Ligowiec. Młodzieżowe wunderwaffe

Dobre, a nawet bardzo dobre informacje napłynęły z ligowych stadionów do trenera reprezentacji młodzieżowej, Czesława Michniewicza. Szymon Żurkowski w meczu Górnika z Lechem odpalił niesamowitą rakietę i potwierdził, że o niedawnej kontuzji zdążył już zapomnieć. Zaś Sebastian Szymański w wyjazdowym starciu Legii ze Śląskiem robił za profesora.

Selekcjoner kadry U-21 na mecz z Danią, który zadecyduje o pierwszym miejscu w grupie eliminacji MME, potrzebuje armat naprawdę dużego kalibru. Szymon i Sebastian na pewno mają dość talentu, aby poprowadzić biało-czerwonych do wygranej. Zaś w formie zaprezentowanej w weekend są w stanie – zwłaszcza w duecie – być niczym wunderwaffe. Obaj pracują na zyskowne dla klubów transfery (i oczywiście intratne kontrakty dla siebie), więc motywacji także na pewno naszym dwóm najzdolniejszym pomocnikom nie zabraknie. Zatem?

**

   Szymański zyskał na współpracy z Ricardo Sa Pinto. Portugalczyk prowadzi Legię od niespełna dwóch miesięcy, ale odcisnął już na zespole większe piętno niż chorwacki zaciąg przez miesięcy dziesięć. Piłkarze z Łazienkowskiej popracowali na tyle solidnie, że są w stanie zdominować przeciwnika pod względem motorycznym, a w ślad za tym – również piłkarsko. Cafu, który był mistrzem wyłącznie treningów, u rodaka nabrał pewności siebie podczas meczów. I jest teraz w stanie podczas rywalizacji demonstrować naprawdę duże umiejętności. Zaś w parze z Andre Martinsem stanowią w tym momencie prawdopodobnie najlepszy duet pomocników, których zadaniem jest walka o środek pola i zabezpieczeni własnych tyłów, w Lotto Ekstraklasie.

Bez wątpienia zapewniają też rozgrywającemu Szymańskiemu komfort, polegający na możliwości koncentrowania się wyłącznie na akcjach ofensywnych. Co oczywiście bardzo pozytywnie przekłada się na rozmach ataków mistrzów Polski, napędzanych przez Sebastiana z dużą fantazją.

**

   Żurkowski już zimą był warty dla prezesa Górnika co najmniej 4 miliony euro. Nie można wykluczyć, że po transferach Arkadiusza Recy i Krzysztofa Piątka za zbliżone kwoty do Serie A, suma odstępnego za błyskotliwego pomocnika jeszcze pójdzie w górę. We Włoszech chętnych na zatrudnienie Szymona nie brakuje – a że zabrzanie także potrzebują środków choćby na przedłużenie kontraktów z innymi zawodnikami – należy zakładać, że może to być ostatnia runda Zupy przy Roosevelta.

   Swoją drogą, można odnieść wrażenie, że w Zabrzu ma miejsce cicha rywalizacja między trenerem Marcinem Broszem i prezesem Bartoszem Sarnowskim. Szkoleniowiec chciałby chyba wypracować sobie taki status, jakim przed kilku laty cieszył się w Górniku Adam Nawałka. Tyle że silna pozycja szefa klubu akurat temu nie sprzyja.

Na razie trwają podchody, z góry bowiem wiadomo, iż do wyborów samorządowych do żadnych istotnych zmian przy Roosevelta nie dojdzie. Czy później kibice będą świadkami otwartej wojny, czy nastąpi taktyczne zawieszenie broni – decydujące okaże się zapewne miejsce KSG w ligowej tabeli. W każdym razie nie można wykluczyć, że późna jesień będzie w Zabrzu bardzo… gorąca.