Liga Narodów siatkarzy. Przez pot do chwały

Mam nadzieję, że znajdę się w składzie na docelową imprezę, czyli mistrzostwa świata – podkreślił Jakub Popiwczak, libero reprezentacji Polski.


Biało-czerwoni w pocie czoła przygotowują się do sezonu reprezentacyjnego. Na pozycji libero doszło do zmiany. Reprezentacyjną karierę zakończył bowiem Damian Wojtaszek. To otworzyło szansę dla innego zawodnika. Trener Nikola Grbić, ma do dyspozycji trzech graczy na tej pozycji: Pawła Zatorskiego, Jakuba Popiwczaka i Kamila Szymurę. Pozycja tego pierwszego wydaje się niepodważalna. Zatorski od lat jest etatowym libero naszej kadry i jest jednym z najlepszych zawodników na tej pozycji na świecie. Jego atuty to: doświadczenie, szybkość, umiejętność ustawienia się, czytanie gry i dokładność. W przyjęciu zagrywki praktycznie się nie myli.

Patrząc na grę w rozgrywkach ligowych jego głównym kontrkandydatem do miejsca w wyjściowej szóstce powinien być Popiwczak. Siatkarz Jastrzębskiego Węgla z roku na rok robi kolosalne postępy. Ostatni sezon był jego popisem. 25-latek wyrósł na czołowego libero w kraju. Z 56,12-procentową dokładnością przyjęcia został najlepszym przyjmującym PlusLigi. Równie dobrze radził sobie także w Lidze Mistrzów, co świadczy, że dojrzał do gry o najwyższe cele.

– Głównym faworytem do bycia pierwszym libero jest nadal Paweł Zatorski – przyznał Popiwczak. – Na co ja liczę? – Na kadrę przyjechałem walczyć o swoje marzenia. Mam nadzieję, że wywalczę miejsce w składzie na imprezę docelową, czyli mistrzostwa świata. Nie jest to mój pierwszy udział w zgrupowaniu reprezentacji Polski, ale nigdy jeszcze nie brałem udziału w żadnym czempionacie, czy to światowym, cz europejskim. Bardzo chciałbym, by wreszcie się to marzenie ziściło, tym bardziej, że mundial odbędzie się m.in. w naszym kraju – dodał.

Libero Jastrzębskiego Węgla na zgrupowaniach nastawił się na ciężką pracę i twardą rywalizację o miejsce w drużynie narodowej na najważniejsze imprezy. – W rozmowie telefonicznej z trenerem Grbiciem tak naprawdę usłyszałem tylko jedną rzecz, zresztą tak jak pozostali koledzy. On oczekuje od nas na każdym treningu, na każdym kroku, byśmy dawali z siebie 100 procent, nie odpuszczali i stawali się coraz lepszymi zawodnikami. W ten sposób chce budować zespół, który w dalszej perspektywie wywalczy medal igrzysk olimpijskich w Paryżu, a w bliższej, w każdym meczu będzie walczył o zwycięstwo. Postaram się dorzucić cegiełkę do tej budowy – zapewnił libero.

– Plan więc jest taki, by dawać z siebie maksimum na każdym treningu. Co z tego wyniknie? Zobaczymy. Jak wcześniej powiedział trener wszyscy w reprezentacji jesteśmy na równych warunkach. Nie będzie równych i równiejszych. Wszyscy zaczynamy od zera i na takich samych zasadach. Grać będą najlepsi. Najważniejszy jest zespół – dodał.

W porównaniu z poprzednimi latami w kadrze nie ma kilku podstawowych zawodników. Kariery reprezentacyjne zakończyli m.in. doświadczeni, podwójni mistrzowie świata z 2014 i 2018 roku, kapitan Michał Kubiak, Dawid Konarski i Piotr Nowakowski. – Tak naprawdę to niewiele się zmieniło. Jest mnóstwo tych samych twarzy. Fakt, kilku zawodników zakończyło karierę reprezentacyjną, ale trzon drużyny został utrzymany. Jest też kilka nowych ogniw. Tak to właśnie wygląda w sporcie. Wszystko płynie. Jedni kończą kariery, inni są lepsi, a jeszcze inni obniżają loty – przyznał siatkarz.

Jak ocenia Nikolę Grbicia, nowego szkoleniowca polskiej reprezentacji? – Jasno i precyzyjnie mówi czego od nas oczekuje. Można mieć wiele różnych teorii i schematów,, ale na koniec i tak liczy się, żeby wyjść na parkiet i okazać się lepszym od rywali – krótko podsumował Popiwczak, któremu tym razem trudniej było opuścić rodzinę. – Kadra to moje największe marzenie od dzieciństwa, ale trochę się w życiu pozmieniało. Po raz pierwszy zostałem tatą. Teraz czekają na mnie dwie osoby w domu – wyjawił.


Na zdjęciu: Jakub Popiwczak liczy, że w tym sezonie zadebiutuje w ważnym międzynarodowym turnieju.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus