Ligowiec. Młodzieżowe trafienia


Cieszmy się z tych goli młodzieżowców, bo gdy patrzy się na składy naszych ligowych zespołów, to nie jest wesoło – pisze Michał Zichlarz w swoim felietonie po meczach 28. kolejce PKO Ekstraklasy.


Cieszy to, że w ostatniej kolejce ekstraklasy na listę strzelców wpisało się kilku młodzieżowców. Zacząć trzeba od Sebastiana Milewskiego, którego wyrównujące trafienie otwarło gliwiczanom drogę do wywiezienia z Kielc piątego wyjazdowego zwycięstwa w tym sezonie. Bilans młodzieżowca Piasta mógł być zresztą jeszcze lepszy, ale w końcówce zawalił w znakomitej sytuacji, „paląc” po podaniu Patryka Tuszyńskiego.

Ważne gole dla swoich zespołów, w wyrównanych w 28. kolejce spotkaniach, zdobywali też tacy zawodnicy jak 19-letni Bartosz Bida z Jagiellonii czy 18-letni Jakub Kamiński z Lecha. Na tego drugiego warto zwrócić szczególną uwagę, bo to synek z Górnego Śląska. Pochodzi z Ożegowa z Rudy Śląskiej, a jest wychowankiem Szombierek. Był tak zdeterminowany, aby zostać zawodowym piłkarzem, że rodzinny dom opuścił już w wieku 12 lat, żeby przenieść się do mającej bardzo dobrą reputację akademii Lecha. W bieżących rozgrywkach jest jednym z odkryć ekstraklasy. Na swoim koncie ma już 15 ekstraklasowych występów, a teraz zaliczył premierowe trafienie w najwyższej klasie rozgrywkowej.


Zobacz jeszcze: Piast przebił kielecki mur


Cieszmy się z tych goli młodzieżowców, bo gdy patrzy się na składy naszych ligowych zespołów, to nie jest wesoło. Weźmy wspominanego Lecha czy Górnika. To zespoły, które uchodzą przecież w naszej lidze za takie, które stawiają na młodych, zdolnych. Zresztą tak też jest, kiedy patrzy się na różnego rodzaju klasyfikacje. Rzeczywistość nie jest jednak różowa. W dwóch ostatnich kolejkach ekstraklasy po restarcie, w wyjściowych składach i zabrzan i „Kolejorza” było ledwie po dwóch piłkarzy z Polski! Pozostali to gracze zagraniczni.

Przyznam, że nie jestem wielkim zwolennikiem przymusowej gry młodzieżowców w ligowych zespołach. Uważam, że jeśli ktoś jest dobry, to czy ma 17 czy 20 lat, na pewno przebije się do składu. Jak jednak patrzy się na to, co wyrabiają działacze i trenerzy, hurtowo sprowadzając wszelkiej maści niekoniecznie wybitnych graczy zagranicznych, to może jednak dobrze, że wymusza się obecność tych młodzieżowców w ligowych zespołach? Inaczej mogłoby być pod tym względem jeszcze gorzej…  Jedyna droga to żmudne szkolenie, jak w przypadku młodego Kamińskiego z Lecha czy ruszenie w teren i szukanie talentów, ale tego nie wszystkim chce się robić, a jeśli już jest to robione, to są to raczej działania pozorowane niż przynoszące konkretne efekty. 


Zobacz jeszcze: Górnik zremisował na własne życzenie