Ligowiec. Jedenaście „jedenastek”

Za nami pierwsza ligowa kolejka 2022 roku. Jeszcze dzisiaj mecz Radomiaka z Wisłą Płock – i będziemy mieli przegląd wszystkich 18 zespołów ekstraklasy.


Już w piątkowych meczach było ciekawie, a nawet bardzo ciekawie. Również dlatego, że punktowały drużyny, które kolejnych zdobyczy potrzebują jak tlenu, czyli beniaminek z Niecieczy oraz mistrz Polski – Legia. Drużyna z Warszawy w starciu zespołów, które zimą wygrały wszystkie gry kontrolne, w ładnym stylu ograła Zagłębie na jego terenie. Co do Bruk-Betu… Zwyciężył po dwóch rzutach karnych i akurat nad tym warto się pochylić.

Dlaczego? To nie pierwszy raz w tym sezonie, kiedy ekipa z Małopolski inkasuje komplet punktów w takich okolicznościach. Przypomina się jesienny mecz jedenastki z Niecieczy z Górnikiem, kiedy to zabrzanie w dużej mierze przegrali przez jedenastki podyktowane przez sędziego Łukasza Szczecha i siedzącego za monitorem Pawła Raczkowskiego.

W dobie VAR-u każda decyzja arbitra się obroni. Wystarczy, że palcem zahaczy się rywala i komentatorzy już krzyczą do mikrofonów, że był kontakt, przewinienie…. W dawnych czasach na takie starcia nikt nie zwracał uwagi. Trzeba było wyciąć przeciwnika, zagrać ewidentnie rękę, żeby sędzia wskazał na jedenastkę. Teraz – niestety! – jest inaczej.

Pomijam już analizy, czy słaby skądinąd arbiter, jakim jest Krzysztof Jakubik, słusznie dyktował karne dla Bruk-Betu w meczu z Jagiellonią, ale trzeba zwrócić uwagę na fakt, że w bieżącym sezonie były to karne numer 10 i 11 dla beniaminka! Dla przykładu, zabrzanie mieli w tym sezonie jedną „jedenastkę”, podobnie jak kilka innych ekip. Piast z kolei dwie – tyle samo, ile na przykład Jagiellonia.

Tymczasem klub z Niecieczy ma też w składzie Piotra Wlazłę, który zwykle nie myli się w tym elemencie…


Fot. Marta Badowska / PressFocus