Ligowiec. Kuracje wstrząsowe

Porażka 0:5 z Zagłębiem Lubin była powodem do wstydu dla piłkarzy Wisły Płock, ale okazała się dla nich trampoliną. Po klęsce w Lubinie „Nafciarze” nie spuścili głów, zaś trener Radosław Sobolewski w kolejnym meczu z Legią Warszawa dokonał aż pięciu zmian w wyjściowej jedenastce. Był to czytelny sygnał dla zawodników, że żaden z nich nie ma abonamentu na grę od pierwszej minuty, a ponadto każdy z nich jest potrzebny zespołowi. Pomogło, Wisła poszła siłą rozpędu i pokonała imienniczkę z Krakowa. Wygrzebała się już ze strefy spadkowej i teraz nikt nie odważy się powiedzieć, że jest wdzięcznym przeciwnikiem i dostarczycielem punktów.

Odetchnął z ulgą szkoleniowiec Arki Gdynia, Jacek Zieliński, który do tej pory miał wyłącznie powody do zmartwień. Często po przegranych meczach przypominał faceta, który właśnie dowiedział się, że jego brat poddał się operacji zmiany płci. Po meczu w Łodzi na jego twarzy zagościł wreszcie uśmiech. Jego zespół rozbił w proch i pył ekipę Kazimierza Moskala, a dodatkowym powodem do zadowolenia 58-letniego szkoleniowca był fakt, że Arka strzeliła w tej potyczce więcej goli niż we wcześniejszych ośmiu meczach ligowych! Efektowna wiktoria w Łodzi nie oznacza, że kłopoty gdynian definitywnie się skończyły, ale na horyzoncie nie majaczy już bestia, która chce połknąć Arkę.

Wszyscy pieją z zachwytu nad spektaklem, jaki w sobotni wieczór zafundowali kibicom piłkarze Śląska Wrocław i Zagłębia Lubin. Oczywiście można się czepiać, że wiele elementów piłkarskiego rzemiosła szwankowało, lecz każdy fan prawdziwego futbolu woli wymianę ciosów na boisku i grad bramek niż taktyczną perfekcję i bezbramkowy remis. Improwizacja i pomysłowość to wartość dodana futbolu, która może przyciągnąć kibiców na stadiony.

Cenny remis Górnika Zabrze. Igor Angulo ma dodatkowy powód do zadowolenia

Śląsk już zbiera owoce takiego podejścia, na jego meczach we Wrocławiu frekwencja jest godna uwagi. Zaczęło się od niespełna 13 tysięcy (12794) na meczu z Piastem Gliwice, poprzeczka poszła w górę w pojedynku z Cracovią (16702), a na potyczkę z Pogonią Szczecin pofatygowało się prawie 25 tysięcy (24968) spragnionych dobrego futbolu kibiców. Na ostatnim spotkaniu z Zagłębiem Lubin doliczono się „tylko” 20434 kibiców, ale o takich tłumach inne kluby – poza Lechem Poznań – mogą tylko pomarzyć. A skoro o „Kolejorzu” – na jego meczu ze Śląskiem pojawiły się ponad 32 tysiące fanów futbolu. Czy te liczby oznaczają, że w rundzie jesiennej bieżącego sezonu zapanowała moda na Śląsk? Oby.

Do równowagi wróciła Legia, co pewnie nie jest w smak jej przeciwnikom. Trzeba jednak spojrzeć prawdzie w oczy – to jej przeciwnicy zapraszają ją na podium, a w dalszej perspektywie być może wkładają jej sami mistrzowską koronę na głowę. Cracovia mogła zostać samodzielnym liderem ekstraklasy, na co czeka od… 71 lat! Ale skoro traci się takiego gole, jakiego strzelił Walerian Gwilia po kuriozalnym błędzie Ołeksija Dytiatjewa… Michał Probierz nie miał litości dla swoich zawodników. – Straciliśmy trampkarską bramkę, nie pamiętam takiej – powiedział.

A potem pojechał do domu i pier… sobie whisky?

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 
ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ