Ligowiec. Odcienie kompromitacji
Nie mam żadnych wątpliwości, że szalikowcom gdańskiej Lechii myślenie sprawia ból. „Gdyby głupota miała skrzydła, fruwaliby jak gołębie” – takim tekstem, który na własne potrzeby nieco zmodyfikowałem, zasłynął doktor Josef Sztrosmajer (w tej roli Milosz Kopecky) w czeskim serialu „Szpital na peryferiach”. Pseudokibice z Trójmiasta i okolic koniecznie powinni je sobie przyswoić, bo to o nich i do nich.
Fakt, w zakończonym sezonie piłkarze Lechii Gdańsk nie popisali się, z hukiem spadając z ekstraklasy. Ale przynajmniej robili wszystko, by honorowo pożegnać się z elitą. Do 79 minuty meczu w Gliwicach biało-zieloni prowadzili z Piastem 1:0 po akcji Dominika Piły i bramce Marco Terrazzino. Ale wtedy do akcji wkroczyli pseudokibice gości i „dołożyli do pieca”.
Z powodu ich skandalicznego zachowania sędzia Marcin Kochanek z Opola musiał zakończyć mecz przed upływem regulaminowych 90 minut. Nie dość, że Lechia ma problemy finansowe, czego nie da się ukryć, to teraz na klub z Gdańska z pewnością zostanie nałożona wysoka kara finansowa. Dzięki „pomocy” kibiców klub nie wypełnił limitu minut młodzieżowców i za to też będzie musiał zapłacić.
Na boisku ten limit został wypełniony, ale przerwanie meczu i walkower sprawią, że nie zostanie to uwzględnione. Transparent wywieszony przez sympatyków Lechii „Zrobiliście z klubu chlew, teraz czas na trybun gniew” z pewnością nie będzie żadnym alibi i okolicznością łagodzącą. Owszem, działacze biało-zielonych mają swoje za uszami, ale to nie powód, by dodatkowo nękać tych, którzy jeszcze zostali na placu boju.
Komisja Ligi, która w tej sprawie zbierze się w środę, raczej nie będzie miała litości.
Czytaj także w kategorii FELIETONY:
Klasycznym przykładem trafności powiedzenia, że „pycha przed upadkiem kroczy” jest przypadek Wisły Płock. Na półmetku rozgrywek „Nafciarze” zajmowali w tabeli 5. miejsce z dorobkiem 28 punktów i czuli się bezpiecznie. Włodarze klubu w tym momencie przedobrzyli, sprzedając najlepszego snajpera zespołu (9 goli), Hiszpana Davo, do belgijskiego KAS Eupen.
Skórka nie była warta wyprawki, bo Wisła spadła z ekstraklasy, a Davo zagrał w Belgii tylko siedem meczów i nie strzelił ani jednej bramki! „Nafciarze” w rundzie wiosennej zdobyli w 17 kolejkach zaledwie 9 „oczek”, co jest porażającą zdobyczą. Trudno mi sensownie i logicznie wytłumaczyć przyczyny takiej ogromnej zapaści drużyny z Płocka. Czyżby Pan Bóg, gdy dzielił szarymi komórkami, przez roztargnienie przeoczył piłkarzy (nie tylko ich) Wisły? Albo ktoś złośliwy wypchnął ich z kolejki.
Kompromitująco zakończył wiosenne występy łódzki Widzew. Podopieczni trenera Janusza Niedźwiedzia w rundzie rewanżowej w 9. potyczkach na własnym boisku zdobyli raptem pięć (!) punktów, a dotkliwa porażka 0:3 z Koroną Kielce była „zwieńczeniem” serii sześciu porażek z rzędu! W żadnym wypadku nie polecam naśladownictwa. Szkoleniowiec łodzian stwierdził, że drużyna na pewnym etapie rozgrywek zatrzymała się, że zabrakło jej duszy. Powinien wytłumaczyć swoim piłkarzom, że jak wchodzą do ringu, muszą spodziewać się ciosów.
Na zdjęciu: Piłkarze Lechii Gdańsk mogą „podziękować” swoim kibicom.
Fot. Norbert Barczyk/PressFocus
Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.