Ligowiec. Fochy gwiazdora i naiwne pytania

Pomijając „humory” rozkapryszonego gwiazdora, decyzja szkoleniowca była ze wszech miar słuszna. Wprowadzony w miejsce Medeirosa Dominik Nagy był bowiem jednym z motorów napędowych mistrza Polski i z jego strony groziło rywalom duże niebezpieczeństwo. Vuković zarzucając „wędkę” Portugalczykowi, podjął rozsądną decyzję, postępując w myśl zasady „choćbyś nie wiem, jak mocno chłostał osła, nigdy nie stanie się on wierzchowcem wyścigowym”.

Przy okazji fochów Medeirosa przypomniałem sobie zabawną scenkę z Orestem Lenczykiem w roli głównej. To było wieki temu, po zakończeniu meczu Odry Wodzisław z Ruchem Chorzów (5:0). Ówczesny szkoleniowiec „niebieskich” został „zaatakowany” pytaniem, dlaczego w 78 minucie nie wpuścił na boisko zawodnika (tu padło nazwisko). Żeby nie było niedomówień, w tym momencie Ruch przegrywał już 0:4. Trener Lenczyk po chwili namysłu w swoim stylu sparował atak słowami: „To jest bardzo dobre pytanie. Zaraz pójdę do szatni i go przeproszę”. Medeiros nie może liczyć na taki akt łaski ze strony Vukovicia, co najwyżej może zostać wezwany an dywanik.

Styl gry Piasta niekoniecznie musi się podobać postronnym kibicom, ale jednego podopiecznym Waldemara Fornalika nie można odmówić – dawkują kibicom emocje do granic możliwości. Spokojny mecz z Jagiellonią potrafili przerobić na dreszczowiec, którego nie powstydziłby się mistrz suspensu, Alfreda Hitchcocka. I jeżeli nawet gliwiczanie nie sięgną po mistrzowską koronę, ich występy w bieżących rozgrywkach zapamiętamy na długo. Optymizmem napawa również fakt rekord frekwencji na stadionie w Gliwicach. Mam nadzieję, że ten sygnał jest namacalnym dowodem, iż warto oglądać Piasta na żywo. Może kibicowsko nie są to ligowe Himalaje, ale dobrego futbolu nigdy za wiele. Nawet „tylko” w wydaniu LOTTO Ekstraklasy.

Ligowiec. Wszyscy pomagają mistrzowi

Na zakończenie jeden wątek, który mnie zaskoczył i zasmucił zarazem. Oto po zakończeniu meczu Legii z Pogonią Aleksandar Vuković z rozbrajającą szczerością przyznał, że poprosił trenera rywali o „maksymalne zaangażowanie” w środowym meczu z … Piastem Gliwice. Tego samego tematu dotyczyło pytanie skierowane do trenera Górnika Zabrze Marcina Brosza po meczu w Legnicy. Szkoleniowiec wyłuszczył, co mu leży na wątrobie. „Dziwią mnie pytania, czy zagramy z Wisłą Płock na 100 procent. One są nie fair. Podchodzimy do obowiązków bardzo profesjonalnie”.

Gdyby w następnej kolejce piłkarzom Górnika i Pogoni zabrakło chęci, zaangażowania i zwykłej uczciwości, mecze z ich udziałem byłyby równie ekscytujące, jak leczenie kanałowe zębów.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ