Ligowiec. Mistrzostwo na stulecie

Lech dopiął swego i na stulecie powstania klubu osiągnął zamierzony cel – mistrzostwo kraju, ósme w historii.


Pod względem zdobytych tytułów „Kolejorz” ustępuje dwóm wielkim klubom z Górnego Śląska, Ruchowi Chorzów i Górnikowi Zabrze, a także Legii Warszawa i Wiśle Kraków. Maciej Skorża, jego sztab, piłkarze i kibice w Wielkopolsce mają się z czego cieszyć; mistrzostwo zdobywają po 7 latach i wielu upokorzeniach, które w tym czasie były ich udziałem.

Raków i Pogoń? Żałować mogą przede wszystkim częstochowianie. 2 maja w Warszawie, w finale Pucharu Polski, w efektownym stylu ograli poznaniaków i wtedy wydawało się, że zyskują nad nimi przewagę psychologiczną i że droga do historycznego, pierwszego mistrzostwa Polski stoi otworem. Zresztą jedenastka Marka Papszuna pokazała w kończącym się sezonie – w bezpośredniej rywalizacji – kto jest lepszy. Wspomniana wygrana w finale Pucharu Polski 3:1, wcześniej ligowe zwycięstwo w marcu w Poznaniu 1:0…

Niestety dla częstochowian, nie wystarczyło to do dubletu. Dlaczego tak się stało? Eksperci wskazują na dużo skromniejszą kadrę Rakowa w porównaniu z Lechem. Dużo w tym prawdy. Kontuzje, upomnienia, wypadnięcie z gry kilku ważnych graczy – to wszystko spowodowało, że Raków wyłożył się na samym finiszu. „Kolejorz” od marca gra bez najlepszego obrońcy w ekstraklasie w tym sezonie, Bartosza Salamona, który jest kontuzjowany.

Kiedy trzeba było zastąpić najlepszego strzelca drużyny, Mikaela Ishaka, pojawiali się godni zastępcy, a wzmocnienia w osobach reprezentantów Polski – Dawida Kownackiego czy Tomasza Kędziory – oczywiście podniosły jakość i siłę kadry, co na samym finiszu rozgrywek 2021/22 okazało się kluczowe. Kędziora spina zresztą ładną klamrą mistrzowski sukces Lecha z 2015 roku i ten w kończącym się sezonie. W tamtym mistrzowskim sezonie grał od dechy do dechy, teraz ledwie kilka razy, ale w dorobku ma kolejny tytuł. Miał go świętować z Dynamem Kijów, ale z powodu wojny stało się to niemożliwe.

I jeszcze dwa zdania o Łukaszu Trałce, który derbowym meczem w Grodzisku Wielkopolskim pożegnał się z ekstraklasą. 431 meczów to wynik budzący ogromny szacunek, podobnie jak postawa tego zawodnika w lidze. Autor tego tekstu nie zapomni, jak kilkanaście lat temu, w maju 2009 roku, grając w Polonii Warszawa, która wygrała przy Roosevelta, ten zawodnik obserwował spadek zabrzan z ligi. Po tamtym meczu wyraził żal, że spotkało to kibiców Górnika. Cały Łukasz Trałka.


Fot. Paweł Jaskółka/Pressfocus