Ligowiec. Historyczny moment!

Wydarzeniem długiego majowego weekendu było oczywiście zdobycie Pucharu Polski przez Raków. Klub z Częstochowy, który nie tak dawno obchodził przecież swoje stulecie, we właściwym czasie odnotowuje wielki triumf. I to jeszcze zdobyty po meczu, w którym nie brakowało dramaturgii czy zwrotów akcji.


Trzeba zresztą przyznać, że te ostatnie pucharowe finały przynoszą wiele emocji, nie inaczej było przecież roku temu w starciu Cracovii z Lechią, gdzie też o wszystkim decydowały ostatnie minuty. A tak nota bene to trzeba napisać, że te decydujące starcia na Arena Lublin mają swoją piłkarską wartość.

Jakże te mecze w finale Pucharu Polski różnią się od ekstraklasowych gniotów, które przychodzi nam oglądać co kilka dni. Naprawdę, są spotkania na które nie da się patrzeć! Takim było starcie w derbach Dolnego Śląska, gdzie w meczu Śląsk – Zagłębie oglądaliśmy 2, słownie dwa celne strzały! Toż to kompromitacja dla piłkarzy, że w starciu, gdzie wydawałoby się emocji nie powinno zabraknąć, to jest bezładna kopanina i zero jakości.

Tej jakości nie widać też w ekipie świeżo upieczonego mistrza Polski. Legia zdobyła tytuł i mocno spuszcza z tonu. Widać to było w sobotnim spotkaniu z Wisłą Kraków, które zakończyło się bezbramkowym remisem. Zresztą z pięciu ostatnich ligowych gier legioniści trzy kończyli z zerem po stronie zdobyczy. Źle to wróży przed tym co będzie latem, a mianowicie przed grami w europejskich eliminacjach. Oby znów nie skończyło się na kolejnej kompromitacji. W warszawskim klubie bardziej żyją teraz kontraktowymi rozmowami, niż tym co dzieje się na murawie. Trochę to żałosne, no ale taka nasza futbolowa rzeczywistość…

Żeby nie kończyć tak pesymistycznie, to wróćmy jeszcze na chwilę do Rakowa. Puchar Polski jest już po stronie zdobyczy, a teraz czas na ligę i kolejne osiągnięcie, tym na pewno będzie wicemistrzostwo Polski. Już jutro ekipę trenera Marka Papszuna, wielkiego architekta sukcesów jedenastki spod Jasnej Góry, czeka zaległe ligowe starcie ze Stalą. Mielczanie na pewno nie będą mogli liczyć na taką taryfę ulgową, na jaką mogli liczyć w ostatnim meczu z Lechem w Poznaniu.

Raków chce zakończyć także ligowy sezon z przytupem i skończyć rozgrywki na 2 miejscu. Do tego potrzebna jest wygrana w środę w Mielcu, no a potem konfrontacja z gliwiczanami, którzy dzięki wygranej Rakowa w PP mają teraz realne szanse na ponowną grę w europejskich rozgrywkach. Do tego potrzebne jest jednak skończenie ligi na co najmniej 4 miejscu. Tutaj akurat będzie ciekawie do ostatniej kolejki.


Fot. Adam Starszyński/PressFocus