Ligowiec. Legia w strefie spadkowej

W grupie C rozgrywek Ligi Europy po trzech kolejkach mistrz Polski dalej, z dwoma zwycięstwami na koncie jest liderem, ale w naszej ekstraklasie zalicza katastrofę za katastrofą.


Zmiana trenera i osoba którą desygnowano do ratowania tej stajni Augiasza, co było do przewidzenia, niewiele dała i w niedzielę legioniści w starciu z Pogonią zanotowali już swoją ósmą porażkę w bieżących rozgrywkach na 11 gier, która zepchnęła ich w ligową otchłań, tzn. na miejsce spadkowe. To sensacja, bo przecież mówimy o klubie, który w ostatnich 9 sezonach mistrzostwo Polski zdobywał siedem razy, a po raz ostatni poza ligowym podium był w 2010 roku.

Ten ligowy sezon to klęska warszawian. Jasne, mogą zacząć wygrywać mecz za meczem, ale z taką formą, podejściem i zawirowaniami, to nie bardzo wiadomo kiedy to nastąpi. Piast w zeszłym roku też po 8 kolejkach był na dnie, nawet jeszcze przecież w gorszej sytuacji niż Legia, ale jakoś była tam wiara i spokój, że w końcu musi to zaskoczyć i tak się stało. W przypadku Legii? Ciężko coś powiedzieć. Niewiele w stanie jest powiedzieć nowy szkoleniowiec, a piłkarze w starciu z ligowymi rywalami wyglądają jak zagubione dzieci we mgle.

Tak sobie spoglądam na listę mistrzów Polski w XXI wieku i ich miejsca w kolejnych rozgrywkach. Spośród nich tych, którymi nie wyszedł kolejny sezon, w którym bronili mistrzostwa jest Wisła i Lech. Krakowianie po mistrzostwie Polski w 2011 roku, w kolejnych rozgrywkach byli dopiero na 7 miejscu. Powtórzył to Lech pięć lat później, który na 37 meczów przegrał wtedy aż 17 gier.

Jak będzie z Legią? Już raz z ekstraklasy, czy wtedy jeszcze I ligi spadali, a było to w 1936 roku, kiedy sezon w 10 zespołowej lidze skończyli na ostatniej pozycji za Śląskiem Świętochłowice. Na 18 ligowych spotkań przegrali wtedy aż 13. Teraz zanosi się, że tych porażek na koncie będzie jeszcze więcej. Nie życzymy nikomu źle, tym bardziej że legioniści reprezentują nasz kraj w europejskich pucharach, ale z taką dyspozycją jaką prezentują teraz, to niewiele zdziałają na żadnym froncie…


Fot. Adam Starszyński/PressFocus