Ligowiec. Pochwały dla górników

Dwa najlepiej punktujące zespoły ekstraklasy w grudniu? Oba Górniki. Ten z Łęcznej wygrał w tym czasie wszystkie trzy spotkania! Z kolei zabrzanie w czterech grach, bo doliczyć trzeba zaległy mecz z piątek kolejki z Rakowem, uzbierali 7 punktów. To więcej niż solidny bilans zważywszy na fakt, że w tym czasie grali z samą czołówką.


Dziś kilka zdań o heroicznie walczącej ekipie trenera Kamila Kieresia. Nie sposób nie zauważyć ich ligowych osiągnięć i mozolnego wspinania się po drabince w górę tabeli ekstraklasy. Trzy wygrane w grudniu mają swoją wymowę tym bardziej, że dwie z nich zostały odniesione na wyjazdach czyli w Białymstoku z „Jagą” 2:1 i z „Psami” w Krakowie 2:0. Na koniec roku przyszło jeszcze zwycięstwo z Zagłębiem 2:1, co sprawia, że beniaminek ma na koncie 18 punktów i dał sobie drugie piłkarskie życie. Patrząc na ambitną grę Górnika z Łęcznej, na poświecenie choćby w meczu z lubinianami, trudno im nie kibicować.

Grudzień należał w lidze do nich, ale już wcześniej były przecież symptom, ze idzie ku lepszemu, a remisy w starciach z możnymi ligi czyli z Rakowem i Lechem były tego zwiastunem. Tutaj słowa uznania dla oficjeli klubu z Łęcznej, że po tym trudnym starcie nie zagrzały się nikomu głowy, nie poszli drogą na skróty i nie zrobiły pierwszej najłatwiejszej rzeczy czyli nie zwolniły trenera Kieresia.

W dwa lata zrobił dwa awanse, a teraz kto wie – z taka grą i postawą – być może utrzyma łęcznian w gronie najlepszych. Łatwo mu nie było, ale przecież trzeba pamiętać, że barażowe rozgrywki Górnik skończył późno, bo 20 czerwca, na miesiąc przed rozpoczęciem nowych rozgrywek. Czasu na odpoczynek, przygotowania było więc wyjątkowo mało. Brawo więc tym bardziej dla doświadczonego szkoleniowca i sprawdzającego się w roli dyrektora sportowego Veljko Nikitovicia, że mimo wielu trudności wszystko wyprowadzili na prostą.

W Łęcznej, chyba jak w Zabrzu trochę żałują, że pierwsza część sezonu już się skończyła. Z kolejnymi grami mogłoby być jeszcze lepiej, a tak teraz przychodzi czekać do początku lutego. Ciekawe, jak po tej przerwie oba Górniki się odnajdą, ale patrząc na końcówkę roku, to i w jednym i w drugim wypadku trzeba być optymistą. W ostatnim czasie, to najwięksi wygrani końcówki 2021 roku.


Na zdjęciu: Kamil Kiereś (z prawej) ma powody do zadowolenia.

Fot. Wojciech Szubartowski/PressFocus