Ligowiec. Będzie co oglądać

Ostatnia kolejka sezonu zasadniczego, która odbyła się wczoraj, teoretycznie nie powinna wywoływać zbyt wielkich emocji, bo przecież kilka dni wcześniej poznaliśmy najważniejsze na tym etapie rywalizacji rozstrzygnięcie – podział na grupy.


Nic bardziej mylnego, bo nawet Legia Warszawa w Zabrzu i ŁKS Łódź we Wrocławiu, drużyny z przeciwnych biegunów tabeli, przez wielu okrzyczanych już mistrzem i spadkowiczem miały o co grać. Wojskowi o utrzymanie 10-punktowej przewagi nad Piastem, a łodzianie o zwiększenie szans na utrzymanie w ekstraklasie. Jednym i drugim ta sztuka się nie udała. Warszawianie ulegli świetnie dysponowanemu Górnikowi, który przysłużył się w ten sposób sąsiadom z Gliwic, a ci sami sobie pomogli, wygrywając w Białymstoku. ŁKS został zaś rozbity przez Śląsk i jego sytuacja jest już właściwie beznadziejna.

Teraz przed nami decydująca runda, która definitywnie wyjaśni wszystkie niewiadome, a tych ciągle jeszcze dużo. Dobrze więc, że właśnie teraz na stadiony wrócą kibice, bo z nimi na trybunach, nawet w okrojonej liczbie, te mecze będzie się oglądało jeszcze lepiej. Jeszcze kilka dni temu było trochę niepewności, czy ten powrót stanie się rzeczywistością, ale w miniony w piątek stał się on faktem. Stosowne rozporządzenie Rady Ministrów w tej sprawie, która była szeroko zapowiedziana już wcześniej, opublikowano bowiem w Dzienniku Ustaw.


Przeczytaj jeszcze: Górnik bije Legię


To dobra wiadomość – dla kibiców, dla piłkarzy i dla… finansów klubowych, aczkolwiek nie brak głosów działaczy, że jednak nie do końca. Niektórzy uważają bowiem, że możliwość zapełnienia ich stadionów tylko w 1/4 ich pojemności może wiązać się z kłopotami. Bo koszty spełnienia rygorów sanitarnych oraz zapewnienia ochrony mogą być jednak wyższe niż przychody z biletów. A jeszcze inni zastanawiają się w jaki sposób dystrybuować bilety, skoro tylko posiadaczy karnetów wykupionych na cały sezon jest więcej niż dopuszczalnych według ustawy 25 procent miejsc na trybunach.

Nadzieja w tym, że pandemia, która „zrujnowała” trwający sezon – nie tylko piłkarski – wreszcie przestanie straszyć i wkrótce na obiekty sportowe będzie można już wchodzić bez żadnych ograniczeń. A że kibice bardzo są już stęsknieni stadionowych emocji „na żywo” świadczy choćby przykład jednego z fanów Śląska, który wynajął podnośnik, żeby z jego platformy, z wysokości 30 metrów, obejrzeć mecz swojej drużyny, i to na wyjeździe, z Wisłą Płock. Szybko znalazł naśladowców w Olsztynie, gdzie w ten sam sposób dwójka kibiców oglądała I-ligowe spotkanie Stomilu z Chojniczanką.


Fot. PAP/Andrzej Grygiel