Liga Narodów siatkarzy. Różnica klas

Polacy nie dali żadnych szans Australijczykom. Różnica w każdym elemencie była przygniatająca.


Biało-czerwoni na początek drugiej serii gier zmierzyli się z Australią. Drużynie z antypodów do światowej czołówki daleko. W „bańce” w Rimini przegrała wszystkie trzy spotkania, zdobywając zaledwie punkt. Z drugiej strony w 2012 roku Australijczycy mocno dali się we znaki naszym siatkarzom. W igrzyskach olimpijskich w Londynie pokonali ich, mocno utrudniając wtedy ich sytuację.

– Australia na pewno nie jest faworytem do zwycięstwa w Lidze Narodów i nie jest w niej najlepszym zespołem. Nie lekceważymy jej jednak, bo można się przejechać – zapewnił przed meczem Maciej Muzaj, atakujący naszej ekipy.

– Spotkaliśmy się z Australijczykami w środę podczas testów na koronawirusa. Staliśmy wspólnie w kolejce. Co nam się rzuciło w oczy? Dużo nowych twarzy w tej reprezentacji. Musimy być skoncentrowani, bo Australijczycy są młodzi i głodni zwycięstw – wtórował mu przed wczorajszym meczem Paweł Zatorski, nasz libero.

Polacy nie zlekceważyli rywali, a że ich umiejętności są zdecydowanie na wyższym poziomie, mecz praktycznie nie miał historii. Od początku przewaga podopiecznych trenera Vitala Heynena była ogromna. W miarę wyrównana gra była zaledwie na początku pierwszego i trzeciego seta. W tym drugim wypadku Australijczycy nawet wygrywali dwoma punktami, do stanu 7:5.

Wystarczyło jednak, że nasi zawodnicy mocniej przycisnęli zagrywką, twardo stanęli w bloku i rywale byli bezradni. Nie mieli ani umiejętności, ani woli walki, by przeciwstawić się mistrzom świata. Od bloku Polaków odbijali się jak od ściany.

Można było odnieść wrażenie, że nasi siatkarze bawili się siatkówką. Grając bez stresu i presji pozwalali sobie na efektowne zagrania. Rozgrywający Fabian Drzyzga nie stronił od różnych kombinacji. Często wykorzystywał środkowych, wystawiał do skrzydeł i na drugą linię. A Piotr Nowakowski, Norbert Huber, Kamil Semeniuk, Łukasz Koszarek i Tomasz Formal wiedzieli jak wykorzystać jego rozegrania. Marcos Miranda, trener Australii, prosił o przerwy, dokonywał zmian, ale bez żadnych efektów, bo jego podopieczni byli po prostu bezradni. Od wspomnianego wyniku 7:5 do końca meczu zdobyli zaledwie pięć „oczek”!

W kolejnych dniach przed Polakami zdecydowanie trudniejsze zadanie. W piątek zagrają z USA (godz. 18.00), a w sobotę z Rosją (16.00).


Australia – Polska 0:3 (16:25, 10:25, 12:25)

AUSTRALIA: Dosanjh, Smith (5), Mote (5), Graham (2), Taylor (1), Weir (2), Perry (libero) oraz Butler, Azeez (3), Garrett (3),

O’Dea (1), Flowerday. Trener Marcos MIRANDA.

POLSKA: Drzyzga (5), Semeniuk (12), Huber (5), Kaczmarek (17), Fornal (10), Nowakowski (5), Zatorski (libero) oraz Kochanowski (1). Trener Vital HEYNEN.

Sędziowali: Walter Hugo Vera Machan (Peru) i Scott Dziewirz (Kanada).

Przebieg meczu

I: 5:10, 9:15, 12:20, 16:25.

II: 3:10, 4:15, 6:20, 10:25.

III: 7:10, 8:15, 9:20, 12:25.

Bohater – Fabian DRZYZGA.


Na zdjęciu: Blok biało-czerwonych był jak mur, dla Australii nie do sforsowania. Tym razem przekonał się o tym Luke Smith.

Fot. FIVB