Ligowiec. Boguski pokazał jaja. Kibice nie mają prawa robić awantur zawodnikom

Tabela ekstraklasy tak się ułożyła, że na czele stawki są dwa zespoły z województw północnych – Pogoń Szczecin i Lechia Gdańsk. To, że akurat te zespoły spoglądają na konkurentów z góry, nie jest dziełem przypadku lub szczęśliwego zbiegu okoliczności. To one tylko raz poznały gorycz porażki (oprócz nich jeszcze tylko Śląsk Wrocław), straciły też najmniej goli („portowcy” mają najbardziej szczelną defensywę, Lechii dotrzymuje kroku Piast Gliwice). Dorobkiem strzeleckim nie imponują, ale trenerzy zachowują posadę dzięki zdobytym punktom, a nie fajerwerkom bramkowym.

Niedawno na naszych łamach snajper Górnika Zabrze Igor Angulo był zaskoczony, że jeszcze nie otrzymał od Górnika Zabrze propozycji nowego kontraktu. Podobno liczy na dłuższą umowę niż roczna, ale 14-krotni mistrzowie Polski nie są skłonni do zaakceptowania takiego wariantu. Czy jednak można dziwić się działaczom z Roosevelta? Raczej nie, bo Igor Angulo już nie strzela goli jak na zawołanie. W 10 potyczkach tylko trzy razy umieścił futbolówkę w siatce, więc nie ma się czym chwalić. Coraz więcej marnuje stuprocentowych okazji do zdobycia bramek, a zaledwie dwa punkty Górnika Zabrze w czterech ostatnich meczach ligowych są pokłosiem anemii strzeleckiej Baska. Po prostu, na nowy kontrakt Angulo musi zapracować strzelonymi bramkami, a wcześniejsze zasługi  naprawdę nie mają żadnego znaczenia.

Zobacz jeszcze: Bolesna porażka Górnika Zabrze

Nie we wczorajszym meczu z Cracovią (spędził go na ławce rezerwowych), ale w ogóle zaimponował mi pomocnik krakowskiej Wisły, Rafał Boguski. Po przegranym meczu „Białej gwiazdy” w Pucharze Polski z Błękitnymi Stargard, jako jedyny piłkarz swojej drużyny miał cywilną odwagę postawić się szalikowcom. Uznał (słusznie!), że nie będzie słuchał  gorzkich żalów i połajanek ze strony kibiców, by nie powiedzieć – kiboli, i odwracając się na pięcie udał się do szatni. Pozostali zawodnicy Wisły nie mieli jaj, by pójść śladami kolegi i pokornie słuchali „zarzutów” kibiców.

Awanturę (nawet karczemną) może urządzić Boguskiemu tylko jego zwierzchnik, czyli na przykład trener Maciej Stolarczyk. Takiego prawa nie mają sympatycy zespołu, nawet najbardziej mu oddani. W przypadku Wisły nie mają zwłaszcza moralnego prawa osądzać piłkarzy, biorąc pod uwagę ich niechlubną przeszłość, nie tak przecież odległą. A domaganie się zabrania mu kapitańskiej opaski (w zastępstwie Jakuba Błaszczykowskiego) brzmi jak niesmaczny żart. Powinni pamiętać, że dawne grzechy rzucają bardzo długie cienie.

A skoro jesteśmy przy krakowskich klimatach… Do niedawna dla części kibiców Cracovii trener Michał Probierz był osobą niepożądaną w klubie. Powód? Notorycznie przegrywane derby z sąsiadem zza miedzy. W sezonie 2017/2018 „Pasy” pod jego wodzą przegrały oba mecze z Wisłą, 1:2 na wyjeździe i aż 1:4 u siebie! W poprzednich rozgrywkach Cracovia również nie dała rady „Białej gwieździe”, u siebie przegrała 0:2, na Reymonta 2:3. Wczoraj Probierz odkupił wszystkie winy?

Zobacz jeszcze: Rozmowa z Markiem Motyką o PKO Ekstraklasie



ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ