Ligowiec. Brawo dla „Kolejorza” i Kamińskiego

Koronacja mistrza Polski, dzięki wygranej Lecha z Legią została odroczona, przynajmniej do sobotniego wieczoru, kiedy będziemy już wiedzieli, jak warszawianom poszło w starciu z dobrze sobie radzącą ostatnio Cracovią, która w końcu zaczęła wygrywać.


W dobrym dla siebie momencie, bo przecież „Pasy” walczą o eksponowane miejsce i w lidze i w pucharowych rozgrywkach, którymi będziemy się emocjonować we wtorek i środę.

Co do Lecha, to jedenastka prowadzona przez Dariusza Żurawia jest po podziale na grupy jedynym zespołem, zarówno z tej górnej, jak i z dolnej ósemki, który jeszcze nie przegrał. „Kolejorz” jak i Cracovia, na finiszu tego niezwykłego sezonu też walczy na dwóch frontach i dobra dyspozycja i wyniki będą konieczne, żeby na koniec rozgrywek być w gronie zwycięzców.

W przypadku „Kolejorza” cieszy to, że jest tam sporo utalentowanej młodzieży. Poznaniacy wygrali zeszłoroczną klasyfikację Pro Junior System, będą też pewni pierwsi i teraz, choć po piętach depcze im Legia.

W tej najważniejsze tabeli legioniści są póki co zdecydowanie na pierwszym miejscu i już liczyli na to, że ze swojego 14 tytułu mistrza Polski będą się cieszyć w sobotę. Tak się jednak nie stało, a tamę położył właśnie „Kolejorz”. Tym bardziej zasługuje to na słowa uznania, że przecież poznaniacy grali bez swojego najlepszego strzelca Christiana Gytkjaera.


Czytaj jeszcze: Feta przełożona


Mimo to Lech wygrał, zdobył trzy ważne punkty i odroczył koronację Legii. Znowu o sobie dali znać młodzi zawodnicy, a pierwsze skrzypce odgrywał – to warto podkreślić – wychowanek Szombierek Bytom Jakub Kamiński. Synek z Orzegowa z Rudy Śląskiej miesiąc temu skończył 18 lat.

W ostatnim czasie, jak słusznie zauważył w studiu Canal + Tomasz Wieszczycki, to nie kto inny, jak właśnie on jest kluczowym zawodnikiem dobrze radzącego sobie ostatnio Lecha. Zdobywa bramki, zalicza asysty. Wszyscy zachwycają się innymi, a kto wie czy latem, to właśnie nie po śląskiego skrzydłowego ustawi się kolejka chętnych do kupna? W starciu z Legią to właśnie młody „Kamyk” ciągnął grę „Kolejorza”.

W jego cieniu był też Michał Karbownik, uznawany za odkrycie tego sezonu, o którym mówi się, że latem ma odejść z Warszawy za 10 mln euro, co będzie rekordowym transferem z ekstraklasy.

Ciekawe, jak będzie w przypadku Kamińskiego? To tylko pokazuje, jak dobrze szkolić i szukać zdolnych zawodników. Wychowanek Szombierek trafił do Akademii Lecha kiedy miał… 12 lat. Tutaj warto wspomnieć, że mająca swoją renomę poznańska akademia uprzedziła w walce o zdolnego wtedy trampkarza dwa inne kluby, a mianowicie Legię i… Górnika, który zgłosił się niestety za późno.

Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus