Ligowiec. Lisy w kurniku

Szerokim echem odbiło się zwolnienie z Piasta Gliwice trenera Waldemara Fornalika. Fakt, „King” zrobił wiele dobrego dla klubu z Okrzei i być może powinni mu tam wystawić pomnik.


Ale w sporcie, zwłaszcza w futbolu, sentymentów nie ma, więc zakończenie współpracy z utytułowanym szkoleniowcem było – z punktu widzenia Piasta – jedyną racjonalną decyzją. „Obrońcy” trenera Fornalika sięgali po rozmaite „argumenty”, by opluć tych, którzy zgadzali się ze zmianą sternika. Kierując się niezdrowymi emocjami zapomnieli, że w sporcie nic nie trwa wiecznie (nawet Messi w Barcelonie), a za zasługi to się…. Ciekawe, jak by zareagowali, gdyby Piast z Fornalikiem na pokładzie stoczył się do pierwszej ligi? Tego wariantu przecież nie można było wykluczyć…

Teraz przejdźmy do wydarzeń na boisku. Trudno pominąć milczeniem dorobek bramkowy dwóch piłkarzy – Polaka Sebastiana Kowalczyka z Pogoni Szczecin i Portugalczyka Josuego z warszawskiej Legii. „Kowal” nigdy łowcą goli nie był, w poprzednich sezonach w 134 meczach ligowych strzelił 13 bramek. Wychowankowi Salosu Szczecin wcześniej ani razu nie przydarzył się dwupak, a teraz hat-trick dodatkowo okraszony asystą przy golu Kamila Grosickiego! Czyżby doszło do przebudzenia mocy? We wcześniejszym pojedynku z Legią (1:1) trener Jens Gustafsson zdjął go z boiska w przerwie, teraz Kowalczyk był miły dla rywali niczym rekin młot.

To samo można powiedzieć o Josue. 32-letni pomocnik strzelił swojego pierwszego hat-tricka w karierze! W poprzednim sezonie w 30 meczach strzelił 2 gole dla Legii, teraz przekroczył normę o 150 procent i zapewne nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Legia wygrała w Białymstoku po raz pierwszy od 2016 roku, ale trener stołecznej jedenastki Kosta Runjaić w tej beczce miodu znalazł również łyżkę dziegciu.

– To pierwszy hat trick Josue w karierze, więc chapeau bas, jestem bardzo szczęśliwy z tego powodu – powiedział urodzony w Wiedniu szkoleniowiec.

– Ale nie jestem zadowolony z tego, jak straciliśmy bramki. Oczekuję zdecydowanie lepszej gry w obronie i będziemy nad tym pracować.

Trochę ciepłych słów wypada skierować pod adresem piłkarzy Górnika Zabrze, który staranował wicelidera z Łodzi, a pierwsze skrzypce w zwycięskim zespole grali Szymon Włodarczyk, najlepszy obecnie snajper zabrzan oraz „dyspozytor mocy”, Lukas Podolski. Ich boiskowe popisy przypominały polowanie lisa w kurniku, a w takich sytuacjach wynik łowów zawsze jest wiadomy.

Docenić także trzeba wyjazdową wygraną Śląska Wrocław. Podopieczni Ivana Djurdjevicia grają w kratkę, więc ich zwierzchnicy przeżywają taką huśtawkę nastrojów, że są bliscy wylewu. Piłkarze z Oporowskiej są tak nieobliczalni, że często ich boiskowe popisy przypominają tortury tępym nożem. W Płocku pokazali jednak lwi pazur i jako pierwsi w tym sezonie wywieźli z tej twierdzy komplet punktów.

W trzech ostatnich meczach Zagłębie Lubin przypominało faceta z anoreksją (bez obrazy). „Miedziowi” nie strzelili ani jednego gola, stracili osiem, a teraz czeka ich wizyta w Mielcu. „Wygląda to teraz tak, jakbyśmy pchali autobus pod górę i nie mogli przyspieszyć” – powiedział trener Piotr Stokowiec. Nic dodać, nic ująć.


Na zdjęciu: Sebastian Kowalczyk (w środku) w Legnicy okazał się bezlitosnym kilerem.
Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus