Ligowiec. Dwie koncepcje

Za nami mecz kolejki, jak był reklamowany, czyli starcie dwóch odwiecznych wrogów i rywali: Lecha i Legii.


Niestety, z dużej chmury mały deszcz. Publika nie zawiodła, frekwencja była wysoka, ale poziom sportowy pozostawiał wiele do życzenia. To nie było to czego wszyscy by oczekiwali.

W drugim meczu z bardzo wysoką frekwencją Pogoń na otwarcie swojego pięknego stadionu wygrała z pogrążoną w kryzysie Lechią. Sportowo w Szczecinie było lepiej niż w Poznaniu, ale też jakiś piłkarskich fajerwerków nie było.

Sporo działo się za to w Zabrzu, gdzie „górnicy” po raz kolejny w bieżących rozgrywkach przegrali na swoim stadionie. Akurat upłynęło 100 dni pracy trenera Bartoscha Gaula z górniczym zespołem. Na pytane o to, co uderza go w ekstraklasie, odpowiedział przed kamerami Canal +, że defensywna gra wielu zespołów, nastawienie się na kontrę i stałe fragmenty gry. Czyli dokładnie tak, jak było w „hicie” mistrza Polski z legionistami.

Akurat w Zabrzu tych emocji, a przynajmniej bramek, było sporo, ale nie o tym. W oczy rzucało się przede wszystkim to, w jakich zestawieniach oba zespoły wybiegły na murawę. Lubinianie z 8 Polakami w składzie, w tym z aż czterema młodzieżowcami. Górnik w wyjściowej jedenastce miał ledwie 4 Polaków. Trener Gaul tłumaczył na pomeczowej konferencji, że Zagłębiu kilka dobrych lat zajęło zbudowanie akademii z prawdziwego zdarzenia, z której teraz może czerpać garściami. Zresztą sam trener Piotr Stokowiec mówił, że trzeba mieć pomysł na to, jak wprowadzać tych młodszych graczy do zespołu. W Lubinie póki co to wychodzi, a przecież nieodległe to czasy, kiedy w miedziowej jedenastce grały różne zagraniczne wynalazki, nie obrażając nikogo.

W Zabrzu, jak mówił trener Gaul, czekanie na wychowanków z miejscowej akademii nie zajmie roku czy dwóch, bo w przeciągu tak krótkiego czasu niewiele da się zrobić, to dłuższa perspektywa czasowa, nawet pięć lat. Gdzie będzie w tym czasie Górnik? Na to pytanie nikt dzisiaj nie jest w stanie odpowiedzieć. Jedno jest pewne, z dwóch koncepcji budowania drużyny, czy jak ma to miejsce w Zabrzu na zagranicznym zaciągu czy w Lubinie, gdzie stawia się na zawodników swojego chowu, zdecydowanie bardziej podoba się to drugie rozwiązanie. To droga, którą odważnie powinny kroczyć polskie kluby! Innego wyjścia nie ma.


Fot. Paweł Jaskółka/Pressfocus