Ligowiec. Obrazy nędzy i rozpaczy

Dwaj beniaminkowie, z Mielca i Poznania, zrobili w tej kolejce wszystko, by oddać przeciwnikom komplet punktów! Herezja?


A jak inaczej zinterpretować fakt, że nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę rywali? Blado wypadła zwłaszcza Warta, a paradoks sytuacji polega na tym, że zabrakło jej raptem kilku minut, by wywieźć z Lubina bezbramkowy remis. Ta zdobycz byłaby dla zespołu trenera Piotra Tworka jak wygrana w totka szóstka. Zieloni oddali tylko cztery niecelne strzały na bramkę Zagłębia, przy 15 próbach gospodarzy. No i nie wolno zapominać o sześciu uderzeniach w światło bramki strzeżonej przez Adriana Lisa. Jeden korner przy ośmiu przeciwnika dopełnia tego obrazu nędzy i rozpaczy.

Niewiele lepiej wypadła mielecka Stal, która gościła na swoich włościach Górnika. Zabrzanie oddali osiem celnych strzałów, ale w posiadaniu piłki zmiażdżyli przeciwnika (61-39). Podopieczni Dariusza Skrzypczaka mieli prawo czuć się jak biblijny Dawid, który spotkawszy Goliata stwierdza, że zapomniał zabrać ze sobą procy. Może dwa tygodnie przerwy w rozgrywkach pozwolą nowicjuszom złapać głębszy oddech i pozbyć się anemii strzeleckiej.

Miniona sobota była czarnym dniem dla zespołów pełniących honory gospodarza. Żaden z nich (Lechia, Wisła Kraków, Legia) nie splamił się zdobyczą punktową. Trener mistrza Polski Aleksandar Vuković próbował usprawiedliwiać porażkę swojego zespołu krótkim czasem na regenerację po porażce w eliminacjach Ligi Mistrzów z Omonią, ale ja tego nie kupuję. Kto jak kto, ale mistrz Polski powinien w każdym meczu demonstrować odpowiednią jakość, bo za wcześniejsze zasługi punktów się nie przyznaje. Nikt też nie będzie rozciągał przed Legią czerwonego dywanu tylko dlatego, że tak wypada.

Zawiedziony jestem postawą „Białej gwiazdy” na starcie nowego sezonu. Prawdę powiedziawszy, Wisła jeszcze nie zdobyła gola, wyręczyli ją w tym przeciwnicy. Zapisanie na konto Jakuba Błaszczykowskiego trafienia w Białymstoku to przejaw wyjątkowej kurtuazji. Gdyby piłka nie zmieniła diametralnie kierunku po odbiciu się od Błażeja Augustyna, licznik reprezentanta Polski wskazywałby zero. W ostatnim meczu wyręczył wiślaków obrońca Śląska, Mariusz Pawelec, popisując się bardzo precyzyjną główką.


Czytaj jeszcze: Zmiany na gorsze

Trener Artur Skowronek jest przekonany, że ostatnia porażka to klasyczny wypadek przy pracy. Ma dwa tygodnie, by to udowodnić. Ale przeprawa z Pogonią Szczecin wcale nie będzie łatwa, a w przypadku kolejnej porażki kibice „Białej gwiazdy” nie zadowolą się tłumaczeniem, że drużyna jest w przebudowie. Z takim problemem musiało bowiem zmierzyć się większość zespołów rywalizujących w PKO Ekstraklasie.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus