’Gapetha, Yacine’a Loutariego, Jeana Patry’ego czy Antoine’a Brizarda, czyli zawodników, którzy w stolicy Japonii odgrywali kluczowe role.

Serwisowa seria Brizarda

Polacy mieli z nimi do wyrównania rachunki, bo w Tokio to właśnie Francuzi zamknęli im drogę do medalu, wygrywając w ćwierćfinale 3:2.Początek spotkania to dominacja Francuzów. W roli „kata” naszej drużyny wystąpił Brizard. Rozgrywający słynie z mocnej zagrywki i po raz kolejny zaprezentował swój kunszt. Poszedł na zagrywkę przy stanie 6:5 i Francuzi zdobyli 7 punktów z rzędu, z czego aż 5 po asach Brizarda.

Problemy z przyjęciem jego zagrywek spowodowały, że Rafała Szymurę zastąpił Bartosz Kwolek. To była przełomowa roszada. Nowy zawodnik Aluronu CMC Warty Zawiercie znacznie poprawił przyjęcie. To pozwoliło Polakom grać w siatkówkę. Rozgrywający Jan Firlej nie musiał już biegać za piłką, tylko mógł skupić się na prowadzeniu gry i wykorzystywać potencjał kolegów. Na skrzydłach błyszczeli Karol Butryn i Tomasz Fornal, a na środku siatki Jakub Kochanowski. Strata była jednak zbyt duża i Francuzi nie dali sobie wyrwać wygranej.

Bombardier Butryn

W kolejnych setach to jednak nasi zawodnicy dominowali. Z minuty na minutę grali coraz lepiej. Imponował Butryn. Błyszczał nie tylko w ataku, ale przede wszystkim w polu serwisowym. Był jeszcze skuteczniejszy niż Bizard, zasypując rywali potężnymi zagrywkami. Jak profesor grał też Fornal. N’Gapeth jest światowym specjalistą od techniki – obijania rąk przeciwników, wypchania piłki – ale w starciu z Polakiem był bezradny. Mógłby brać od niego lekcje, jak wychodzić z trudnych sytuacji.

Polacy nie odpuszczali mistrzom olimpijskim. W drugim secie trzykrotnie odrabiali 3-punktową stratę. Wygrywali przy tym długie wymiany, czym się mocno nakręcali. Dzięki determinacji wyszli na prowadzenie 16:15. A gdy w końcówce Butryn znów błysnął na zagrywce, odskoczyli na kilka punktów i po dwóch partiach był remis.

Sukces dodał im jeszcze większej pewności siebie. Grali jak w transie, a rywale byli bezradni. Gianni próbował różnych manewrów, próbując wybić z uderzenia naszych siatkarzy. W akcie rozpaczy ściągnął nawet z parkietu N’Gapetha, swoją największą gwiazdę. Polaków nic nie było jednak w stanie wybić z uderzenia. Nie mieli słabych punktów, funkcjonowali jak szwajcarski zegarek. W końcówce meczu Butryn, nasz bombardier, pokazał, że równie dobrze radzi sobie w defensywie, Fornal i Mateusz Poręba zaserwowali po asie, a decydujący o zwycięstwie punkt atakiem wywalczył Kwolek.

Teraz Polacy wracają do kraju, by po kilku dniach treningów przenieść się do Sofii. Od 22 czerwca zagrają kolejno z Brazylią, Australią, Kanadą i USA. Na zakończenie fazy interkontynentalnej – w dniach 5-10 lipca w Gdańsku – spotkają się natomiast z Iranem, Chinami, Holandią i Słowenią. 


Francja – Polska 1:3 (25:21, 22:25, 21:25, 22:25)

FRANCJA: Bizard (11), Louati (10), Chinenyeze (6), Patry (18), N’Gapeth (8), Jouffroy (7), Diez (libero) oraz Corre, Henry, Derouillon (4), Boyer. Trener Andrea GIANNI.

POLSKA: Firlej, R. Szymura, Kłos (2), Butryn (21), Fornal (16), Kochanowski (10), Popiwczak (libero) oraz Kwolek (11), Lipiński, Poręba (4), Urbanowicz. Trener Nicola GRBIĆ.

Sędziowali: Rogerio Espicalsky (Brazylia) i Laszko Adler (Węgry).

Przebieg meczu

I: 10:5, 15:6, 20:13, 25:21.

II: 10:7, 15:13, 18:20, 22:25.

III: 9:10, 10:15, 13:20, 21:25.

IV: 10:9, 15:14, 17:20, 22:25.

Bohater – Karol BUTRYN.


Fot. FIVB