Ligowiec. Najważniejszy mecz

Zdaje się, że po 30 ligowych kolejkach mamy już wszystkie odpowiedzi co do ligowego finiszu. O szczycie tabeli nawet bardzo nie ma co pisać, bo tam walka o mistrza Polski została już przesądzona.


Dół tabeli? W piątek i w niedzielę dostaliśmy odpowiedź ze strony Lechii i Śląska. Gdańszczanie z kretesem polegli w Częstochowie, gdzie lider tabeli grał w zmienionym składzie szykując siły na starcie w finale Pucharu Polski. Śląsk z kolei przegrał u siebie mecz o utrzymanie z Radomiakiem. Jasne, do końca rozgrywek zostały jeszcze 4 kolejki, można zdobyć 12 punktów, ale z tym co prezentuje Lechia i wrocławianie nie ma mowy o powodzeniu w końcówce rozgrywek.

Obie ekipy grają beznadziejnie, widać klubową degrengoladę i nad morzem i w stolicy Dolnego Śląska. Żal, że w tak dużych, zasłużonych dla polskiego futbolu miastach nie będzie ekstraklasy, ale i w jednym i w drugim mieście solidnie niestety na to wszystko „zapracowali”…

Przed nami teraz jeden z najważniejszych meczów tegorocznych rozgrywek czyli starcie w finale Pucharu Polski Raków – Legia. To rywalizacja, które elektryzuje nie tylko fanów jedenastek spod Jasnej Góry czy „Wojskowych”, ale też innych. Drużyna prowadzona przez Marka Papszuna ma szansę na ligowy dublet. Dla odchodzącego szkoleniowca, o którym coraz głośniej mówi się, że obejmie któryś z zagranicznych klubów, kierunek Izrael lub Turcja, wywalczenie obu trofeów byłoby wspaniałym zwieńczeniem siedmioletniej pracy przy Limanowskiego.


Czytaj także:

Dodatkowo Raków pod jego wodzą poszczyciłby się nie lada osiągnięciem, a mianowicie trzecim Pucharem Polski z rzędu. W tym wieku udało się to tylko Legii w latach 2011-13. Wcześniej podobne osiągnięcie zanotowała Amika Wronki (1998-2000), a jeszcze wcześniej ta sztuka udała się wielkiemu wtedy i liczącemu się w europejskich pucharach Górnikowi Zabrze, który triumfował pięć razy pod rząd w okresie 1968-72. Żaden trener w historii nie wygrał jednak tych rozgrywek trzy raz z rzędu.

„Górników” do tytułów powadziło kilku trenerów z Węgrami Kalocsayem i Szuszą na czele. Amikę do sukcesów prowadził trener Wąsikiewicz, a potem dwa razy trener Majewski. Z kolei w Legii w poprzedniej dekadzie dwa pucharowe sukcesy zanotował trener Skorża, który teraz walczy o triumf w azjatyckiej Lidze Mistrzów oraz Jan Urban. Wszystkich może jednak przebić Marek Papszun. Ten wtorkowy popołudniowy mecz na Stadionie Narodowym to także dla niego jeden z najważniejszych meczów w karierze!


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus